Start nowego sezonu NBA zbliża się coraz większymi krokami. Najpierw jednak mecze przedsezonowe. W takich spotkaniach bardzo lubił grać Michael Jordan. Starał się nie odpuszczać gry w takich meczach. Dlaczego? Wytłumaczył to Stacey King, a więc kolega MJ-a ze składu Chicago Bulls.
Michael Jordan rozegrał 94 z 98 możliwych meczów w preseason. Dziś to chyba nie do pomyślenia, aby największe gwiazdy grały w zdecydowanej większości spotkań przedsezonowych. Ale MJ nie odpuszczał. Dlaczego? Okazuje się, że po prostu nie chciał tego robić ze względu na fanów.
– Graliśmy w takich miastach jak Lincoln, Nebraska czy Sioux Falls. Małe hale, daleko od dużych miast. Michael rozumiał, że są tam ludzie, którzy nie mieliby inaczej okazji nas zobaczyć. Większość gwiazd dziś by powiedziała, że nie gra i odpuszcza – wytłumaczył Stacey King, czyli były kolega Jordana z Chicago Bulls, a obecnie ekspert telewizyjny.
– Każdy mecz był dla niego częścią tej pracy. Ludzie przychodzą na te spotkania, ponieważ chcą zobaczyć gwiazdy. Wyobraź sobie, że oszczędzają pieniądze i wybierają ten konkretny mecz, a tu akurat zdecydowałeś się odpocząć. No a Jordan w tych spotkaniach nie grał na pół gwizdka. Dawał fanom prawdziwe show – dodał King.
To więc kolejna historia o Jordanie, która potwierdza tylko, że u niego odpuszczania nie było. MJ dobrze rozumiał też, że kibice chcą oglądać największe gwiazdy NBA, a skoro tak, to jako jedna z tych gwiazd ma wobec fanów pewne zobowiązanie. I skoro odwiedza różne mniejsze miejsca, w których NBA na co dzień nie ma, to tym bardziej warto jest wybiec na parkiet.
A o tym, że Jordan także w meczach przedsezonowych dawał często popisy, świadczy choćby ta kompilacja jego najlepszych wsadów z preseasonu: