W piątkowych meczach NBA Cup kibice byli świadkami niezłych emocji i kilku zaskakujących wyników. Brooklyn Nets przełamali serię dziewięciu porażek przeciwko Boston Celtics, wygrywając 113:105 dzięki pierwszemu w karierze triple-double Nic’a Claxtona. Toronto Raptors zapewnili sobie awans do ćwierćfinałów po pewnej wygranej 140:110 nad Washington Wizards. Phoenix Suns popisali się fantastycznym powrotem w końcówce, wygrywając 114:113 z Minnesota Timberwolves, natomiast Portland Trail Blazers przełamali niemal trzyletnią passę porażek na parkiecie Golden State Warriors, wygrywając 127:123 po niezwykłej postawie Deni Avdiji.



Cleveland Cavaliers – Indiana Pacers 120:109

Statystyki

  • Cleveland Cavaliers odnieśli ważne zwycięstwo w NBA Cup, pokonując Indiana Pacers 120:109. Spotkanie miało szczególne znaczenie, ponieważ było pierwszym starciem obu drużyn od czasu, gdy Pacers sensacyjnie wyeliminowali najlepszych na Wschodzie Cavaliers w półfinałach poprzednich playoffów. Tym razem to zespół z Cleveland kontrolował przebieg wydarzeń, szczególnie po przerwie.
  • Donovan Mitchell po raz kolejny potwierdził swoją wybitną dyspozycję strzelecką, notując dziewiąty mecz w sezonie z dorobkiem co najmniej 30 punktów. Evan Mobley zanotował double-double (22 punkty, 12 zbiórek).
  • Cavaliers objęli prowadzenie 62:55 do przerwy, a w trzeciej kwarcie odskoczyli na 16 punktów i przejęli pełną kontrolę nad meczem. Największa przewaga Cleveland wynosiła 22 punkty.
  • Dla Indiany Pacers Andrew Nembharda zdobył rekordowe w karierze 32 punkty, a wtórowali mu Pascal Siakam (26 punktów, 9 zbiórek) oraz Bennedict Mathurin (21 punktów). Mimo serii 16–4 na pięć minut przed końcem, Pacers nie zdołali odrobić strat i przegrali po raz dziewiąty w ostatnich dziesięciu meczach.

Boston Celtics – Brooklyn Nets 105:113

Statystyki

  • Brooklyn Nets odnieśli jedno z najbardziej zaskakujących zwycięstw w dotychczasowej fazie turnieju NBA Cup, pokonując Boston Celtics 113:105. Dla Nets był to pierwszy triumf w rozgrywkach pucharowych i jednocześnie przełamanie serii dziewięciu kolejnych porażek przeciwko Celtom. Spotkanie miało kilku bohaterów, ale najważniejszym z nich okazał się Nic Claxton, który zanotował swoje pierwsze w karierze triple-double i poprowadził zespół do cennego zwycięstwa.
  • Claxton zdominował parkiet, kończąc mecz z dorobkiem 18 punktów, 11 zbiórek i 12 asyst. Świetnie wypadli także Michael Porter Jr., który zdobył 33 punkty, oraz Noah Clowney, autor 19 punktów. Dzięki ich postawie Nets poprawili bilans do i wciąż pozostają w grze o awans w grupie.
  • Jaylen Brown był liderem strzeleckim drużyny, który zdobył 26 punktów. Mimo to jego występ ograniczyło szybkie złapanie piątego przewinienia na niespełna sześć minut przed końcem trzeciej kwarty. Boston przegrywał wówczas 68:71, ale zejście Browna całkowicie odmieniło przebieg meczu.
  • Nets błyskawicznie wykorzystali nieobecność gwiazdy Celtics. Napędzani przez agresywną obronę i skuteczne przejścia do ataku, zanotowali imponującą serię 17–4, odskakując na 92:77 przed rozpoczęciem czwartej kwarty. Choć Boston próbował jeszcze odrabiać straty, zwłaszcza dzięki dobremu występowi Neemiasa Quety (16 punktów, 12 zbiórek), różnica okazała się zbyt duża, by ją zniwelować.

Toronto Raptors – Washington Wizards 140:110

Statystyki

  • Toronto Raptors jako pierwsi zapewnili sobie awans do ćwierćfinałów NBA Cup, pewnie pokonując Washington Wizards 140:110. Drużyna z Kanady od początku do końca dominowała nad rywalem.
  • Liderami Raptors byli Brandon Ingram i RJ Barrett, którzy zdobyli po 24 punkty, a Scottie Barnes dołożył 23 oczka. Znaczący wkład wniósł również Sandro Mamukelashvili, notując najlepszy wynik w sezonie, czyli 23 punkty. Immanuel Quickley zakończył z kolei spotkanie z 17 punktami, a Jamal Shead rozdał 10 asyst. Toronto jest obecnie w świetnej formie – wygrało 10 z ostatnich 11 spotkań po serii czterech porażek na początku rozgrywek.
  • Wizards, którzy z bilansem 1–14 okupują dół tabeli, ponieśli trzynastą kolejną porażkę i pozostają bez zwycięstwa przeciwko drużynom z Konferencji Wschodniej (0–10). CJ McCollum był ich najskuteczniejszym graczem z 20 punktami, a Tre Johnson i Cam Whitmore dołożyli odpowiednio 14 i 11. Washington od początku miał ogromne problemy ze skutecznością. Zespół trafił tylko jeden z pierwszych 13 rzutów za trzy, a jego podstawowi zawodnicy zakończyli mecz łącznym wynikiem 3/21 zza łuku.
  • Spotkanie rozpoczęło się prowadzenia Wizards, kiedy to Bilal Coulibaly zapunktował efektownym wsadem. Raptors odpowiedzieli jednak serią 11–0 i od tego momentu nie oddali prowadzenia ani na chwilę.
  • Toronto miało pełną kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie, prowadząc 105:77 po trzech kwartach. Dla zespołu z Kanady był to także najwyższy wynik punktowy w sezonie oraz największa różnica punktowa w meczu.
  • Wizards ponownie musieli radzić sobie bez Alexa Sarra i Marvina Bagleya III, a po stronie Raptors zabrakło debiutanta Collina Murray-Boylesa.

Chicago Bulls – Miami Heat 107:143

Statystyki

  • Miami Heat rozgromili Chicago Bulls 143:107. Drużyna z Florydy po raz czwarty w bieżących rozgrywkach przekroczyła granicę 140 punktów.
  • Liderem Miami był Kel’el Ware, który zanotował double-double: 20 punktów i 14 zbiórek. Norman Powell dołożył 19 punktów, a Bam Adebayo zakończył z 18 oczkami. Po 16 punktów zdobyli Pelle Larsson i Davion Mitchell. Drużyna potwierdziła, że jej ofensywa należy do najgroźniejszych w lidze.
  • Bulls zaczęli obiecująco, prowadząc 18:11 w pierwszych minutach, lecz później mecz szybko wymknął im się spod kontroli. Miami wyszło na 25-punktowe prowadzenie jeszcze przed przerwą. Od tego momentu przewaga Heat nie spadła już poniżej 14 punktów, a Chicago nie był w stanie zatrzymać ofensywy rywali.
  • W zespole Bulls najskuteczniejszy był Ayo Dosunmu, który zdobył 23 punkty. Josh Giddey był o krok od triple-double, notując 19 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst, a Jalen Smith dołożył 14 punktów.
  • Sytuację Bulls pogorszyły dodatkowo problemy kadrowe. W trzeciej kwarcie Kevin Huerter został wyrzucony z meczu po incydencie z piłką, która odbiła się od sędziego. Z parkietu z powodu kontuzji zeszli również Matas Buzelis i Dalen Terry.

Dallas Mavericks – New Orleans Pelicans 118:115

Statystyki

  • Dallas Mavericks odnieśli cenne zwycięstwo w NBA Cup, pokonując New Orleans Pelicans 118:115 po dramatycznej końcówce. Bohaterem wieczoru został Naji Marshall, który na 30,7 sekundy przed końcem trafił decydującą trójkę przeciwko swojej byłej drużynie. Skrzydłowy, który spędził w Nowym Orleanie cztery sezony, dał Mavericks prowadzenie 116:115, którego zespół nie oddał już do ostatniego gwizdka.
  • Mecz zakończył się nerwową sekwencją rzutów Pelicans zza łuku, a goście spudłowali aż trzy trójki w ostatnich sekundach. Ostatnia próba, autorstwa debiutanta Derika Queena, nie znalazła drogi do kosza na cztery sekundy przed końcem spotkania.
  • Najlepszym graczem Mavericks był Cooper Flagg, który zanotował swój rekord kariery – 29 punktów, trafiając 12 z 19 rzutów z gry. Dodał do tego siedem zbiórek oraz pięć asyst. Washington dołożył 24 punkty i pięć trójek, a Max Christie zdobył 23, również trafiając pięć razy zza łuku.
  • Pelicans zanotowali ósmą porażkę z rzędu. Zespół pozostaje bez zwycięstwa pod wodzą tymczasowego trenera Jamesa Borrego (0–4) i bez wygranej w NBA Cup (0–3).
  • Trey Murphy III był najlepszym strzelcem Pelicans z 25 punktami, a Zion Williamson dołożył 22 punkty. Jeremiah Fears zdobył 21, a Derik Queen, mimo niecelnej trójki na koniec, zanotował świetny występ: 20 punktów, siedem zbiórek i 11 asyst.

Phoenix Suns – Minnesota Timberwolves 114:113

Statystyki

  • Phoenix Suns dokonali spektakularnego powrotu i pokonali Minnesota Timberwolves 114:113, mimo że na 69 sekund przed końcem przegrywali jeszcze 105:113. Bohaterem spotkania został Collin Gillespie, który trafił decydujący rzut na 6,4 sekundy przed końcem, dając Suns zwycięstwo i utrzymując ich perfekcyjny bilans w NBA Cup.
  • Minnesota miała wszystko pod kontrolą, prowadząc ośmioma punktami na niewiele ponad minutę przed końcem. Phoenix jednak ruszyło do szalonego comebacku. Najpierw Jordan Goodwin zdobył ważne punkty spod kosza na 113:112, a następnie Anthony Edwards dał Suns szansę, pudłując oba rzuty wolne na 12 sekund do końca.
  • Timberwolves mieli jeszcze okazję na zwycięstwo, ale desperacka trójka Juliusa Randle’a po syrenie nie trafiła do kosza. Edwards zanotował 41 punktów, z czego 19 punktów w trzeciej kwarcie, dzięki czemu Wolves odrobili 15-punktową stratę z pierwszej połowy i objęli prowadzenie przed czwartą kwartą. To jednak nie wystarczyło.
  • To był bardzo trudny mecz dla Devina Bookera, który zdobył jedynie 16 punktów przy 4/18 z gry i zanotował aż dziewięć strat. Booker wyfaulował się na 3 minuty przed końcem i wyleciał z parkietu, łapiąc po drodze przewinienie techniczne. W sumie Suns popełnili 27 strat, ale mimo tego zdołali odwrócić losy meczu.
  • Najlepszym strzelcem Suns był Dillon Brooks z 22 punktami, choć on również opuścił końcówkę z powodu fauli. Williams dodał 19 punktów, a Gillespie już w pierwszej połowie trafił cztery trójki i miał 16 punktów do przerwy.

Houston Rockets – Denver Nuggets 109:112

Statystyki

  • Nikola Jokić poprowadził Denver Nuggets do cennego zwycięstwa 112:109 nad Houston Rockets, notując 34 punkty, 10 zbiórek i 9 asyst. Serb był szczególnie dominujący po przerwie, zdobywając 24 punkty i trafiając 11 z 20 rzutów z gry. Jamal Murray dołożył 26 punktów i 10 asyst, a Nuggets trafiali na świetnej 53-procentowej skuteczności z gry.
  • Denver odwróciło losy meczu w czwartej kwarcie. Przy stanie 87:92 na niekorzyść, Nuggets zanotowali serię 20–9, wypracowując prowadzenie, które utrzymali do końca. Po trójce Jabari Smitha Jr. na 5 sekund przed końcem, która zmniejszyła straty Rockets do punktu (110:109), Jokić wykorzystał dwa kluczowe rzuty wolne. Ostatnia, rozpaczliwa próba Alperena Senguna z połowy boiska skończyła się niepowodzeniem.
  • Rockets (1–2 w NBA Cup) przerwali swoją serię pięciu zwycięstw. Ważnym graczem był Reed Sheppard, który zdobył rekordowe w karierze 27 punktów, a aż 20 z nich już w pierwszej połowie. Amen Thompson miał 22 punkty i 7 zbiórek, Smith dołożył 21 i 11 zbiórek, a Sengun i Kevin Durant zdobyli odpowiednio 14 i 13 punktów.

Utah Jazz – Oklahoma City Thunder 112:144

Statystyki

  • Shai Gilgeous-Alexander zdobył 31 punktów, a Oklahoma City Thunder rozbili Utah Jazz 144:112. Thunder przedłużyli tym samym serię zwycięstw do ośmiu.
  • Mimo że Jazz weszli w mecz znakomicie – 44 punkty w pierwszej kwarcie i prowadzenie nawet różnicą 18 punktów – Oklahoma City zupełnie odmieniła obraz spotkania po przerwie. Kluczowy był trzeci fragment meczu, w którym Thunder zaliczyli run 33–4, w tym 22 punkty z rzędu. To wtedy przejęli pełną kontrolę, po wymuszonych aż 28 stratach rywali (44 punkty po stratach).
  • Gilgeous-Alexander dominował jako strzelec (trafił wszystkie trzy trójki, 9/13 z gry i 10/12 z linii). Oklahoma City imponowała skutecznością, trafiając 61.4% z gry i aż 62.2% za trzy (23/37). Isaiah Joe dorzucił 16 punktów, a Jaylin Williams zanotował 15, trafiając pięć trójek.
  • Po stronie Jazz wyróżnili się Keyonte George (20 punktów) i Lauri Markkanen (19 punktów), ale ich dobra pierwsza połowa szybko została przykryta przez intensywność, presję i tempo Thunder. Choć Utah prowadziło przez całe pierwsze dwie kwarty, OKC schodziło na przerwę przegrywając tylko 67:68, a trener Mark Daigneault otrzymał jeszcze technika za protest przy ostatniej akcji.
  • W drugiej połowie nie było już dyskusji: mistrzowie z OKC zdominowali każdy aspekt gry i pewnie utrzymali perfekcyjny bilans w NBA Cup (2–0).

Golden State Warriors – Portland Trail Blazers 123:127

Statystyki

  • Deni Avdija poprowadził Portland Trail Blazers do zwycięstwa 127:123 nad Golden State Warriors, notując 26 punktów, rekordowe w karierze 14 asyst i sześć zbiórek. Izraelczyk był kluczowy w końcówce, trafiając dwa rzuty wolne na 9,8 sekundy przed końcem i zapewniając Blazers pierwsze zwycięstwo na parkiecie Warriors od 1 stycznia 2021 roku. Avdija trafił 6 z 14 rzutów z gry, oraz 12/13 z rzutów wolnych.
  • Avdije wspierali Donovan Clingan, który zdobył rekordowe 22 punkty i 10 zbiórek, Caleb Love z 26 punktami, Toumani Camara z 20 punktami oraz Sidy Cissoko z 15 oczkami. Portland prowadziło przez całą czwartą kwartę, kontrolując wydarzenia na parkiecie mimo heroicznej próby powrotu Warriors w końcówce.
  • Golden State Warriors mogło liczyć przede wszystkim na Stephena Curry’ego, który zdobył 38 punktów i trafił dziewięć trójek, w tym dwie w końcowych minutach, utrzymując Warriors w grze. Po stronie gospodarzy solidnie punktowali także Justin Butler i Brandin Podziemski – po 20 punktów, a Draymond Green dodał 11 punktów i osiem zbiórek. Jednak kluczowe sytuacje, w tym odgwizdanie przewinienia ofensywnego Butlera przy próbie zbiórki, odebrały im szansę na odwrócenie losów meczu.
  • Blazers rozpoczęli mecz dobrze dzięki Camarze i Clinganowi, którzy w pierwszej kwarcie zdobyli łącznie 16 punktów i sześć zbiórek. Warriors odpowiedzieli imponującą drugą kwartą, zdobywając 44 punkty, a Curry trafił pięć trójek, pozwalając Golden State objąć prowadzenie 72:65 do przerwy. Druga połowa należała jednak do Portland, które wykorzystało kluczowe zagrania Avdiji i kolegów z zespołu, utrzymując przewagę aż do końca.

Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments