Choć Russell Westbrook nadal pozostaje bez klubu na nowy sezon, to w ostatnim czasie coraz głośniej mówi się o tym, że może dołączyć do Sacramento Kings. Kalifornijska ekipa chce jednak najpierw zrobić porządek na obwodzie. Według ostatnich informacji „do wzięcia” jest więc Devin Carter, który trafił do Sacramento rok temu.
Spore trudności na początku swojej kariery w NBA ma Devin Carter. Syn Anthony’ego Cartera – byłego gracza m.in. Miami Heat czy Denver Nuggets – z opóźnieniem zaczął debiutanckie rozgrywki, a powodem był uraz barku. 23-latek wrócił do gry i zadebiutował w lidze dopiero na początku stycznia. Nie spisywał się jednak na tyle dobrze, by przebić się do rotacji Sacramento Kings.
Teraz słychać, że jego przygoda z Sacramento może bardzo szybko dobiec końca! A wszystko dlatego, że na celowniku Kings cały czas jest Russell Westbrook, który zostaje bez klubu. Jeśli więc kalifornijska ekipa miałaby dodać do składu byłego MVP, to najpierw chciałaby znaleźć nowy dom dla Cartera, by otworzyć w ten sposób i miejsce, i minuty wśród graczy obwodowych.
Carter w swoim debiutanckim sezonie wystąpił w 36 spotkaniach i notował średnio 3,8 punktu w 11 minut w każdym meczu. Rozgrywający został wybrany przez Kings z 13. numerem draftu w 2024 roku. W nadchodzących rozgrywkach zarobi niecałe 5 mln dol.
Kings na ten moment mają jedno wolne miejsce w składzie i są 5,4 miliona pod progiem podatkowym. W klubie muszą jednak pamiętać, że sezon z opóźnieniem rozpocznie kontuzjowany Keegan Murray, dlatego może lepiej byłoby teraz znaleźć dla niego jakieś zastępstwo, a Westbrooka dodać do drużyny dopiero po ewentualnym transferze np. Cartera do innego zespołu.