To w większości nie była popisowa noc supergwiazd, ale i tak dostaliśmy kilka niespodzianek. Chicago Bulls postawili się Denver, mimo że Nikola Jokić robił dosłownie wszystko. Bucks są w stanie niepokoju, a Pistons idą jak burza. Czerwone lampy palą się z kolei w Dallas.



Cleveland Cavaliers – Milwaukee Bucks 118:106

Statystyki

  • Najważniejsza informacja meczu to kontuzja Giannisa Antetokounmpo w drugiej kwarcie. Grek nie wrócił już na parkiet, mimo że rozgrywał kolejne kapitalne spotkanie. Po 13 minutach gry miał na swoim koncie 14 punktów, pięć zbiórek i cztery asysty. Tylko Myles Turner (15 punktów) i Ryan Rollins (24 punkty) zdołali zdobyć tyle samo lub więcej „oczek” dla Milwaukee co Giannis, grając przy tym o wiele dłużej!
  • Cleveland Cavaliers przegrali tylko pierwszą kwartę, od zejścia Giannisa nie mieli już wymówek, żeby nie wygrać tego spotkania. Donovan Mitchell był świetny i skomponował 37 punktów (z czego aż 25 w pierwszej połowie) i aż siedem razy skutecznie znajdował kolegów podaniem. Obie drużyny rzucały świetnie zza łuku – 47% skuteczności Bucks i 43% Cavs.
  • Milwaukee Bucks przegrali trzeci z czterech ostatnich meczów. Jeśli nie ma Giannisa, nie ma drugiej opcji, która mogłaby pociągnąć ten wózek do bycia, chociażby ligowym średniakiem. Nie wiemy jeszcze, jak poważna jest kontuzja pachwiny supergwiazdy NBA.
  • Cleveland wygrało siedem kolejnych meczów z Milwaukee i 19 z 23 przeciwko drużynom z dywizji Central od marca 2024 roku.

Detroit Pistons – Indiana Pacers 127:112

Statystyki

  • Można przypuszczać, że jeszcze w ubiegłym sezonie starcie między tymi drużynami dostarczyłoby wielu emocji, jednak od tamtego czasu wiele się zmieniło. Indiana Pacers zdziesiątkowani kontuzjami plasują się na ostatnich lokatach Konferencji Wschodniej i walczą o każde zwycięstwo. Z kolei Detroit Pistons przeżywają najlepszy okres od lat i nawet mimo braków kadrowych są w stanie przedłużać serię wygranych spotkań, na to liczyli również dzisiaj.
  • Na siedem minut do końca pierwszej kwarty “Tłoki” na objęły prowadzenie, którego w dzisiejszym spotkaniu już nie oddały. Mecz był rozstrzygnięty de facto po pierwszej połowie, kiedy mimo serii 12 punktów z rzędu Pacers, Pistons prowadzili 62:46. Nie można powiedzieć, że zawodnicy Ricka Carlisle’a nie podejmowali walki, bo po przerwie toczyli z rywalami wyrównany bój, ostatecznie wygrywając drugą połowę 56:55. 
  • Po zwycięskiej stronie świetnie spisał się wracający po kontuzji Jalen Duren. Środkowy “Tłoków” zdobył 31 punktów (12/13 rzutów z gry) i 15 zbiórek. Kolejny raz znakomity mecz rozegrał Dennis Jenkins, który rzucił 26 punktów (11/21 celnych prób) i rozdał osiem asyst. Javonte Green podtrzymał solidną formę i zakończył zmagania z 20 “oczkami”, a Isaiah Stewart do 10 zdobytych punktów dołożył imponujące pięć bloków.
  • Pacers opierali się w tym meczu na swoich liderach: Pascal Siakam zanotował 29 punktów i siedem zbiórek, a Bennedict Mathurin dorzucił 25 “oczek”. Podwójną zdobycz zanotował też Isaiah Jackson (16 punktów i 10 zbiórek), Andrew Nembhard zapisał przy swoim nazwisku 15 “oczek”.

autor: Antoni Wyrwiński


Philadelphia 76ers – Los Angeles Clippers 110:108

Statystyki

  • Przed rozpoczęciem gry nieznacznym faworytem meczu byli Philadelphia 76ers Co prawda w ostatnim czasie gospodarze obniżyli loty, lecz nadal mieli do zaoferowania więcej niż trapieni kontuzjami Los Angeles Clippers . Mimo tego, to zespół z Miasta Aniołów od początku spotkanie narzucił swoje warunki i dość szybko objął prowadzenie. Sixers byli przytłoczeni świetną grą Jamesa Hardena, były MVP już w pierwszej kwarcie zaaplikował rywalom 17 punktów, a Clippers wygrali otwierającą odsłonę 33:25. 
  • Do przerwy niewiele się zmieniło, zawodnicy Tyronna Lue zwolnili nieco nogę z gazu, ale utrzymali prowadzenie (56:46). Również trzecia kwarta, choć wyglądała lepiej w wykonaniu gospodarzy, nie przyniosła ekipie z Miasta Braterskiej Miłości przełamania. 
  • Dopiero w połowie ostatniej odsłony 76ers złapali kontakt z Clippers i za sprawą serii 14:3, wyszli na prowadzenie (95:94). Ważne rzuty Tyrese’a Maxeya czy Quentina Grimesa pozwoliły gospodarzom utrzymać przewagę. Na 12 sekund do końca, przy stanie 108:110, Harden miał dwie szanse, by trafić przełamującą trójkę, jednak spudłował obie próby i Clippers drugi mecz z rzędu przegrali drobną różnicą punktów.
  • Najlepszym zawodnikiem na parkiecie był dziś Tyrese Maxey. Rozgrywający Sixers zdobył 37 punktów, w tym 27 w drugiej połowie, trafił 13/27 rzutów z gry i rozdał sześć asyst. Quentin Grimes dorzucił 19 “oczek”, a po 14 uzbierał VJ Edgecombe i Andre Drummond, który dodatkowo zebrał z tablic 18 piłek.
  • Ważnym wydarzeniem dzisiejszej nocy był pierwszy mecz w sezonie Paula George’a, który ostatni raz pojawił się na parkiecie 4. marca. W 21 minut spędzonych dziewięciokrotny all-star uzbierał niezbyt imponujące: dziewięć punktów, siedem zbiórek i trzy asysty. Jego współczynnik plus/minus wyniósł -9.
  • Clippers kolejny raz polegali na produktywności ofensywnej Jamesa Hardena, co przez większość meczu dawało solidne rezultaty. “Broda” zakończył dzisiejsze zmagania, mając na koncie 28 punktów, sześć zbiórek i pięć asyst, jednak co ważne, trafił tylko 7/28 rzutów z gry. Double-double w postaci 17 “oczek” i 13 zbiórek uzyskał Ivica Zubac.

autor: Antoni Wyrwiński


Miami Heat – New York Knicks 115:113

Statystyki

  • Miami Heat musieli sobie radzić bez Bama Adebayo i Tylera Herro a New York Knicks z kolei bez Jalena Brunsona i OG Anunoby’ego. Knicks nie udźwignęli meczu. Strasznie pudłowali za trzy punkty. Karl‑Anthony Towns trafił jedną trójkę na siedem prób. 22 sekundy przed końcem, ale chwilę później to Heat już miało przewagę.
  • Co ciekawe to Miami lepiej wyglądało i kontrolowało grę. Byli przez większość czasu na prowadzeniu. Dopiero w końcówce Knicks zrobili tzw. run 11-3, co przyniosło emocjonalny finał.
  • Norman Powell rzucił 19 punktów, co było najlepszym wynikiem u gospodarzy. Warto wyróżnić Daviona Mitchella, który był drugi i nie spękał w trudnych momentach. Świetnie odnalazł się ten zawodnik na Florydzie. Kel’el Ware zaliczył double-double (14 zebranych piłek!).
  • M. McBride, Mikal Bridges i KAT zdobyli razem 70 punktów, a kolejne 28 dostarczyli z ławki Josh Hart i Jordan Clarkson.
  • To kolejny masterpiece w wykonaniu trenera Heat, Erika Spoelstry. Heat mają bilans 8-6, dwukrotnie w tym sezonie mieli serię trzech zwycięstw z rzędu. Potrafią zaskoczyć dużo lepszych rywali na papierze od siebie, nawet jak do dyspozycji nie są ich najlepsi zawodnicy. Póki co wyniki przekraczają oczekiwania, zwłaszcza po odejściu Jimmy’ego Butlera.

Toronto Raptors – Charlotte Hornets 110:108

Statystyki

  • W tej porażce najbardziej boli to, że Charlotte Hornets naprawdę nie grali źle. Mieli fatalny dzień za trzy punkty (10/40; ich najgorszy wynik tego sezonu) i słaby finisz, ale w porównaniu do zeszłego roku ta drużyna naprawdę może napawać optymizmem. Debiutant Kon Knueppel zupełnie nie wygląda jak świeżak (24 punkty, siedem zbiórek). Miles Bridges, co by o nim nie mówić, jako zawodnik daje jakość (22 punkty, osiem zbiórek). No i LaMelo Ball, który notuje w tym sezonie średnio 10 asyst na mecz (dzisiaj 20 punktów, pięć zbiórek i 8 asyst).
  • Cały mecz był mocno na styku, tym bardziej trzeba pochwalić Toronto Raptors, którzy łatwo nie pękli i wytrzymali presję. Sama końcówka to był ich pokaz. RJ Barrett zdobył kosz na prowadzenie na 18 sekund przed końcem, a Brandon Ingram i Scottie Barnes zaliczyli bloki w kluczowych momentach.
  • Barnes mocno lideruje w defensywie, ale w ofensywie to Ingram jest kapitanem tego statku w tym sezonie. Właśnie po to sprowadzono go do Kanady. Nowi Raptors cały czas się siebie uczą, ale po niezbyt obiecującym starcie musimy przyznać, że dzisiaj wygląda to o niebo lepiej. Po tym spotkaniu są 9-5 i zajmują trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej, tuż za Cavs i Pistons.

Minnesota Timberwolves – Dallas Mavericks 120:98

Statystyki

  • Minnesota Timberwolves dołożyła kolejne łatwe zwycięstwo do bilansu, tym razem nad Dallas Mavericks. Nastroje w Dallas nie są za dobre, zarówno w szatni, jak i u „góry”, co przekłada się na wyniki.
  • „Cichy” występ Anthony’ego Edwardsa, który zdobył tylko 13 punktów. Dwudziestopunktowym double-double z kolei może pochwalić się Naz Reid, a i blisko double-double był Rudy Gobert — to był zdecydowanie mecz centrów u „wilków”.
  • Cooper Flagg po raz kolejny próbował i brał na siebie odpowiedzialność, ale sam wszystkiego nie zrobi (dzisiaj 15 punktów).

New Orleans Pelicans – Oklahoma City Thunder 109:126

Statystyki

  • New Orleans Pelicans musieli stawić czoła mistrzom bez Ziona Williamsona. Główną rolę przejął debiutant – Jeremiah Fears (24 punkty).
  • Oklahoma City Thunder narzucili wczesne, dwucyfrowe prowadzenie i kontrolowali przebieg meczu przez większość czasu.
  • Chet Holmgren rozgrywa pewnie indywidualnie swój najlepszy sezon w karierze i dzisiaj również wyglądał bardzo dobrze (26 punktów, dziewięć zbiórek, widoczny lider Thunder tej nocy).
  • Shai mógł zejść na boczny plan i trochę odpocząć. To był pojedynek najlepszej drużyny z najgorszą w Konferencji Zachodniej, więc wynik nie powinien nikogo dziwić.

Denver Nuggets – Chicago Bulls 127:130

Statystyki

  • Co to był za pokaz siły w wykonaniu obu drużyn! Chicago Bulls po zdumiewającym wejściu w sezon zaliczyli ostatnio, lekko mówiąc, gorszą passę. Teraz udało im się przełamać i to na kim!
  • Denver Nuggets opierali się tej nocy głównie na swoich gwiazdach. Nikola Jokić zanotował kosmiczne triple-double (36/18/13). Jamal Murray i Aaron Gordon również nie próżnowali (kolejno 34 punkty i 11 zbiórek oraz 24 i 10).
  • Chemia w Bulls jednak zrobiła swoje. Dobrze przygotowali się do tego meczu, mimo że nie wyłączyli Jokicia, a tylko próbowali zminimalizować straty związane z jego grą. Patrząc po linijce Serba można pomyśleć, że wyszło średnio, ale wynik spotkania mówi wszystko.
  • Josh Giddey w tym sezonie to kaliber all-stara i naprawdę imponuje jak wszechstronnym zawodnikiem się stał w Chicago.
  • Bulls mieli sporą przewagę w czwartej kwarcie, ale stracili ją i w konsekwencji musieli nadrabiać. W końcówce kluczowe były trójki Kevina Huertera i Nikoli Vucevica. Ogromna przewaga z ławki na korzyść byków. Przerwali Nuggets serię siedmiu kolejnych zwycięstw.

Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    3 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments