To musi być jakąś klątwa… Shams Charania przekazał w środę złe wieści dla fanów Los Angeles Clippers. Sprowadzony latem Bradley Beal doznał złamania w stawie biodrowym i musi przejść operację, po której w tym sezonie już niestety nie zagra.
Shams Charania znów przyniósł złe wieści. Tym razem dla fanów Los Angeles Clippers, gdyż okazało się, że Bradley Beal z powodu operacji biodra zakończył już trwające rozgrywki:
– W ostatnich dniach we współpracy ze sztabem medycznym Clippers spotkaliśmy się z wieloma lekarzami oraz specjalistami z całego kraju i podjęliśmy jednogłośną decyzję, że dzięki operacji Brad będzie mógł wrócić do pełni zdrowia – przekazał Mark Bartelstein, agent Beala, w oświadczeniu dla ESPN.
Beal doznał kontuzji w jednym z ostatnich spotkań przeciwko Phoenix Suns, kiedy to próbował wymusić faul w ataku. Dziś już wiadomo, że to właśnie wtedy doszło do złamania w stawie biodrowym, które wymaga operacji. Tym samym przygoda 32-letniego obrońcy z Clippers potrwała zaledwie sześć spotkań. Były all-star latem został zwolniony przez Suns, którzy wykupili jego kontrakt, a następnie związał się z ekipą z Los Angeles. Miał być wsparciem w roli startera, ale początki miał trudne.
W sześciu spotkaniach notował średnio tylko 8,2 punktu przy 37,5 proc. skuteczności z gry, osiągając tym samym zdecydowanie najgorsze wyniki w swojej karierze! Dostawał też najmniej jak do tej pory minut – średnio zaledwie 20 na mecz – i nie ukrywał swoich frustracji. Kibice Clippers liczyli, że z czasem będzie lepiej, lecz Beal przez kontuzję w trwającym sezonie już na parkiecie się nie pojawi. To kolejny już uraz w karierze 32-latka, który w ostatnich latach ciągle miał problemy zdrowotne.
Clippers będą musieli więc sobie jakoś radzić bez Beala, a jego kontuzja to tylko jeden z wielu problemów na starcie rozgrywek. Drużyna prowadzona przez trenera Tyronne’a Lue wygrała jak dotychczas tylko trzy z 10 rozegranych meczów, a w tej chwili na koncie ma pięć porażek z rzędu, co w Konferencji Zachodniej jest najdłuższą taką serią.










