Marzenia się spełniają? Mac McClung długo czekał, żeby któraś z drużyn NBA zaufała mu na tyle, żeby otrzymał od niej standardową umowę zamiast zwykłego w jego przypadku kontraktu dwustronnego. Niewykluczone, że gdyby nie szpital w zespole, Indiana Pacers nawet by w stronę 26-letniego obrońcy nie spojrzeli, ale nie zmienia to faktu, że trzykrotny zwycięzca konkursu wsadów zamierza tę szansę wykorzystać, co pokazał już w swoim debiucie.



Gdy dosłownie dwa dni temu w tym miejscu pisaliśmy o tym, że Mac McClung podpisał umowę z Indiana Pacers, którzy w tym celu musieli zwolnić Jamesa Wisemana, była to dość zaskakująca wiadomość. Trzykrotny triumfator konkursu wsadów organizowanego w ramach Weekendu Gwiazd zasłynął z efektownych akcji podkoszowych, jednak jego doświadczenie w lidze było zdecydowanie ograniczone. Dość powiedzieć, że od sezonu 2021-22 wychodził na parkiet NBA jako gracz w sumie czterech drużyn, jednak skończyło się tylko na sześciu występach, w których notował 5,5 punktu, 2,3 zbiórki i 2,3 asysty, a na parkiecie spędzał średnio 12,7 minuty.

Zdecydowanie lepiej wyglądało to w G League, gdzie Mac zdecydowanie był jednym z wyróżniających się zawodników. Jego ostatnie dwa sezony w barwach Osceola Magic to w sumie 44 mecze, w których notował średnio 23 punkty, 5,4 asysty i 3,9 zbiórki, co zdecydowanie nie jest złym wynikiem. Do tego dwukrotnie znalazł się w pierwszej piątce najlepszych graczy zaplecza NBA, a raz (2024) został wybrany MVP rozgrywek . Robi wrażenie, a jednak prawdziwa szansa na wyższym poziomie nie nadchodziła. Dlaczego?

Być może dlatego, że 26-latek jest uważany za gracza efektownego, ale niekoniecznie efektywnego. Wszechstronnego rozgrywającego, który może poprowadzić atak drużyny, ale ma problemy ze skutecznością, a i po bronionej stronie parkietu ma pewnie niedostatki. Sam mógł zrobić sobie pod górkę, występami w konkursach wsadów pracując na łatkę „showmana”, a nie gościa, który może zrobić różnicę na parkiecie. Ale w końcu Pacers nie sprowadzili go dlatego, że potrafi świetnie wsadzać piłkę do kosza. Trener Rick Carlisle jasno zaznaczył, że ten ruch ma na celu uzupełnienie rzeczywistej luki w składzie spowodowanej problemami z kontuzjami, które coraz bardziej trapią zespół, o czym pisał Mateusz.

– Potrafi zdobywać punkty, gra z ogromnym zaangażowaniem. Podczas całego treningu, który z nim przeprowadziliśmy, ani razu nie zrobił wsadu. […] Potrzebujemy zawodnika, który wniesie energię, zagra twardo, jest zdrowy – myślę, że „bycie zdrowym” to chyba najważniejsza rzecz – i potrafi grać na kilku pozycjach. Może występować jako rozgrywający, ale też grać bez piłki – stwierdził szkoleniowiec w audycji „The Fan Morning Show”.

Na debiut McClunga w nowych barwach nie trzeba było długo czekać. Pojawił się na parkiecie w drugiej kwarcie środowego starcia z Dallas Mavericks i już po kilku minutach zaznaczył swoją obecność. Może i wsadu nie było, a jego próbę dwójkowej akcji z Jayem Huffem przerwał Naji Marshall, jednak, korzystając z zasłony od Pascala Siakama, Mac celnie trafił za trzy. Przy okazji został jeszcze sfaulowany przez Brandona Williamsa, co dało mu rzut wolny. Szansę wykorzystał, przez co jego pierwsza akcja ofensywna w trykocie Pacers okazała się warta cztery punkty.

Podsumowując jego występ jako całość, trudno nazwać go wybitnym, ale całkiem niezłym – już jak najbardziej. W spotkaniu z Mavs 26-latek spędził na parkiecie 13 minut, zapisując na swoje konto siedem punktów, dwie zbiórki, dwa przechwyty, blok i asystę. Nie najgorzej prezentowała się też jego skuteczność, chociaż tutaj jest z pewnością spore pole do poprawy – trafił 40% wszystkich rzutów z gry, w tym 33,3% z dystansu. Tak czy inaczej, to przyzwoity rezultat. Dość powiedzieć, że by przypomnieć sobie jego poprzedni mecz w NBA ze zdobyczą punktową, trzeba cofnąć się aż do… 9 kwietnia 2023 roku, gdy ówczesny koszykarz Philadelphia 76ers dostał 33 minuty w wygranym 134:101 spotkaniu z Brooklyn Nets, którym rzucił aż 20 „oczek” (najlepszy wynik w karierze).

Nawet to jednak nikogo nie przekonało i potem już tak różowo nie było. Dość powiedzieć, że środowy mecz był jego pierwszym występem w najlepszej koszykarskiej lidze świata od 22 marca, gdy w barwach Orlando Magic zagrał pięć minut w wygranym 120:105 starciu z Washington Wizards, Mac mógłby być nawet zadowolony ze swojej postawy. W tej całej beczce miodu jest jednak również całkiem pokaźnych rozmiarów łyżka dziegciu.

Rywalem McClunga na parkiecie był przede wszystkim wybrany z pierwszym numerem tegorocznego draftu Cooper Flagg, który w ostatnich meczach występuje jako rozgrywający, a to z powodu licznych kontuzji, jakie dotknęły także zespół Mavs. Mierzący 206 centymetrów debiutant ewidentnie wykorzystał przewagę wzrostu nad swoim vis-a-vis (188 centymetrów). Szczególnie pod koniec drugiej kwarty, gdy zgubił Maca zwodem, trafił czysty rzut z wyskoku, po czym „uczcił” akcję niesławnym gestem „too small”. Rzecz jasna, nie wszyscy byli pod wrażeniem gestu debiutanta, uznając go za zbędny przejaw być może nadchodzącej „sodówki”.

Nie zmienia to faktu, że dla 26-letniego obrońcy Pacers środowy mecz był kamieniem milowym i być może początkiem nowego, najlepszego rozdziału w karierze. Jego pierwsze punkty w barwach Indiany wywołały entuzjastyczne reakcje kibiców, którzy od dawna śledzą jego rozwój jako jednego z najbardziej ekscytujących „underdogów” w lidze. Być może dla samego zainteresowanego zachowanie Flagga było bolesne – pierwszoroczniak wybrany z „jedynką” naboru świętował akcję w ten sposób przeciwko zawodnikowi, który przez lata (na dłuższą metę – bezskutecznie) starał się walczyć o to, by choćby znaleźć swoje miejsce w NBA.

Czy zawita w niej na dłużej? Wprawdzie jego umowa z Pacers nie jest gwarantowana, ale szpital w zespole z Indianapolis każe sądzić, że szanse na pewno przyjdą. Wprawdzie jeszcze za wcześnie, by coś wyrokować po zaledwie jednym meczu, ale chcąc pozostać w lidze, McClung musi się uodpornić na takie sytuacje, jak ta z udziałem młodszego rywala. Pokazać, że jest ponad to i zależy mu tylko, by swoją szansę wykorzystać.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments