Poziom niepokoju w Golden State Warriors wzrasta z tygodnia na tydzień. Trudno wyobrazić sobie, by przy obecnej grze Wojownicy włączyli się do walki o mistrzowski tytuł. Swoją frustrację wyraził jeden z kibiców, który otrzymał odpowiedź od właściciela organizacji. Opinią na temat tej wymiany opinii podzielił się też Steve Kerr.
Po transferze Jimmy’ego Butlera na początku lutego bieżącego roku gra Golden State Warriors uległa całkowitej przemianie. Ekipa z San Francisco wygrała wówczas 23 z 30 spotkań sezonu zasadniczego z 36-latkiem w składzie i choć w play-offach kontuzja Stephena Curry’ego uniemożliwiła im walkę jak równy z równym z Minnesota Timberwolves, to kolejne rozgrywki stały dla nich otworem.
Brak znaczących wzmocnień w lecie i znaczne opóźnienia w kompletowaniu rotacji były pierwszymi niepokojącymi sygnałami, że sezon 2025/26 wcale nie musi należeć do udanych. Pomimo kilku lepszych momentów gra GSW często się po prostu nie układa, co przełożyło się na bilans 13-14 i dopiero 8. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej.
Doprowadziło to do tego, że rozwścieczeni kibice próbowali nawet kontaktować się z Joe Lacobem, głównym z właścicieli organizacji.
— Drogie Joe, proszę zrób coś z tym zespołem. Co Steph musi robić każdej nocy, żeby wygrywać? Rzucać po 50 punktów? Team potrzebuje prawdziwej drugiej opcji. Umiejętności Jimmy’ego nie są odpowiednio wykorzystywane, bo gra jako silny skrzydłowy. Nie mamy prawdziwego środkowego. Jestem tak sfrustrowany. Dzięki, Justin — czytamy w mailu jednego z fanów.
O dziwo, Lacob odpowiedział mu na tę wiadomość, co samo w sobie jest wielce zaskakujące. Był jednak przy tym całkowicie profesjonalny i wyraził swoje odczucia związane z obecną postawą zespołu, stając jednocześnie w jego obronie.
— Nie możesz być bardziej sfrustrowany niż ja. Pracuję nad tym. To skomplikowane, styl gry, oczekiwania trenerów wobec zawodników, ligowe trendy. Jimmy nie jest problemem — odpowiedział Lacob.
Nie wiadomo, jak długo jeszcze Steph Curry będzie prezentował najwyższej klasy poziom. Możliwości Wojowników stają się coraz bardziej ograniczone, dlatego muszą oni mieć na uwadze, że jedna z najbliższych szans na walkę o najwyższe laury będzie prawdopodobnie tą ostatnią.
— Wszyscy jesteśmy sfrustrowani. Joe jest sfrustrowany, ja jestem, Steph i Dray są. W ten sposób właśnie działa ta liga. Nie podoba mi się, gdy ludzie upubliczniają prywatną korespondencję. Wyobraźcie sobie, gdyby wiadomości wszystkich zostały tak opublikowane. Joe wspiera mnie w stu procentach, ja wspieram go, a nasza relacja jest świetna. Stabilność, która panuje w tej organizacji, to jedna z naszych mocnych stron — skomentował Steve Kerr.
Warriors czekają teraz dwa bezpośrednie spotkania z Phoenix Suns, którzy sąsiadują im w tabeli. Potem zmierzą się z Orlando Magic, Dallas Mavericks w Dzień Świąteczny, a także Toronto Raptors. Rezultaty tych starć mogą zmienić narrację na pozostałą część sezonu.










