Problemy Indiana Pacers z obsadą pozycji rozgrywającego, które zaczęły się po tym, gdy meczu numer siedem Finałów NBA ścięgno Achillesa zerwał Tyrese Haliburton, prawdopodobnie wypadając na cały sezon, jeszcze się pogłębiły podczas ich pierwszego meczu przedsezonowego z Minnesota Timberwolves, gdy parkiet z powodu urazów przedwcześnie musieli opuścić TJ McConnell (naciągnięty mięsień dwugłowy uda) i Delon Wright (uraz głowy). Szczególnie incydent z udziałem tego drugiego wyglądał koszmarnie, ale i tak nie przebije wydarzenia z udziałem przyszłego reprezentanta Polski.



Na tę chwilę nie wiadomo jeszcze dokładnie, jak poważne są urazy obrońców Indiana Pacers. Warto jednak zauważyć, że TJ McConnell, który niejednokrotnie pokazywał się z dobrej strony na przykład w poprzednich rozgrywkach, kulejąc opuścił parkiet i szybko ogłoszono, że nie wróci już do gry przeciwko Minnesota Timberwolves.

Biorąc pod uwagę, że 33-letni rozgrywający ma już w swojej medycznej kartotece problemy z mięśniami dwugłowymi uda – to właśnie przez nie opuścił kilka spotkań w sezonie 2023-24 – może to budzić niepokój zarówno dla niego samego, jak i dla drużyny przed rozpoczęciem nowej kampanii. W minionym sezonie byłego zawodnika również Philadelphia 76ers można było uznać za kluczowy element rotacji w drużynie trenowanej przez Ricka Carlisle’a – wystąpił w 79 meczach i, chociaż nie był graczem wyjściowej piątki, notował średnio 9,1 punktu, 2,4 zbiórki, 4,4 asysty i 1,1 przechwytu na mecz.

W zależności od stopnia urazu McConnella, pauza może potrwać od kilku tygodniu do nawet 3-6 miesięcy przerwy. Niezależnie od wszystkiego, jego absencja – przy nieobecności również wspomnianego Tyrese’a Haliburtona – z pewnością będzie odczuwalna. Tym bardziej, że wypaść – i to na dłużej – może także kolejny rozgrywający, Delon Wright, który w starciu z Timberwolves wziął udział w bardzo niepokojącym incydencie.

W drugiej kwarcie rozgrywanego w Target Center w Minneapolis meczu 33-latek kozłował piłkę w okolicach połowy boiska. W pewnym momencie podbiegł do niego skrzydłowy rywali, Jaylen Clark, chcąc odebrać piłkę od tyłu. Niestety dla siebie samego, Wright zauważył ruszającego w jego kierunku przeciwnika dopiero wtedy, gdy było już za późno – odwrócił głowę w najgorszym możliwym momencie.

Obaj gracze w dość brutalnie wyglądający sposób zderzyli się głowami. Rzecz jasna, Delon ucierpiał najbardziej, a po drodze zaliczył jeszcze upadek na parkiet, w który także uderzył głową. Na chwilę stracił przytomność, a gdy ją odzyskał, z jego głowy płynęła krew. Przez chwilę pozostał jeszcze na boisku, jednak ostatecznie – nie bez pomocy – został odprowadzony do szatni. Pacers szybko ogłosili, że ich zawodnik już nie wróci do gry, natomiast szczegóły na temat jego stanu nie zostały jeszcze opublikowane.

Clarkowi za to dość przypadkowe jednak zagranie odgwizdano jedynie zwykłe przewinienie. Zresztą on również nie dokończył spotkania – przedwcześnie opuścił plac gry z powodu skurczów mięśni szyi, być może wywołanych zderzeniem z rywalem. Nie zdobył punktów, ale w ciągu ośmiu minut na parkiecie zanotował zbiórkę i asystę.

Wright z kolei w momencie opuszczania boiska miał na koncie dwa punkty zdobyte w ciągu czterech minut gry. 33-letni rozgrywający to prawdziwy obieżyświat w wersji NBA. Po tym, jak pierwsze trzy i pół roku rozpoczętej w sezonie 2015-16 kariery spędził w Toronto Raptors, w kolejnych latach zaliczył jeszcze dziewięć klubów. W 2024 roku był członkiem drużyny Milwaukee Bucks, która sięgnęła po NBA Cup. W poprzedniej kampanii reprezentował również barwy New York Knicks, gdzie rozegrał 14 meczów, notując średnio 4,3 punktu, 1,4 zbiórki i 2,1 asysty.

Delon walczył o pozostanie w NBA po tym, jak pod koniec września podpisał z Pacers kontrakt na obóz przedsezonowy bez gwarancji zatrudnienia. Ściągając doświadczonego zawodnika, w Indianapolis liczono na zwiększenie głębi składu na pozycji rozgrywającego po kontuzji Haliburtona. Tymczasem teraz nie wiadomo, jaka przyszłość czeka zawodnika, którego może czekać przymusowa pauza. Tym bardziej, że sytuacja wyglądała naprawdę groźna i – odpukać – nie można wykluczyć wstrząsu mózgu, a może i poważniejszego urazu.

Delon Wright doznał tu poważnego urazu mózgu. Zwróćcie uwagę na podwójne uderzenie – po zderzeniu głowami stracił przytomność, więc nie mógł chronić się przy upadku i zaliczył drugie uderzenie w głowę przy upadku na parkiet – zasugerował na portalu X amerykański neurobiolog i specjalista od urazów głowy, Chris Nowinski.

Na wieści w sprawie Wrighta trzeba będzie jeszcze poczekać, lecz to i tak nie koniec mocnych, przypominających horror, wrażeń tego wieczoru. Kolejne koszmarne chwile były udziałem oglądających mecz koszykarskiej Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa a Rytasem Wilno. Litwini wygrali spotkanie 93:85, jednak nie mogli w pełni cieszyć się z wygranej z powodu dramatu jednego ze swoich kolegów.

Jerrick Harding, bo o nim mowa, w trzeciej kwarcie w jednej z akcji zwyczajnie ruszył pod kosz. Gdy wyszedł w górę, w powietrzu spotkał się z próbującym go zablokować Jayvonem Gravesem. W rezultacie wsad gwiazdora Rytasu okazał się niecelny, a on sam na ułamki sekund zawisł na obręczy, której nie zdołał się dobrze uchwycić i w pewnym momencie nogi uciekły mu w górę. Niedawny najlepszy strzelec ligi hiszpańskiej zaliczył upadek, po drodze wykonując niemal pełne salto, i w makabryczny sposób uderzył karkiem o parkiet. Trybuny zamarły.

Zawodnik, który przed feralnym upadkiem zdobył w tym meczu 20 punktów (7/12 z gry), długo był opatrywany przez ratowników medycznych, którzy musieli wręcz założyć mu kołnierz ortopedyczny. Pechowy koszykarz trafił do szpitala, ale pierwsze informacje podawane przez litewskie media donosiły, że nie doszło do najgorszego, czyli na przykład paraliżu.

Najnowsze doniesienia głoszą, że chociaż zawodnika na pewno czeka przymusowa przerwa, to jednak wrócił już do domu i wszystko wskazuje na to, że udało mu się uniknąć złamań czy innych tego typu poważniejszych urazów. To dobre wieści, także w kontekście reprezentacji Polski. Harding był jednym z dwóch Amerykanów – obok gwiazdy EuroBasketu, Jordana Loydaktóry w ostatnim czasie otrzymał polski paszport. Dzięki temu 27-latek będzie mógł grać w trykocie KoszKadry w momentach, gdy niedostępny będzie jego starszy kolega, występujący w rozgrywkach EuroLigi.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments