Draymond Green zdążył przyzwyczaić nas już do mniej lub bardziej kontrowersyjnych opinii, choć w ostatnich latach zrobiło się pod tym względem nieco spokojniej. Skrzydłowy wraca jednak na nagłówki sugerując, że nie jest zainteresowany zdobywaniem lepszych statystyk w kiepskim zespole. Czy byłby on jednak w ogóle do tego zdolny?



Draymond Green zapisał się na kartach historii jako nieodzowny element wielkiej trójki, która na przestrzeni nieco ponad dziesięciu ostatnich lat poprowadziła Golden State Warriors do czterech tytułów mistrzowskich. Trzon dynastii tworzył razem wielkimi strzelcami Stephenem Currym i Klayem Thompsonem, którzy zdecydowanie częściej znajdowali się w świetle reflektorów, ale jego wpływ na sukcesy był równie istotny.

Draymondowi nie brakuje przekonania, że w dalszym ciągu byłby w stanie błyszczeć po atakowanej stronie parkietu. W rozmowie z Jordanem Schultzem 35-latek wyznał, że nie byłby już w stanie zdobywać jednak 20 punktów na mecz, ale nie z uwagi na wiek czy zanim pewnych umiejętności, a jego nastawienie do gry.

— Czy mógłbym zdobywać 20 [punktów] w zespole w okolicach loterii draftu? Nie jestem tym zupełnie zainteresowany. To tak, jakbyś chciał, bym wychodził na parkiet grać złą koszykówkę — sugeruje Green.

Internauci nie mieli jednak litości dla Draymonda i natychmiast wrócili wspomnieniami m.in. do sezonu 2019/20, w którym to poza grą znajdowali się zarówno Curry, jak i Thompson. Green miał wówczas wiele pola do popisu w zespole, który odnotował ostatecznie najgorszy bilans w całej lidze (15-50), a mimo to w 43 występach notował średnio 8,0 punktów, 6,2 zbiórki i 6,2 asysty.

— Już kiedyś zdobywałem 15 punktów w świetnym zespole. Matematykę zostawiam tobie. Nie wiem, czy wciąż mam taką mentalność. Jest to oczywiście podejście, które musisz mieć, ale ja zostawiłem je już dawno temu i nie jestem pewny, czy mógłbym do niego wrócić — dodał zawodnik.

Draymond odnosi się tutaj do sezonu 2015/16, w którym to GSW ustanowili nowy i niepobity jak dotąd rekord 73 zwycięstw w sezonie zasadniczym. Skrzydłowy notował wówczas 14 punktów, 9,5 zbiórki, 7,4 asysty, 1,5 przechwytu oraz 1,4 bloku na mecz.

Nie powinno dziwić, że zawodnik, który miejsce w Koszykarskiej Galerii Sław ma niemal zagwarantowane, wciąż zachowuje ogromne pokłady pewności siebie i przekonania we własne umiejętności. Jest on, bądź co bądź, czterokrotnym uczestnikiem Meczu Gwiazd, a także najlepszym defensorem sezonu z 2017 roku.

Warto jednak zastanowić się, czy wzorem Klaya Thompsona w Dallas Mavericks skrzydłowy również znalazłby ekipę poza San Francisco, która byłaby skłonna wypłacić mu względnie lukratywny kontrakt. Kierownictwo GSW pożegnało się z Klayem głównie z uwagi na umowę nieadekwatną do tego, co obrońca wnosił do gry, ale też ze względu na dostępne alternatywy.

W przypadku Draymonda trudno z przekonaniem stwierdzić, by GSW byliby w stanie znaleźć zawodnika podobnego kalibru, który pasowałby jednocześnie do gry u boku Curry’ego oraz Jimmy’ego Butlera. Pozycja Greena jest więc na ten moment niezagrożona i jakiekolwiek tezy wygłaszane w mediach tego nie zmienią.


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments