Pomimo świetnego meczu Joela Emiida (25 punktów, 10 zbiórek, 4 asysty) 76ers ulegli we własnej hali koszykarzom Orlando Magic. Na podobnego pecha może narzekać Marcin Gortat (21 punktów, 18 zbiórek), którego Wizards przegrali w San Antonio. Kolejne zwycięstwa, choć niełatwo, odnotowali zawodnicy Boston Celtics oraz New York Knicks. Problemów z dopisaniem zwycięstwa do swojego bilansu nie mieli koszykarze Los Angeles Clippers, Toronto Raptors, Houston Rockets oraz Detroit Pistons..
CHICAGO BULLS – CLEVELAND CAVALIERS 111:105
STATYSTYKI
W niecodziennej sytuacji do tego meczu przystępowali koszykarze Cleveland Cavaliers. Sromotnie przegrali dwa poprzednie spotkania i do Chicago lecieli z przysłowiowym, lekkim „nożem na gardle”. Ważny był to pojedynek również dla samego LeBrona Jamesa osobiście. Wczoraj ograł go jego dobry znajomy – Chris Paul, dzisiaj mógł to zrobić inny przyjaciel – Dwyane Wade. I zrobił.
Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy po kilku minutach osiągnęli pięć punktów przewagi. Świetnie w mecz wszedł J.R. Smith (9 punktów, 2 zbiórki), wtórowali mu LeBron James (27 punktów, 15 asyst) i Kyrie Irving (20 punktów, 8 asyst, 6 zbiórek). Po drugiej stronie parkietu szaleli Taj Gibson (23 punkty, 11 zbiórek, 5 asyst), Dwyane Wade (24 punkty, 4 asyst, 5 zbiórek) i Rajon Rondo (15 punktów, 12 asyst, 11 zbiórek). Wszystko to zwiastowało nam zacięty pojedynek. Po pierwszej kwarcie, minimalnie lepsi byli goście.
Początek drugiej ćwiartki zdominowali goście, którzy w pewnym momencie prowadzili aż ośmioma punktami. Z takim obrotem spraw nie chciał pogodzić się Gibson, który utrzymywał bezpieczną różnicę punktów. Trafił on wszystkie swoje próby w pierwszej połowie. Bulls zbliżyli się na jeden punkt i tak już zostało do przerwy.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. Swoją dobrą grę kontynuował Gibson, a Bulls szybko objęli kilko-punktowe prowadzenie. Kawalerzyści byli wyraźnie oszołomieni, nie potrafili złapać swojego rytmu, nie trafiali rzutów. W międzyczasie kolejne trafienia dokładali Butler z Wadem i nim się obejrzeliśmy, Byki prowadziły w United Center już dwucyfrową różnicą punktów. Wynik dla Cavs próbował utrzymywać James, ale przed rozpoczęciem czwartej odsłony, to Bulls prowadzili ośmioma oczkami.
Już na początku czwartej kwarty swoje triple-double skompletował Rondo – było to jego dwudziesta dziewiąta, tak udana noc w karierze. Nie zwiastowało to jednak końca emocji. Na cztery minuty przed końcem, dzięki celnej trójce Kevina Love’a (15 punktów, 9 zbiórek), Cavaliers skrócili dystans do zaledwie czterech punktów. Było to wszystko na co stać było podopiecznych Tyronna Luego. Szczególnie w końcówce zawiódł James, który popełnił kilka strat. W całym meczu Cavaliers mieli tych strat aż osiemnaście, sześć więcej niż Bulls. Trzecia porażka z rzędu stała się faktem.
https://www.youtube.com/watch?v=b-ALQlZU6Mo
DENVER NUGGETS – HOUSTON ROCKETS 110:128
STATYSTYKI
W poszukiwaniu swojego piątego triple double w sezonie, James Harden udał się do Denver na spotkanie z Nuggets. Po wczorajszym pokonaniu niedoszłych mistrzów NBA z Oakland, Rakiety w dobrych nastrojach przystąpiły do meczu. Znalazło to odzwierciedlenie w piorunującym początku meczu. Rockets trafiali wszystko i wszędzie. Pierwszą kwartę, dzięki świetnej postawie Trevora Arizy (16 punktów, 6 zbiórek, 5 przechwytów) i Ryana Andersona (18 punktów, 6 zbiórek), skończyli z 42 punktami, co jest najwyższym wynikiem w sezonie.
Druga kwarta była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Świetne minuty z ławki Nuggets po raz kolejny dał Wilson Chandler (24 punkty, 4 zbiórek), który wraz z Emmanuelem Mudiay’em (9 punktów, 6 asyst) decydowali o ofensywnych poczynaniach gospodarzy. Na nic się to zdało i to Rockets schodzili na przerwę z dwucyfrową zaliczką. Swojego zadowolenia z wyniku nie krył Mike D’Antoni: Wszystko idzie zgodnie z planem, teraz musimy tylko dobrze bronić – powiedział.
Przyjezdni wyraźnie potrzebowali przerwy, bo zaraz po niej całkowicie zaczęli dominować wydarzenia na parkiecie. Nuggets znów źle egzekwowali zagrywki, byli nieskuteczni. Rockets prowadzili już piętnastoma punktami i Bryłki miały tylko dwanaście minut na zmianę niekorzystnego rezultatu.
Niestety dla nich, mieli po prostu fatalny dzień. Do tego trafili na świetnie dysponowanych rzutowo Rockets, a jak mocni są, pokazał mecz z Golden State Warriors. Mecz „zakończył” trafieniem zza łuku rezerwowy – Eric Gordon (18 punktów, 4 asysty). Po tym rzucie przewaga urosła do dwudziesty punktów i najzwyczajniej w świecie zabiła emocje. Harden pomimo tego, że nie zdobył triple double, to swoje zrobił – 20 punktów, 7 asyst, 6 zbiórek. Fajnie wyglądają Ci ofensywni Rockets, oby tak dalej.
PHILADELPHIA 76ERS – ORLANDO MAGIC 88:104
https://www.youtube.com/watch?v=WMd1o6mEMEM
BOSTON CELTICS – SACRAMENTO KINGS 97:92
https://www.youtube.com/watch?v=oyVbOlrXMO4
NEW YORK KNICKS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 118:114
STATYSTYKI
https://www.youtube.com/watch?v=iK0X0ieqH9U
TORONTO RAPTORS – LOS ANGELES LAKERS 113:88
STATYSTYKI
https://www.youtube.com/watch?v=r0-vjECU2ow
ATLANTA HAWKS – DETROIT PISTONS 85:121
https://www.youtube.com/watch?v=kZEe-czt0wU
NEW ORLEANS PELICANS – LOS ANGELES CLIPPERS 96:114
https://www.youtube.com/watch?v=-H_-ZN5PMWw
SAN ANTONIO SPURS – WASHINGTON WIZARDS 107:105
https://www.youtube.com/watch?v=NLiqF3vOM9k
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]