Pierwsza połowa meczu Philadelphia 76ers — Orlando Magic zbliżała się do końca. Goście prowadzili już różnicą 24 punktów i byli na najlepszej drodze do zwycięstwa. Na 27 sekund przed zmianą stron Andre Drummond zaczął przepychać się z Wendellem Carterem Jr. Do akcji szybko wkroczyli kolejni gracze obu drużyn, a najbardziej krewki z towarzystwa, Jalen Suggs, wyleciał z parkietu.
Philadelphia 76ers zaczęli mecz z Orlando Magic bardzo wyrównanie, ale w drugiej kwarcie dali sobie rzucić aż 51 punktów, dwukrotnie więcej niż sami zdołali w tym czasie rzucić. Mecz bez większej historii, po którym Magic mogą dopisać kolejne zwycięstwo w NBA Cup. Najciekawiej zrobiło się pod koniec pierwszej połowy. Ale nie za sprawą dobrej gry obu ekip.
Na 27 sekund przed końcem drugiej kwarty, gdy piłka była w posiadaniu Magic, Wendell Carter Jr. spiął się z Andre Drummondem. Wywiązała się pomiędzy nimi drobna szarpanina. Sędziowie szybko przerwali grę. Zawodnicy obu ekip ruszyli na miejsce wydarzeń. Jalen Suggs podbiegł i odepchnął Drummonda.
Jabari Walker wszedł pomiędzy zawodników i odepchnął Suggsa. Gracz Magic, do spółki z Desmondem Bane’em, odpłacili się mu tym samym. Drummond, Walker, Carter i Bane otrzymali po jednym przewinieniu technicznym, Suggs dostał dwa i musiał opuścić parkiet.
Po meczu Suggs powiedział, że poczuł potrzebę stanięcia w obronie Cartera. Podkreślił, że zrobiłby to ponownie. — Nie żałuję tego. Zawsze będą stawał murem za moimi braćmi. Przyjmę karę. Nie wydaje mi się, że powinienem zostać wyrzucony, ale to nic. Nie będę kłócił się z ich decyzją, idę dalej — powiedział Suggs, cytowany przez ESPN.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!










