Bryce James to kolejny syn LeBrona Jamesa, który swoje życie zawodowe chce skupić wokół koszykówki. Choć 18-latek mógłby teoretycznie zgłosić się do Draftu już w 2026 roku, to wygląda na to, że jego epizod na uczelni przedłuży się co najmniej o rok, jeżeli znacznie nie dłużej.
Bryce James miał rozpocząć w tym roku swoją karierę w akademickiej lidze NCAA. Drugi syn LeBrona Jamesa dołączył do Arizona Wildcats, by właśnie tam rozwinąć skrzydła i trafić ostatecznie do NBA. Początku rozgrywek w jego wykonaniu nie można zaliczyć jednak do najbardziej udanych.
Po tym, jak Bryce zaliczył kilka występów w meczach przedsezonowych, nie pojawił się już na parkiecie w żadnym z trzech spotkań rozgrywek zasadniczych. Nie ulega wątpliwości, że 18-latek nie będzie w tym roku częścią aktywnej rotacji, co może w znacznym stopniu opóźnić jego drogę do ligi.
Trener Tommy Lloyd przyznał otwarcie w rozmowie z mediami, że zespół rozważa tzw. redshirting. W sportach akademickich oznacza to proces, w którym zawodnik zostaje celowo odsunięty od gry (lub zawieszony) i nie występuje w danym sezonie w NCAA ani razu, co sprawia, iż w dalszym ciągu może występować w rozgrywkach przez łącznie cztery lata.
— Redshirting wchodzi w grę w obu przypadkach — mówił szkoleniowiec zarówno o Jamesie, jak i Mabilu Mawucie. — Ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta — dodał.
Brian Pedersen z Arizona Desert Swarm podkreśla, że Lloyd stawia w tym roku głównie na ośmioosobową rotację. Mimo to jak dotąd aż pięciu debiutantów pojawiło się na parkiecie, w tym trzech graczy wyjściowej piątki.
— Wystawisz Bryce’a w tego typu meczu na trzy minuty i cały rok jego dostępności przepada. Chcę, żeby Bryce miał jak najlepszą karierę uniwersytecką, jak najwięcej koszykarskich możliwości w długiej perspektywie, niezależnie od tego, jak to będzie wyglądać — dodał Lloyd.
Gdyby Wildcats byli przekonani, że Bryce może trafić do NBA po dwóch czy trzech latach gry, to prawdopodobnie nie martwiliby się tym, że kilka razy w sezonie zagrałby „ogony”. Sztab szkoleniowy miał rozmawiać już z młodym Jamesem na temat tego planu, ale podkreślił również, że nie ma potrzeby, by ostateczną decyzję podejmować już teraz.
Bryce znajduje się jednak w uprzywilejowanej sytuacji i w przeciwieństwie do wielu sportowców nie musi on przyspieszać swojego profesjonalnego debiutu, by wspomóc finansowo swoją rodzinę. Jeżeli rzeczywiście więc myśli o profesjonalnej grze w koszykówkę, to długa kariera uniwersytecka może okazać się najlepszym wyborem.










