Trzech kwart potrzebował Russell Westbrook, aby w ostatniej wygranej z New York Knicks zanotować na swoje konto triple-double. Wygląda na to, że rozgrywający Oklahomy City Thunder prędzej czy później pobije wszelkie rekordy w tej kategorii.
W gruncie rzeczy lider Oklahomy City Thunder potrzebował 20 minut, by zanotować liczby na poziomie 14 punktów, 12 zbiórek i 10 asyst. Jego drużyna pokonała na wyjeździe New York Knicks, a Russell Westbrook ostatecznie skończył z dorobkiem 27 punktów, 18 zbiórek i 14 asyst. W sposób totalny kontroluje grę swojego zespołu. Nie ma obecnie gracza, który w pojedynkę wywierałby aż tak duży wpływ na drużynę. Dzieje się dokładnie to, czego wszyscy oczekiwaliśmy zaraz po odejściu Kevina Duranta.
Obecnie Westbrook zajmuje szóste miejsce w tabeli wszech czasów triple-double. Zrównał się z LeBronem Jamesem, ale przebicie 3-krotnego mistrza NBA jest kwestią czasu . Zawodnik ma naprawdę duże szanse na to, by być pierwszym graczem od Oscara Robertsona (sezon 1961/1962), który zakończy rozgrywki notując średnie na poziomie triple-double. Po 19 meczach Westbrook zatrzymał się na 30,9 punktach, 10,3 zbiórkach i 11,3 asystach. Do tego dokłada 1,3 przechwytu i 43,2 FG% oraz 34,7 3PT%.
Historia nie pamięta przypadku, by jakikolwiek gracz wchodził w grudzień z triple-double. Jeśli Thunder będą zwyciężać i rywalizować z czołówką zachodu, kwestia MVP może rozwiązać się szybciej niż przypuszczano.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET