W czasach, gdy na parkiet Staples Center wybiegał w trykocie, nie powalał na kolana linijkami statystycznymi. Solidny zawodnik, poprawnie grający, będący bardziej dobrym duchem drużyny, aniżeli graczem decydującym o losach meczów. Dziś, w tej samej hali, pojawia sie w garniturze i to od niego zaczyna się kształtować przebieg każdego meczu Los Angeles Lakers.


Powiedzmy to bez eufemizmów – przed startem sezonu wielu widziało w Lakersach bandę nieokiełznanych młodzików, którzy będą kontynuować pogrążanie się drużyny w oczach koszykarskiego światka. Tymczasem Jeziorowcy biją się od początku sezonu o występ w play-offach, odprawiając z kwitkiem kolejnych faworytów w bezpośrednich starciach. Nieoszlifowany jeszcze talent młodych strzelb to jedno, jednak to, jak radzi sobie z nowym wyzwaniem ich nowy trener, Luke Walton, to zupełnie inna kwestia.

Wstęp odnośnie jego kariery klubowej nie był wcale przypadkowy. Niemal dekada spędzona w tej drużynie jako zawodnik jest bodaj najbardziej niedocenianym elementem jego przygotowania trenerskiego, w kontekście prowadzenia klubu z Miasta Aniołów. Jack Nicholson, Hollywood, śmietanka gwiazd na trybunach, wszelka rozrywka w mieście – te klimaty tworzą jedno z najbardziej charakterystycznych środowisk wokół klubu NBA. Gra w Los Angeles, a szczególnie w drużynie Lakers, która przyjmuje na siebie blask tylu reflektorów, to tak naprawdę nie lada wyzwanie. Pozasportowe życie może pochłonąć bez reszty, nie zostawiając wiele miejsca na grę, a co dopiero żmudne treningi. Nie każdy ma tyle talentu i warunków co Shaq, by lawirując między atrakcjami miasta, dominować mimo wszystko wieczorem na parkiecie. A O’Neal był chyba najlepszym przykładem tego, jak być gwiazdą sportową, a zarazem medialną, w tym mieście pełnym pokus, nie wykorzystując w 100% swojego potencjału boiskowego.

Wracając jednak do Waltona – jako młody chłopak sam mierzył się z otoczką panującą wokół tej drużyny i doskonale wie, jak specyficznym wpływom ulegają gracze Lakers. Wiedza zdobyta podczas kariery klubowej procentuje w karierze trenerskiej – mając pod skrzydłami tak młodych, dorastających zawodników, praca Luke’a jest ciężka na wielu płaszczyznach; dbając o boiskowy rozwój podopiecznych, musi temperować ich usposobienia i chęci indywidualnych popisów, ucząc ich jednocześnie tej bardziej skomplikowanej, taktycznej warstwy. Ponadto do jego powinności trenerskich należy wspieranie tych graczy w samym okresie ich dorastania, kierowanie ich energii ku wieczornym występom na parkiecie. Jednocześnie konieczne jest utrzymanie właściwej dozy rozrywki, której potrzebują Ci temperamentni koszykarze, stojący u bram sławy, podziwu i swoich 5 minut. Znajomość wspomnianych realiów panujących wokół drużyny pozwala na odpowiednie rozkładanie balansu, na takie prowadzenie zawodników, by byli oni zadowoleni zarówno z gry, jak i z życia.

Podejście byłego gracza Lakers do zawodników widać już było w czasach pracy w Golden State Warriors. Często podczas przerw na żądanie podchodził do nich indywidualnie, tłumaczył im wiele rzeczy. Gdy Kerr pozwalał sobie na wybuchy, Walton grał rolę „dobrego policjanta” – wyraźnie opanowany, spokojny, wykładał wraże kwestie każdemu z osobna. To była doskonała rola, ale dla asystenta trenera, dlatego po decyzji poprowadzenia LAL słychać było wiele głosów zastanawiających się, czy to dobry wybór z jego strony. Szybkie przejście z funkcji prawej ręki do głównej postaci na ławce, obejmując jednocześnie tak problematyczną w ostatnim czasie drużynę, groziło spaleniem się w roli trenera, zbyt szybkim załamaniem reputacji po tak oszałamiającym początku. Często takie podejście dyktowane było zwykłą sympatią do osoby Waltona, który w wyraźny sposób jest postacią lubianą, zarówno w kręgach kibiców, jak i zawodników.

Pierwsze miesiące pracy potwierdziły jednak to, o czym możemy przeczytać w książce Marcina Harasimowicza „Los Angeles Lakers. Złota historia NBA”. Autor wskazuje tam bardzo istotną charakterystykę – Luke jako gracz, jak już wspomniałem, był co najwyżej poprawnym wykonawcą powierzonych zadań, jednak kluczowym elementem gry nazywał go nawet Bryant. Wszystko to z powodu jego analitycznego usposobienia, które zdradzał już wtedy. Prowadzenie gry według zamierzeń Phila Jacksona najlepiej wykonywane było właśnie przez Waltona, który myśl trenerską Mistrza Zen przekładał na rzeczywiste ustawienie. Wspierając schematy wyznaczone przez sztab szkoleniowy, czynił grę bardziej składną. Jak wiemy, doprowadziło to nawet do mistrzostwa.

Obecna gra Lakers to świadectwo trenerskiego talentu Waltona i jego umiejętności analizowania, nauki. Widać, że drużyna najlepiej czuje się w szybkim, dynamicznym ataku, zdobywając duże ilości punktów (6 miejsce w lidze), opierając się na grze zawodników pozyskanych w Drafcie. Dodatkowo bardzo dobra gra ławki i wsparcie boiskowe płynące od weteranów, do jakich można w tej drużynie zaliczyć już choćby Lou Williamsa czy Nicka Younga. Ten styl gry to nic innego, jak wzorce przeniesione z Golden State Warriors. Czas spędzony w Oakland, choć relatywnie dość krótki, był wyjątkowo owocny i rozwijający. Jego przeszłość natomiast to idealny fundament do posady trenera klubu o królewskich barwach złota i purpury.
Walton rozumiejąc przeszłość, kształtuje teraźniejszość, dzięki czemu panuje nad tym skupiskiem ogromnej ilości energii. Niska różnica wieku pomiędzy trenerem a zawodnikami bywa wskazywana jako przeszkoda w budowaniu autorytetu, jednak w tym przypadku wydaje się być kolejnym pomocnym czynnikiem, dzięki któremu lakersowa młodzież lepiej rozumie się ze szkoleniowcem. Można gdybać, jaki wpływ miałoby niekończenie kariery Bryanta na trenerską przygodę bohatera tekstu. Kobe mógłby jednak przesadnie podważać sposoby Waltona, prowadząc wewnętrzną walkę pomiędzy zrozumieniem dla jego umiejętności a własnym ego. Nie umniejszając zasługom legendy Lakers myślę, że jego brak odblokował drzemiący w zawodnikach potencjał, którzy chętnie poddają się pomysłom sztabu trenerskiego.

Praca Waltona, jak i sama gra tej perspektywicznej drużyny, to mimo wszystko otwarte pole eksperymentów. Obu tym elementom brakuje doświadczenia i wiedzy w swoim fachu, jednak w każdym drzemią niezliczone pokłady talentu. Walton wykorzystując ten trenerski, a zawodnicy sportowy, zaczynają realizować ciekawy, długoletni projekt. Na razie wygląda obiecująco i chciałbym, żeby cała ta wesoła ferajna zdobyła już w tym sezonie playoffowe doświadczenia. Kolejne lata byłyby wtedy świadomym budowaniem strategii i nastawienia już pod kątem rozgrywek posezonowych, do których tak wiele osób z Los Angeles Lakers weszłoby po raz pierwszy w pełnionej przez siebie roli. Odzyskanie właściwego, hollywoodzkiego splendoru drużyny to bowiem proces na kilka kolejnych lat, a początek tej drogi jest naprawdę intrygujący.

Tekst: Piotr Zach

NBA: Beal złapał rywala za gardło, teraz zapłaci

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments