Długo nie było wiadomo, jak ostatecznie tegoroczny offseason zakończy się dla Golden State Warriors. Przez przeciągające się rozmowy kontraktowe z Jonathanem Kumingą, władze drużyny z San Francisco miały nieco związane ręce w kwestii decyzji strategicznych, co zaowocowało późniejszym dołączeniem do zespołu graczy pokroju Ala Horforda czy Gary’ego Paytona II. Obecnie sytuacja jest już w miarę klarowana, więc Steve Kerr i jego współpracownicy mogą już w pełni skoncentrować się na nadchodzącym sezonie, tylko że… przyszłość samego trenera w organizacji na tę chwilę jest dość niepewna.
Chodzi o to, że kontrakt 60-letniego szkoleniowca wygasa wraz z końcem sezonu i – póki co – nie zdecydował się on na jego przedłużenie. Według oficjalnych informacji Steve Kerr nie chce się spieszyć z decyzją, chociaż miał też sugerować, że może zmienić zdanie w trakcie rozgrywek, ponieważ właściciele klubu chcą, by pozostał w nim tak długo, jak sam będzie tego chciał. Zachowując wszelakie proporcje – wygląda to na casus podobny do Gregga Popovicha w San Antonio Spurs, którego nikt z trenerskiego stołka nie wyganiał, ale na przeszkodzie stanęły problemy zdrowotne.
Tymczasem Mike Dunleavy Jr, menedżer Golden State Warriors, zdecydował się przedstawić punkt widzenia organizacji w sprawie kontraktu szkoleniowca. W programie „Steiny & Guru” na antenie 95.7 The Game przyznał, że wokół tematu panuje pewna niepewność, ale nikt nie zamierza wywierać na trenerze żadnej presji.
– Tak, można powiedzieć, że technicznie rzecz biorąc, jakaś niepewność istnieje. To jednak nie jest typowa sytuacja, w której trener wchodzi w ostatni rok swojego kontraktu. My dobrze wiemy, jak to wygląda w przypadku Steve’a. Jest z nami od dawna, stanowi niesamowicie ważną cześć tej organizacji i – z mojego punktu widzenia – może zostać tak długo, jak tylko będzie chciał. Dajemy mu przestrzeń, by spokojnie przejść przez ten sezon, albo przynajmniej jego część, i zobaczyć, w jakiej jest kondycji psychicznej i fizycznej – powiedział Dunleavy.
Jakby nie patrzeć, Kerr stoi na czele Warriors od ponad dekady, swoją osobą nadzorując najbardziej udany okres w historii organizacji. To właśnie on wyniósł na nowy poziom grę przyszłych członków Galerii Sław, Stephena Curry’ego i Draymonda Greena, zdobywając z nimi – oraz obecnym zawodnikiem Dallas Mavericks, Klayem Thompsonem, i Andre Iguodalą, który już zakończył karierę – cztery mistrzostwa NBA. Prowadzeni przez niego GSW to bez cienia wątpliwości jedna z najlepszych drużyn w dziejach ligi.
W ostatnim czasie trudno jednak mówić o dalszym ciągu dynastii z Golden State. Wprawdzie Warriors pod wodzą Kerra sięgnęli po mistrzostwo w sezonie 2021-22, to jednak w trzech kolejnych latach nie dochodzili dalej niż do półfinałów konferencji, a raz w ogóle nie awansowali do fazy play-off. Nikt w organizacji nie zamierza jednak ukrywać, że apetyty przed kolejną kampanią są wysokie.
Oczekuje się, że po sprowadzeniu Jimmy’ego Butlera i Ala Horforda, powrocie Gary’ego Paytona II i dogadaniu się z Jonathanem Kumingą, zespół wróci do finałów NBA, by doprowadzić erę Stepha, który młodszy już nie będzie, do naturalnego końca. Najlepiej okraszonego kolejnym pierścieniem. Podobno trener zdążył już znaleźć ustawienie, które – jego zdaniem – powinno pomóc drużynie urzeczywistnić ten plan.
Z pewnością sporą rolę do odegrania ma tu także były zawodnik między innymi Chicago Bulls, który wielokrotnie podkreślał, że chce zakończyć swoją przygodę z GSW u boku Curry’ego i Greena. Rzecz w tym, że każdy z nich ma jeszcze dwa lata kontraktu, zaś Kerr wciąż nie przedłużył umowy. Tylko właściwie – dlaczego?
– Nie czuję, że to byłaby właściwa decyzja na teraz, bo chcę po prostu zobaczyć, dokąd to wszystko zmierza. Może przy przerwie na All-Star Weekend dojdziemy do wniosku, że kontynuacja tego wszystkiego ma sens, wiesz? Ale na ten moment wolę po prostu obserwować rozwój sytuacji. Tak jak mówiłem, czuję się w pełni komfortowo z każdą ewentualnością, ale kocham to, co robię, i wydaje mi się, że będę to robił dalej – powiedział sam zainteresowany w ubiegłym tygodniu, w rozmowie z Timem Kawakamim.
Wprawdzie Curry i Dray bez wątpienia zbliżają się do końca swoich bogatych karier, to jednak wydaje się, że w przypadku Kerra fani Warriors mogą spać spokojnie. Trudno sobie wyobrazić, by doświadczony szkoleniowiec miał już w najbliższym czasie odejść z zespołu, a jego wypowiedź może sugerować, że mimo wszystko bardziej skłania się ku przedłużeniu kontraktu, niż rozstaniu z klubem. Tym bardziej, że wkrótce jego rolę selekcjonera reprezentacji Stanów Zjednoczonych przejmie Erik Spoelstra z Miami Heat.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!