Mimo rekordowej nocy Johna Walla i aż 52 oczkach rozgrywającego, Wizards na własnym parkiecie przegrali z Magic po świetnym meczu ławki rezerwowych ekipy z Orlando. O tym meczu więcej w osobnym wpisie. Kolejną wygraną zanotowali Knicks. Tym razem gracze Jeffa Hornacka ograli na wyjeździe Heat dzięki świetnej postawie Carmelo Anthony’ego – autora 35 oczek. Coraz mniej ciekawa sytuacja robi się w Chicago. Bulls poprzedniej nocy nie sprostali Pistons i spadają w tabeli wschodniej konferencji. Natomiast Grizzlies mimo utraty Conleya nie przestają wygrywać. Drugą noc z rzędu ze znakomitej strony pokazał się Marc Gasol notując 26 punktów i 12 zbiórek. Kolejne wyjazdowe zwycięstwo Spurs. 31 punktów Kawhiego Leonarda pomogło jego drużynie łatwo ograć Timberwolves. Dzień zamknęły drużyny z Phoenix i Salt Lake City. Rozkręcający się coraz bardziej Gordon Hayward nawrzucał Suns 28 oczek i przesądził o wygranej swojej ekipy.
NEW YORK KNICKS – MIAMI HEAT 114:103
To już czwarta wygrana z rzędu podopiecznych Jeffa Hornacka. New York Knicks coraz lepiej rozumieją się ze sobą na parkiecie i każdej kolejnej nocy mają gracza gotowego zrobić różnicę. W starciu z Miami Heat nie do zatrzymania był Carmelo Anthony odsłaniając przed defensywą przeciwnika swoją zdecydowanie najlepszą formę. Czy zawodnik w końcu doczekał się zespołu gotowego zagrozić czołówce wschodu? Wiele na to wskazuje.
Trzeba jednak zauważyć, że Heat grali w tym meczu z bardzo ograniczoną rotacją. Kontuzje coraz mocniej odciskają piętno na zespole Erika Spoelstry i ten ma wyjątkowo małe pole manewru. W starciu z Knics gospodarze byli bez Jamesa Johnsona, Justisa Winslowa, Diona Waitersa, Josha Richardsona i Luke’a Babbita – to niezwykle istotne nazwiska składu drużyny. Ekipa z Nowego Jorku – odpukać – jak na razie nie ma problemu ze zdrowiem swoich zawodników, więc wykorzystują dobry moment i zapisują na swoje konto kolejne wygrane.
Choć w trzeciej kwarcie na skurcze pleców narzekał Derrick Rose. To jednak nie powstrzymało NYK od zdobycia 61 punktów w przekroju całej drugiej połowy. – Odnoszę wrażenie, że zmierzamy w dobrym kierunku – powiedział po meczu Anthony, który skończył spotkanie z dorobkiem 35 punktów (13/27 FG, 3/9 3PT), 4 zbiórek, 2 asysty i bloku. 14 oczek z 15 rzutów oraz 12 zbiórek Kristapsa Porzingisa. 10 oczek, 10 zbiórek Joakima Noah i świetni z ławki: Kyle O’Quinn – 12 punktów, 7 zbiórek, 3 asysty, 2 bloki oraz Brandon Jennings – 6 punktów, 9 asyst.
– Wyszliśmy na trzecią kwartę mając świadomość tego, ż musimy zagrać lepiej – mówił Porzingis. Dla graczy z Miami to już ósma porażka na własnym parkiecie. Hassan Whiteside oraz Goran Dragić dwoili się i troili dla swojego zespołu po obu stronach, ale ich starania nie wystarczyły. Center skończył z 23 punktami (10/20 FG), 14 zbiórkami i 3 blokami, z kolei rozgrywający zapewnił od siebie 29 oczek (11/17 FG, 4/4 3PT), 7 zbiórek, 4 asysty, 2 przechwyty.
W trzeciej kwarcie ekipy remisowały 68:68, ale Knicks od tego momentu rozpoczęli run 27:13 definitywnie przejmując kontrolę. Przed ekipą z Miami trudna wycieczka. Zespół zostawia w Miami kilku trenerów, którzy będą pracować z kontuzjowanymi zawodnikami. Najpierw zespół z Florydy odwiedzi drużynę z Atlanty. Natomiast Knicerbockers już jutro czeka ciężka przeprawa z mistrzami NBA. Zespół jest 0-4 w drugich meczach back-to-back sezonu 2016/2017.
[ot-video][/ot-video]
PHOENIX SUNS – UTAH JAZZ 105:112
Gordon Hayward opuścił początek sezonu z powodu kontuzji palca. Gdy wracał do gry, potrzebował chwili, aby odnaleźć odpowiedni dla siebie rytm. Był odrobinę zardzewiały i czasami na jego twarzy pojawiał się grymas bólu, tak jakby ciągle dokuczał mu palec. Jednak z meczu na mecz łapał coraz więcej wiatru w żagle i w końcu zaczał reprezentować poziom, do jakiego przyzwyczaił fanów Utah Jazz. Ten poziom pogrążył poprzedniej nocy drużynę Phoenix Suns.
Mimo to Jazzmani byli naprawdę blisko sensacyjnej porażki. Jeszcze w pierwszej połowie wszystko było w porządku. Gospodarze zamknęli drugą kwartę trójką Haywarda i prowadzili 20 punktami (65:45). Jednak na początku czwartej odsłony rywalizacji, podopieczni Quina Snydera zaliczyli bardzo długi postój, który na 3 minuty przed końcem spotkania doprowadził do remisu 103:103. – Taka już ludzka natura. Kiedy masz trochę przewagi to zaczynasz odpuszczać. Wielki zespoły nauczyły się to kontrolować, my jeszcze musimy popracować – stwierdził trener gospodarzy.
W odpowiedzi na remis, Jazz odpowiedzieli runem 5:0 i zdołałi w ostatniej chwili odepchnąć nacierającego przeciwnika. Gordon Hayward skończył spotkanie zdorobkiem 28 punktów (8/16 FG, 2/3 3PT, 10/13 FT), 5 zbiórek, 4 asyst i 3 przechwytów. Znakomicie prezentował się także środkowy drużyny. Rudy Gobert nabiera coraz więcej doświadczenia i wyrasta na gracza All-Star. W starciu z Suns zanotował na swoje konto 22 oczka (6/8 FG, 10/11 FT), 11 zbiórek oraz 4 bloki. Gospodarze spudłowali tylko 4 z 32 rzutów wolnych.
To także dziewiąty mecz z rzędu, w którym Hayward dociera do granicy 20 oczek. Jest pierwszym graczem Jazz, który dokonał takiej rzeczy od Carlosa Boozera z sezonu 2007/2008. Po stronie Suns najlepszym zawodnikiem był drugoroczniak Devin Booker – 21 punktów (9/13 FG), 2 zbiórki, asysta, przechwyt. Trener Earl Watson był szczególnie zadowolony z gry ławki rezerwowych. Ich intensywność w obronie i dobre przesuwanie piłki w ataku pozwoliły Słońcom wrócić do rywalizacji.
15 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst Brandona Knighta, kolejnych 14 oczek i 4 zbiórki Alexa Lena oraz 13 punktów z 10 rzutów Leandro Barbosy. W pierwszej kwarcie problemem Suns były straty. Z 13 Jazz wyprodukowali 19 punktów. Podopieczni Watsona spróbują się zrehabilitować w domowym starciu z Indianą Pacers. Natomiast ekipa z Utah będzie gościć u siebie Golden State Warriors.
[ot-video][/ot-video]
ORLANDO MAGIC – WASHINGTON WIZARDS 124:116
[ot-video][/ot-video]
CHICAGO BULLS – DETROIT PISTONS 91:102
[ot-video][/ot-video]
PHILADELPHIA 76ERS – MEMPHIS GRIZZLIES 91:96
[ot-video][/ot-video]
SAN ANTONIO SPURS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 105:91
[ot-video][/ot-video]
fot. Mark Runyon | http://basketballschedule.net/
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET