EuroBasket już za nami. Wiadomo, że po koszykarskie mistrzostwo Europy sięgnęli Niemcy, a pozostałe miejsca na podium zajęły Turcja (srebro) i Grecja (brąz). Co ciekawe, dwie ostatnie z wymienionych reprezentacji mierzyły się ze sobą w meczu półfinałowym, gdzie lepsi okazali się ci pierwsi. Po spotkaniu ich gwiazdor, Alperen Sengun pozwolił sobie na wbicie szpilki liderowi rywali, Giannisowi Antetokounmpo.
Po tym spotkaniu podkoszowy Houston Rockets ewidentnie czuł się wyjątkowo pewny siebie. Właściwie trudno się dziwić – właśnie poprowadził swoją kadrę narodową do zwycięstwa 94:68 nad mocną Grecją, co dało awans do wielkiego finału i możliwość walki o złoto. Inna sprawa, że sposób, w jaki już po meczu Alperen Sengun wypowiedział się o największej gwieździe przeciwników, trudno uznać za szczególnie pochlebny.
– Po prostu wywieraliśmy na nim presję – odpowiedział 23-latek zapytany o to, w jaki sposób Turkom udało się powstrzymać Giannisa Antetokounmpo. Potem jeszcze rozwinął swoją wypowiedź, mówiąc: – Giannis jest jednym z najlepszych zawodników na świecie, a my po prostu staraliśmy się pomagać Ercanowi [Osmaniemu) i myślę, że wykonaliśmy dobrą robotę. To niesamowity gracz, ale nie jest jakimś wybitnym podającym. Staraliśmy się więc pomagać i doskakiwać do niego, żeby zamknąć strefę podkoszową.
Z tego wynika, że kluczem do wygrania meczu różnicą aż 26 punktów było całkowite skupienie się w defensywie na skrzydłowym Milwaukee Bucks. Jakby nie patrzeć – plan zadziałał. Giannis zakończył mecz z dorobkiem zaledwie 12 punktów i pięciu asyst, co nie jest zadowalającym rezultatem, jak na dwukrotnego MVP NBA.
Greek Freakowi i jego rodakom na osłodę pozostały brązowe medale, wywalczone w trudzie i znojach podczas szalonej końcówki starcia z Finlandią, którą śmiało można nazwać największą niespodzianką turnieju. Po spotkaniu, wygranym ostatecznie 92:89, 30-latek został zapytany o komentarze Senguna i nie odmówił sobie odpowiedzi.
– Jestem gościem, który nie lubi dużo mówić, wiesz, pozwalam raczej, żeby moja gra mówiła za mnie. Wchodzę w mój 13. sezon w NBA. Wygrałem wszystko. Wszystko…. Nie jestem typem, który będzie odszczekiwał się trenerom, zawodnikom czy ludziom, którzy mówią złe rzeczy na mój temat. To naprawdę nie ma znaczenia. Bo na koniec dnia nie będziesz pamiętał, co oni powiedzieli. Będziesz pamiętał, jak ja odpowiedziałem – odparł Antetokounmpo.
– Wejdź na YouTube, obejrzyj moje akcje, a potem wróć i zapytaj mnie, czy jestem dobrym podającym, czy nie – dodał. W nieco ostrzejszym tonie wypowiedział się z kolei selekcjoner reprezentacji Grecji, Vassilis Spanoulis, który, nie gryząc się w język, stwierdził: – Sengun nie dorósł jeszcze do tego, by mówić o Giannisie.
Niezależnie od wszystkiego, podkoszowy reprezentacji Turcji był bez cienia wątpliwości jedną z największych – a zdaniem niektórych największą, chociaż tytuł MVP turnieju trafił w ręce jednego z triumfatorów, Dennisa Schroedera – gwiazd EuroBasketu, prowadząc reprezentację aż do wielkiego finału, gdzie po wyrównanym pojedynku lepsi okazali się Niemcy. Trudno jednak nie przyznać, że Sengun ma przed sobą jeszcze długą drogę, by zrównać się osiągnięciami ze starszym kolegą po fachu.
W jednym aspekcie można jednak w pewnym sensie przyznać Alperenowi rację – Giannis nie był i nie jest uważany za czołowego podającego. Dość powiedzieć, że podczas swojej kariery w najlepszej lidze świata notował średnio 5 asyst na mecz (w ostatnich dwóch sezonach – 6,5). Nikt jednak nigdy nie nazwie go kiepskim zawodnikiem.
Potwierdzenie tej tezy można znaleźć nawet na tegorocznym EuroBaskecie. Najsłynniejszy z braci Antetokounmpo poprowadził Grecję do pierwszego medalu europejskiego czempionatu od 2009 roku, a w spotkaniu o brąz z Finlandią zanotował 30 punktów, 17 zbiórek, sześć asyst, dwa bloki i przechwyt. Tym samym został pierwszym zawodnikiem z ostatnich 30 lat, który w meczu o prymat na Starym Kontynencie zaliczył co najmniej 30 punktów, 15 zbiórek i pięć asyst. Wprawdzie półfinałowe spotkanie z Turcją rzeczywiście mu nie wyszło, ale trudno traktować to inaczej niż raczej wypadek przy pracy, a nie potwierdzenie rzeczywistej klasy i umiejętności 30-letniego skrzydłowego.-
– Musisz wiedzieć, że słyszymy wiele, powiedzmy, różnych opinii od ludzi, którzy nie mają pojęcia o koszykówce, że to turecka drużyna zatrzymała Giannisa. To kompletna bzdura – skomentował trener Spanoulis.
No właśnie – Sengun nie był jedynym zawodnikiem, który podczas tegorocznego EuroBasketu pozwolił sobie na krytykę Greek Freaka. Przed meczem fazy grupowej, w którym Grecja mierzyła się z Bośnią i Hercegowiną, znany z NBA środkowy, Jusuf Nurkić, powiedział: – Myślę, że to coś innego. Teraz częściej gra na „piątce” i, oczywiście, będzie musiał też bronić. Na koniec dnia chodzi o to, żeby po prostu powstrzymać go w kontrze i radzić sobie z jego rzutami. Generalnie, w ostatnich latach na EuroBaskecie radził sobie słabo w obronach tego typu. Ale to nie tylko jego sprawa, więc będziemy przygotowani.
Bośniacy wygrali 80:88, jednak ich center nie mógł wprowadzić swojego planu w życie, bo Giannis… nie zagrał w tym meczu z powodu dolegliwości w kolanie, wcześniej odpoczywając również w spotkaniu z Cyprem. Ostatecznie jednak to Grecy mogą być bardziej zadowoleni, ponieważ sięgnęli po brąz, zaś Nurkić i spółka odpadli w 1/8 finału po meczu z Polską.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
