To miał być sezon, w którym Dallas Mavericks przekonają się o tym, jak dobrą decyzją było odesłanie Luki Doncicia do Los Angeles. Początek jest jednak bardzo trudny i na ten moment mało wskazuje na to, by Mavs faktycznie mieli stworzyć poważne zagrożenie dla czołówki Zachodniej Konferencji. Pozycja Nico Harrisona jest poważnie zagrożona.
Nico Harrison znów znalazł się pod ostrzałem. Sezon Dallas Mavericks już na początku wymknął się spod kontroli, a coraz więcej osób w lidze zaczyna się zastanawiać, czy posada generalnego menadżera jest jeszcze bezpieczna. Mavs mają jeden z najgorszy ofensywnych ratingów w NBA (103,2). Wiele osób zaczęło kwestionować kierunek, jaki obrał Harrison po wymianie Doncicia do Los Angeles Lakers w lutym tego roku. Coraz częściej zaczyna pojawiać się pytanie, czy Harrison nadal jest bezpieczny?
Od momentu wymiany Doncicia, GM Mavs spotyka się z nieustanną krytyką. Za kulisami wiele mówiło się o tym, że w Dallas przestali wierzyć, iż z Luką są w stanie sięgnąć po mistrzostwo. Tymczasem Doncić notuje w Lakers średnio 40 punktów, 11 zbiórek i 9,2 asysty, a jego zespół ma bilans 7–3 i jedną z najlepszych ofensyw w lidze. Tymczasem w Dallas… same problemy. Zespół, który Harrison zbudował wokół Anthony’ego Davisa, Klaya Thompsona, Kyriego Irvinga i debiutanta Coopera Flagga, sprawia wrażenie źle dopasowanego.
Davis z powodu urazu łydki opuścił już kilka meczów. Irving, który od początku sezonu był kontuzjowany, wciąż nie gra. Thompson, niegdyś wybitny strzelec, trafia zaledwie 31,6% rzutów i zdobywa średnio 7,6 punktu. Ostatnio został przez trenera odesłany na ławkę rezerwowych, a właśnie przed tym uciekał z San Francisco. Mavericks zajmują 29. miejsce w lidze pod względem skuteczności za trzy (30,7%) i tylko raz przekroczyli granicę 110 punktów.
Część winy można zrzucić na kontuzje, ale to Harrison musi się poczuć do odpowiedzialności. Postawił na skład zdominowany przez wysokich zawodników, pozbawiony sprawdzonych graczy obwodu. W efekcie 18-letni Cooper Flagg musi pełnić rolę rozgrywającego znacznie wcześniej, niż zakładano. Choć młody skrzydłowy notuje solidne 14,1 punktu, 6,6 zbiórki i 2,7 asysty, jego obciążenie jest zbyt duże. D’Angelo Russell, sprowadzony jako tymczasowy rozgrywający, gra tak jak zawsze grał, czyli w kratkę.
Według źródeł z ligi relacje Harrisona z właścicielem Patrickiem Dumontem znacznie się ochłodziły. Dumont zaakceptował wymianę Doncicia licząc na „powiew świeżej energii”. Prawda jest jednak taka, że w Dallas znacząco ograniczyli swoje “okienko” do walki o tytuł, bowiem uzależnili go od zdrowia Davisa i Irvinga. Na pewnym etapie, jeśli tendencja się utrzyma, właściciele mogą być zmuszeni do stanowczego ruchu. Czy będzie to zwolnienie Harrisona, czy przebudowa sztabu szkoleniowego – o tym się dopiero przekonamy.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET










