Słaby debiut w barwach Los Angeles Lakers zaliczył Deandre Ayton. Środkowy zagrał tak źle, że wielu fanów kalifornijskiej drużyny od razu go skreśliło! Ale to był chyba błąd. Ayton zaprezentował się dużo lepiej w kolejnych meczach. Szczególnie w niedzielnym starciu z Sacramento Kings był dla Lakers świetnym wsparciem. Po wszystkim sam zresztą zdradził, w jaki sposób drużyna chce mu pomóc, by grał lepiej.
To na pewno nie był początek, jaki Deandre Ayton wymarzył sobie w barwach Los Angeles Lakers. Środkowego po debiucie w meczu z Golden State Warriors mocno krytykowali kibice oraz eksperci, w tym m.in. Shaquille O’Neal oraz Charles Barkley. Wymagali od niego bardziej agresywnego podejścia oraz twardszej gry. Ayton, który został wybrany z pierwszym numerem draftu w 2018 roku, od dawna uważany jest za zbyt miękkiego oraz za małego regularnego, aby traktować go poważnie jako prawdziwie wielką gwiazdę NBA.
Jak się okazuje, Lakers mają na to pomysł. Opowiedział o tym sam Ayton, który zdradził, że jego koledzy z zespołu przed meczami wbijają mu sporo szpileczek, aby go zmotywować.
– Starają się na różne sposoby wejść mi do głowy. Próbują mnie wkurzyć nawet chwilę przed meczem, żeby mnie uruchomić. Widzę już pewien trend, bo nie odpuszczają mi, dopóki nie zaczniemy spotkania. Wtedy robi się poważnie. Widzę, że chcą mnie pobudzić i to mi się podoba, bo naprawdę im zależy – przyznał 27-letni zawodnik.
W niedzielę widać było tego znakomite efekty, bo Ayton w wygranym przez Lakers starciu z Sacramento Kings rozegrał swój najlepszy jak dotychczas mecz w barwach ekipy z Miasta Aniołów. W ciągu 36 minut na parkiecie zdobył 22 punkty (10-17 z gry) oraz 15 zbiórek. Pod nieobecność kontuzjowanych LeBrona Jamesa i Luki Doncicia przejął na siebie większą odpowiedzialność w ataku. Do tego zagrał twardo pod koszami.
Był dokładnie tym, czego Lakers potrzebowali:
I tak jak jego słaby występ przeciwko Warriors na otwarcie rozgrywek nie powinien go przekreślać, tak jeden dobry mecz przeciwko Kings też nie powinien być powodem do przesadnie dużej ekscytacji. Ale kibice Lakers liczą, że Ayton z każdym kolejnym spotkaniem zacznie łapać coraz lepszy rytm w nowych barwach i tego typu występy to będzie nowa codzienność.
A to byłaby świetna wiadomość, biorąc pod uwagę, że Lakers w ubiegłym sezonie mieli pod koszem mnóstwo kłopotów wynikających przede wszystkim z braku jakości wśród swoich środkowych. Kalifornijska ekipa w niedzielę wygrała 127:120 z Kings po fantastycznym meczu Austina Reavesa i ma teraz bilans 2-1, co daje jej czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej.
Wspieraj PROBASKET
