Nie minęło wiele czasu odkąd światem NBA wstrząsnął skandal, w wyniku którego trener Portland Trail Blazers, Chauncey Billups, rozgrywający Miami Heat, Terry Rozier, oraz były zawodnik i pracownik sztabu szkoleniowego Cleveland Cavaliers, Damon Jones, zostali aresztowani przez FBI w związku z oddzielnymi, lecz powiązanymi ze sobą zarzutami dotyczącymi udziału w nielegalnym procederze hazardowym. Wydarzenia ostatnich dni każą podejrzewać, że to może być jedynie wierzchołek góry lodowej, a sprawa jest znacznie poważniejsza, co zasugerował również człowiek, który wie to i owo o ustawianiu zakładów.
Tim Donaghy to jedna z najbardziej niesławnych postaci, które kiedykolwiek były związane z najlepszą koszykarską ligą świata. Ten były już sędzia został przyłapany na tym, że w latach 2005-07 stawiał zakłady na mecze, które sam sędziował lub na które miał wpływ. W toku śledztwa ustalono, że 58-latek przekazywał bukmacherom informacje dotyczące kontuzji zawodników, składów czy nastrojów w drużynach, co pozwalało im uzyskiwać przewagę w obstawianiu wyników.
W 2008 roku Donaghy przyznał się do winy i został skazany na 15 miesięcy więzienia federalnego. Nie zmienia to jednak faktu, że cała afera wyraźnie nadwątliła reputację NBA, rodząc pytania o uczciwość sędziowania i potencjalne wpływy hazardowe w lidze. Sprawa byłego arbitra do dziś jest symbolem korupcji i konfliktu interesów w sporcie zawodowym, mimo że liga podjęła liczne działania naprawcze i zaostrzyła zasady etyczne. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce wcale nie musi być tak różowo.
Zniesławiony sędzia wzbudził kolejne kontrowersje – tym razem za sprawą szokującej wypowiedzi dotyczącej sposobu, w jaki NBA radzi sobie z korupcją powiązaną z zakładami. Występując w podcaście PBD Podcast Donaghy jasno stwierdził, że obecna fala skandali z udziałem takich osób, jak Terry Rozier, Chauncey Billups czy Damon Jones może być jedynie wierzchołkiem góry lodowej, zaś w rzeczywistości skala problemu może być znacznie większa niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
– Myślę, że to będzie bardzo szkodliwe dla ligi. Właśnie otrzymałem wiadomość tekstową od jednego z agentów FBI, który pracował przy mojej sprawie – i powiedział wprost, że tym razem nie uda im się tego ukryć tak, jak w przypadku mojej sprawy. Uważam, że David Stern zdołał wtedy zatuszować całą aferę, przedstawić mnie jako jedyne zgniłe jabłko, jedynego winnego, a potem po prostu zamknąć temat i przejść nad wszystkim do porządku dziennego. Agenci FBI mówili, że mieli zamiar postawić zarzuty jeszcze sześciu lub siedmiu innym osobom, ale śledztwo zostało zablokowane na najwyższym szczeblu – stwierdził 58-latek.
– Później dowiedziałem się, że Greg Andres, który kierował biurem prokuratury we Wschodnim Okręgu Stanu Nowy Jork przyjął pracę w kancelarii prawniczej, która nagle zaczęła otrzymywać wszystkie zewnętrzne zlecenia prawne od NBA. To była więc sytuacja, w której David Stern faktycznie kontrolował całe dochodzenia, a sprawa została zamieciona pod dywan przez ludzi z najwyższych szczebli, gdy chodziło o inne osoby zamieszane w ten skandal – dodał.
Zarzuty byłego sędziego są – delikatnie mówiąc – szokujące. Warto jednak zaznaczyć, że Donaghy znany jest ze składania sensacyjnych oświadczeń, które mają na celu utrzymanie jego nazwiska w nagłówkach mediów od czasu, gdy został wydalony z ligi. Niezależnie jednak od tego, czy jego stwierdzenia dotyczące NBA ery Davida Sterna są prawdziwe, po ostatnich aresztowaniach liga stoi w obliczu ogromnego kryzysu wizerunkowego.
Poniekąd powyższą wersję zdaje się jednak potwierdzać Rasheed Wallace. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych zawodników w historii NBA znany jest ze swojej burzliwej relacji z sędziami – w tym także z Donaghym. Nic dziwnego – to właśnie on posiada rekord największej liczby przewinień technicznych w jednym sezonie (42). Mistrz z 2004 roku w barwach Detroit Pistons również zabrał głos, twierdząc, że za czasów swojej kariery niejednokrotnie mówił arbitrom prosto w twarz o ich rzekomym udziale w obstawianiu spotkań, a ich reakcje były – jak sam mówił – dość interesujące.
– Jeśli chodzi o sędziów – dlatego właśnie to mówiłem. Z wiekiem już nie musiałem przeklinać ani podchodzić do nich z agresją. Po prostu wychodziłem do nich z logiką. Pytałem na przykład: „I co, dostałeś ten mail wczoraj wieczorem?” – i wtedy się gubili, wariowali, a ja na to: „Wiem o waszych mailach, robicie to zbyt jawnie.” – powiedział 51-latek w rozmowie z „Underdog NBA”.
Jeśli to wszystko prawda, cały proceder był o wiele potężniejszy, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, a skandal hazardowy w NBA nigdy nie został w pełni ujawniony. W świetle ostatnich aresztowań, czas wypowiedzi Donaghy’ego jest wyjątkowo trafny. W dodatku źródła z wnętrza ligi sugerują, że władze już dwa lata temu próbowały „zamieść pod dywan” sprawę Roziera, aby tylko uniknąć publicznego skandalu – co, według byłego sędziego, jest długotrwałym wzorcem działań.
Wprawdzie komisarz Adam Silver odniósł się już do sprawy, nazywając ją „głęboko niepokojącą” i sugerując, że „ochrona integralności gry stoi ponad wszystkim innym”, to jednak już Shams Charania zasugerował, że ujawnienie kolejnych nazwisk to tylko kwestia czasu, a nowe informacje mogą ujrzeć światło dzienne nawet dopiero za rok. W tej sytuacji wątpliwości budzi fakt, czy tym razem władze ligi zdołają opanować skutki afery. Niezależnie od wszystkiego, słowa Donaghy’ego na nowo rozbudziły jedną z najciemniejszych debat w historii NBA: ile „góra” naprawdę wiedziała wówczas i ile ukrywa teraz?
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
