Ruszył 80. sezon NBA, a wraz z nim rusza nasz cotygodniowy cykl, traktujący o najciekawszych statystykach z parkietów najlepszej koszykarskiej ligi na świecie. Dziś przyjrzymy się temu, co działo się przez pierwsze półtora tygodnia rozgrywek, a działo się niemało.
Przegląd statystyk zaczynamy od indywidualnych serii zawodników, liczonych od początku sezonu. Bez zaskoczeń, bohaterami tej części podsumowania są Nikola Jokić i Luka Doncić.
- Jokić zaczął ten sezon od czterech z rzędu linijek na poziomie triple-double. W piątym meczu, przeciwko Portland w ostatni piątek, Serbowi do piątego takiego występu zabrakło jednej asysty. Zatrzymując swój licznik na 4, Jokić wyrównał rekord Oscara Robertsona z sezonu 1961/62 w liczbie meczów drużyny z rzędu od początku sezonu, oraz Robertsona 1961/62 i Russella Westbrooka z sezonu w Waszyngtonie (2020/21) pod względem liczby występów danego zawodnika od początku sezonu. Innymi słowy, Jokić i Robertson notowali triple-double w meczach nr 1, 2, 3 i 4 drużyny, Westbrook 1, 2, 4 i 5 drużyny, ale w pierwszych czterech swoich (bo w meczu nr 3 nie grał).
 
- Luka Doncić wystąpił do tej pory w czterech z siedmiu meczów Lakers. W trzech pierwszych swoich występach miał co najmniej 40 punktów (43, 49 i 44) i dwucyfrową liczbę zbiórek (12, 11 i 12). Tylko Wilt Chamberlain w 1961 i 1962 zaczynał sezon od co najmniej trzech czterdziestopunktowych meczów i od co najmniej trzech double-double z rzędu z przekroczoną barierą 40 punktów (dokładnie od 5 i 7 takich meczów). Jeszcze tylko Anthony Davis w sezonie 2016/17 i MJ 1986/87 mieli po dwa z rzędu czterdziestopunktowe mecze na start sezonu. Żaden inny gracz spoza tej czwórki nie zagrał drugiego takiego meczu w drugim występie w sezonie.
 
Przechodzimy do unikatowych linijek, wśród których trafiła się taka nigdy nie spotykana.
- LaMelo Ball w poprzedni wtorek w meczu w Waszyngtonie wykręcił imponujące triple-double: 38 punktów, 13 zbiórek i 13 asyst. O wyjątkowości jego linijki przesądziły jednak przechwyty w liczbie trzech. Może trudno w to uwierzyć, ale to pierwsza taka linijka w historii. Przed rokiem 1975 była dwunastka graczy z linijką co najmniej 38-13-13 ale nie notowano wtedy przechwytów. Po 1975 było siedmiu graczy z triple-double na takich poziomach (właściwie to czterech: Nikola Jokić dwukrotnie, James Harden dwukrotnie, LeBron dwukrotnie i Jason Kidd raz) i nikt z nich nie miał 3 przechwytów, maksymalnie 2. Przy okazji, w Hornets nigdy nie było triple-double z takimi zdobyczami punktowymi, dotychczasowym rekordzistą był Anthony Mason w 2000 z 31-14-11.
 
- Rzadko zdarzają się również statystyki jakie w niedziele osiągnął Quentin Grimes – 22 punkty, 6 zbiórek i aż 13 asyst z ławki (w 32 minuty na parkiecie). Gracz 76ers to drugi rezerwowy w historii ligi z takimi trzema wartościami w jednym meczu. Jedynym z lepszymi był JJ Barea w 2012 z 25-10-14. Grimes pobił swój rekord asyst w karierze – poprzedni to 10 (z marca i kwietnia tego roku) i jednej asysty zabrakło mu do wyrównania rekordu rezerwowych w Filadelfii – 14 miał tam grający z ławki w 2004 Allen Iverson, poza tym 13, czyli tyle samo co Grimes: World B. Free w 1978, Andrew Toney w 1987 i Andre Turner w 1991.
 - Świetny mecz w roli rezerwowego w poprzedni poniedziałek zaliczył też Collin Gillespie: 15 punktów, 3 zbiórki, 13 asyst i 3 przechwyty – podobnie jak Grimes w 32 minuty na parkiecie. Oprócz tego, że to rekord asyst w karierze gracza Suns, to także 10. w historii ligi taka linijka gracza wychodzącego z ławki. Takie liczby wśród rezerwowych w jednym meczu osiągali także Lance Stephenson w 2022 (16-6-14-4), dwukrotnie TJ McConnell w 2021 (16-6-15-3 i 16-4-13-10), a wcześniej JJ Barea w 2012, Brevin Knight w 2005, Lindsey Hunter w 1994, Chris Ford w 1979, Kevin Porter w 1978 i John Lucas w 1976. W historii Suns tylko trzech rezerwowych miało więcej asyst w meczu i byli to Jeff Hornacek w 1987 (rekordowe 18), Kevin Johnson w 1995 (16) i Jamal Crawford w 2018 (14).
 
Początek sezonu to również sporo popisów strzeleckich. Barierę 50 punktów osiągnęło już czterech zawodników w tym sezonie, podczas gdy w całym sezonie 2024/25 było 18 takich meczów, a na czwarty pięćdziesięciopunktowy indywidualny występ w poprzednim sezonie czekaliśmy do połowy listopada.
- Shai Gilgeous-Alexander z 55 punktami póki co dzierży punktowy rekord tego sezonu w NBA, pobił też swój punktowy rekord kariery (poprzedni to 54 ze stycznia), oraz ustanowił czwarty najlepszy wynik w historii Thunder/Supersonics i trzeci w historii Thunder – po Russellu Westbrooku (58 i 57 w 2017) i Fredzie Brownie (58 w 1974 w barwach zespołu z Seattle). W dwóch pierwszych meczach sezonu Kanadyjczyk rzucił w sumie 90 punktów (35 i 55) i był to piąty wynik dwóch pierwszych meczów w historii NBA, po 106 i 105 Wilta Chamberlaina w 1962 i 1961, dorobku 95 punktów Anthonego Davisa w 2016 i 91 Michaela Jordana w 1986.
 
- Aaron Gordon w swoim pierwszym meczu sezonu zanotował 50 oczek ze znakomitą skutecznością 17/21 z gry i 10/11 za trzy. W Nuggets nikt jeszcze nie otwierał sezonu meczem z 50 punktami, dotychczasowy i nieaktualny już rekord to 47 Alexa Englisha z 1985. Gordon pobił też swój rekord trójek w karierze – nigdy dotąd nie trafiał więcej niż 7 w meczu. Do wyrównania rekordu Denver zabrakło mu jednego trafienia, 11 w 2009 trafił JR Smith, a po 10 również Smith w 2009 i Ty Lawson w 2011. Co do skuteczności, Gordon do wspomnianych rzutów z gry dołożył 6/6 z linii i jako pierwszy w historii NBA gracz w co najmniej pięćdziesięciopunktowym występie uzyskał ponad 2.1 punktu z akcji rzutowej – więcej, niż gdyby trafił 25/25 rzutów za 2. Wynik Gordona, który wyraża się w skuteczności True Shooting na poziomie 105.8% jest lepszy od dotychczasowego rekordu Kyrie Irvinga sprzed ponad trzech lat – 101.1%TS , na które złożyło się 15/19 z gry (6/7 za 2 i 9/12 za 3) oraz 11/13 z linii.
 
- Swój najlepszy w karierze występ pod względem dorobku punktowego poprawił także Austin Reaves. W meczu przeciwko Sacramento obwodowy Lakers miał 51 punktów, ale również 11 zbiórek i 9 asyst. W długiej i bogatej historii Lakers, Reaves jest 12. graczem z meczem co najmniej pięćdziesięciopunktowym i pierwszym takim od sezonu 2022/23 i Anthonego Davisa. Występ Reavesa to nie tylko punkty. Linijka na poziomie 51-11-9 jest 11. w historii NBA i szóstą w ciągu ostatnich 53 lat, oraz najlepszą od słynnego 60-21-10 Doncicia sprzed trzech sezonów. Oczywiście „najlepsza” to taka, w której osiągane lub przekroczone są wszystkie rozpatrywane (w tym przypadku trzy) wartości statystyk.
 - Kolejny występ z osiągniętą barierą 50 punktów to Lauri Markkanen i jego 51 oczek (17/17 z linii rzutów wolnych, a także 14 zbiórek) z meczu przeciwko Suns. Fin pobił o 2 punkty swój dotychczasowy rekord kariery z 2023. W Jazz został 16. przypadkiem z meczem co najmniej pięćdziesięciopunktowym, ale pierwszym takim od 27 lat i 56 punktów Karla Malone’a. Na te poprzednie 15 przypadków złożyły się tylko 4 nazwiska: właśnie Malone (maksymalnie 61 punktów), Adrian Dantley (maksymalnie 57), Truck Robinson (maksymalnie 51) i Pete Maravich (68 punktów – rekord organizacji z Utah).
 
Ostatnią grupą wyróżniających się statystyk są tegoroczni debiutanci, a konkretnie dwóch:
- VJ Edgecombe i jego 34 punkty z meczu przeciwko Bostonowi to trzeci wynik punktowy debiutanta w historii – debiutanta w sensie absolutnie pierwszego meczu danego zawodnika w NBA. Więcej punktów rzucali witając się z NBA tylko Wilt Chamberlain i Frank Selvy – 43 i 35 punktów, ale było to naprawdę dawno, bo w roku 1959 i 1954. Poprzedni rekord w 76ers to 30 punktów Allena Iversona w 1996.
 
- Ciekawe statystyki rzutowe w pierwszych meczach w NBA notował także rookie z Memphis – Cedric Coward. W pierwszym występie w NBA w karierze trafił 5/5 z gry (wszystkie rzuty dwupunktowe) i był to siódmy gracz w historii, który w pierwszym meczu kariery ma min. 5/5 bez pomyłki. Rekordzistą jest Bob Greacen z 1969 z 7/7.
 - Już w swoim trzecim meczu kariery Coward zanotował 6/6 z dystansu. W historii NBA był tylko jeden debiutant (uściślając – zawodnik w debiutanckim sezonie), który trafił więcej trójek bez pomyłki i był to Saddiq Bey cztery lata temu z 7/7. Kolejnych ośmiu pierwszoroczniaków przed Cowardem trafiało 6/6, ale oczywiście na taki mecz czekali dłużej niż debiutant Grizzlies. Rekordem trzech pierwszych meczów kariery było dotąd zaledwie 4/4 Travisa Dienera w 2005 i Ziona Williamsona w 2020, licząc mecze ze 100-procentową skutecznością. Gdybyśmy nie patrzyli na skuteczność, 6 trójek w ciągu trzech pierwszych występów zawodnika w NBA mieliśmy po raz piąty w historii: Jalen Green w 2021 miał 8/10, PJ Washington w 2019 7/11, Chris Duarte w 2021 i Trae Young w 2018 trafiali po 6 rzutów zza łuku, tak jak Coward (odpowiednio 6/9 i 6/14).
 
Na kolejne podsumowanie statystycznych ciekawostek z NBA zapraszamy już za tydzień!
                









