Rozgrywający Chicago Bulls – Rajon Rondo został przez drużynę zawieszony na pojedynek z Portland Trail Blazers, ponieważ wdał się w kłótnię z trenerem Jimem Boylanem i rzucił w niego ręcznikiem podczas meczu z Dallas Mavericks. Zespół uznał, że nie może tolerować takiego zachowania. Rondo rzekomo zrozumiał błąd i przeprosił drużynę.
Jednak to już nie pierwszy raz, gdy dzieją się takie rzeczy. Między innymi z powodu konfliktu na linii Rajon Rondo – Rick Carlisle, rozgrywającemu nigdy w Dallas Mavericks nie wyszło. Ich relacje w pewnym momencie były tak złe, że Rajon nie miał problemów z tym, by krzyczeć na trenera w trakcie meczu. Kłopot z Rajonem polega na tym, że nie zawsze zgadza się z wizją czy to pierwszego szkoleniowca, czy asystenta. W ostatnim przypadku zakwestionował Jima Boylena, który uchodzi w NBA za świetnego specjalistę.
Dwyane Wade chciał zadbać o to, by Rondo nie musiał przetwarzać zbyt wiele porad. – Po prostu zagrajmy – mówił. – Wystarczająco dużo się nasłucha, naszym zadaniem jest skupienie się na grze. Wszystko kręci się wokół koszykówki. [Rajon] pozostaje zdyscyplinowany. Przedyskutowaliśmy problem, wszystko zrozumiał i idziemy dalej – dodał jeden z liderów ekipy. Niemniej przypadek Rondo jest zdecydowanie bardziej skomplikowany, bo to zawodnik, który potrafi naprawdę mocno zajść za skórę.
Gracze Bulls gremialnie stanęli w obronie swojego kolegi. Jimmy Butler nie mógł się nachwalić jego wpływu na drużynę. – Jest profesjonalistą i chce, aby ten zespół odnosił sukcesy – twierdzi Jimmay. – Przyszedł do nas z mentalnością zwycięzcy – dodał. Ale to czasami niezwykle kłopotliwa mentalność. Podobnie było w Dallas. Problemy z Carlislem starano się odrobinę zamieść pod dywan, m.in. powtarzając, że to wszystko przez ogromne ambicje zawodnika. Tu jednak chodzi przede wszystkim o jego zdyscyplinowanie.
To prawda, że ma mistrzowski pierścień, ale w przekroju ostatnich lat nie grał nawet na poziomie All-Star, więc jego brak zahamowań w relacjach z trenerami zaprzecza słowom Butlera, który twierdzi, że Rajon jest profesjonalistą. Z pewnością jest, lecz zbyt często brakuje mu pokory. Rozgrywający rzecz jasna przeprosił wszystkich za swoje zachowanie. Dopiero zobaczymy, co będzie dalej – wzmocni więzy zawodnika z resztą drużyny, czy może rozpocznie nowy rozdział walki Rondo z całym otoczeniem.
– […] To gra pełna emocji, więc gracze także są rozemocjonowani – mówi dalej Wade. W międzyczasie drużyna przegrała z Detroit Pistons. To był czwarty mecz Byków w przekroju ostatnich pięciu dni. Zespół gra jeszcze nierówno. Brakuje mu konkretnego wsparcia z ławki, natomiast Rondo raz potrafi skończyć z efektywnym triple-double, a w kolejnym meczu jest cieniem, który tylko błąka się po parkiecie. Z bilansem 11-10 ekipa zajmuje 7 miejsce w tabeli konferencji wschodniej.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET