Zarówno NBA, jak i wszystkie kluby ligi nieustannie szukają sposób na dalszy rozwój i promocję swojego produktu. Kolejnym krokiem może być rewolucja na trybunach, o którą zabiega Victor Wembanyama. Czy na meczach w San Antonio doczekamy się atmosfery znanej nam z europejskich stadionów piłkarskich czy niektórych koszykarskich hal?
Rewolucję kibicowską jakiś czas temu zapowiadał już Steve Ballmer i trzeba przyznać, że jak na warunki NBA udało mu się stworzyć naprawdę świetną atmosferę. „The Wall” na meczach Los Angeles Clippers w Intuit Dome robi dobre wrażenie, choć wciąż pozostawia wiele pola do popisu.
O postępy w podobnym kierunku zabiega obecnie Victor Wembanyama. Środkowy San Antonio Spurs zna atmosferę europejskich obiektów zarówno koszykarskich, jak i tych piłkarskich, gdzie doświadczenie trybun to samo w sobie przeżycie, które dodaje klimatu do rywalizacji pomiędzy zespołami.
Gwiazdor poszukuje sposobów na zwiększenie szans „Ostróg” nie tylko na, ale i poza parkietem, dlatego pragnie, by na meczach organizowanych we Frost Bank Center jeszcze bardziej dało się odczuć przewagę własnego parkietu.
Co ma zostać uwzględnione w takim projekcie? Nieustające przez cały mecz okrzyki wsparcia, bębny, flagi, a przede wszystkim ogromna pasja wypływająca z trybun na parkiet, która ma pchnąć zespół. Celem jest stworzenie środowiska, które będzie zdecydowanie wyróżniać się na tle ligi i przypominać to, co znamy w Europie.
Spurs podjęli już pierwsze kroki w tym kierunku i szukają chętnych, którzy będą nakręcać całą inicjatywę. Przesłuchania mają zostać zorganizowane 14 września, Efekty możemy zobaczyć już za nieco ponad miesiąc, kiedy rozpocznie się nowy sezon NBA.
Wembanyama angażuje się również w inne akcje. Całkiem niedawno Francuz, jak i cały zespół Spurs, wziął udział w inicjatywę, która miała na celu rozjaśnienie dnia dzieci dotkniętych powodzią w Hill Country w Teksasie. Francuz nie miał jednak zamiaru odpuszczać i zdecydował się rozbawić publiczność poprzez zablokowanie rzutu jednego z dzieciaków, a następnie zapakowanie piłki do kosza ponad nim.
Swój moment miał też Jeremy Sochan, który w pewnym momencie chwycił mikrofon i zwrócił się do publiczności. To właśnie Polak zainicjował okrzyk „Go, Spurs, Go”, który już wkrótce — jeżeli projekt dopingu wypali — może być we Frost Bank Center codziennością.