Choć Chris Paul teoretycznie dalej jest zawodnikiem Los Angeles Clippers, to jednak w praktyce rozgrywający został odsunięty od drużyny i już do składu nie wróci. Tym samym Clippers wyrzucają swoją klubową legendę w trakcie sezonu, który dla Paula miał być okazją do pożegnania się z NBA, odkąd 40-latek ogłosił jakiś czas temu, że są to jego ostatnie rozgrywki w karierze. CP3 takiego obrotu spraw kompletnie się jednak nie spodziewał. Co dalej?
Nie tak miało być. Chris Paul dołączył latem do Los Angeles Clippers, bo chciał zakończyć karierę w domu. Pochodzi przecież z Miasta Aniołów, a w latach 2011-2017 grał już dla Clippers i w tym czasie stał się jedna z największych klubowych legend. Jak się okazało, nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, bo Clippers postanowili wyrzucić Paula z drużyny. Nie zwolnili go (jeszcze), a na razie odsunęli od pierwszego zespołu.
Co wiadomo o powodach takiej decyzji?
Paul miał nie dogadywać się z najważniejszymi osobami w klubie. Według informacji przekazanych przez ESPN od tygodni nie rozmawiał z nim trener Tyronn Lue. Szkoleniowiec zespołu nie chciał rozmawiać z Paulem nawet gdy ten kilka tygodni temu poprosił o spotkanie, by wyjaśnić zarzuty, jakoby miał negatywny wpływ na drużynę.
Nie wszystkim miało się bowiem podobać to, jaki styl liderowania miał CP3, który w obliczu ogromnych kłopotów Clippers w trwających rozgrywkach wymagał większego zaangażowania i odpowiedzialności od swoich kolegów, sztabu trenerskiego czy zarządu. Władze klubu uznały jednak, że to bardziej przeszkadza niż pomaga. I pozbyły się „problemu”.
Paul w obecnym sezonie zdążył rozegrać 16 spotkań dla Clippers. We wszystkich wchodził do gry z ławki rezerwowych. Notował średnio 2,9 punktu oraz 3,3 asysty w nieco ponad 14 minut, jakie przeciętnie spędzał na parkiecie. Clippers wygrali jak dotychczas tylko… pięć meczów. Na koncie mają 14 porażek w ostatnich 16 spotkaniach, w tym pięć przegranych z rzędu.
Przynajmniej na razie 40-letni CP3 zostanie jednak formalnie graczem LAC. Kalifornijska jeszcze go nie zwolniła. Może to zrobić i wypłacić mu wtedy cały kontrakt – rozgrywający podpisał minimalną umowę o wartości 2,3 mln dol. – albo dogadać się z nim w sprawie wykupienia tego kontraktu. Clippers mogą go też próbować wytransferować, ale dopiero od 15 grudnia.
– Będziemy pracować z nim nad kolejnym krokiem w jego karierze – zapewnił Lawrence Frank, czyli menedżer Clippers, w oświadczeniu przekazanym do ESPN. Te słowa mogłyby wskazywać na to, że Chris Paul chce jeszcze w tym sezonie w NBA zagrać. Na ten moment nie wiadomo jednak, jakie drużyny mogłyby być zainteresowane przejęciem weterana.










