Michael Porter jr to zawodnik, który w nadchodzącym sezonie rozpocznie nowy etap swojej kariery. Skrzydłowy, który w trakcie swojej przygody z NBA jak dotąd reprezentował barwy jedynie Denver Nuggets, miał przyjemność dzielić szatnię z samym Nikolą Jokiciem. 27-latek z czasem zdołał pokonać początkowe wątpliwości co do sławniejszego kolegi po fachu i obecnie jest jego fanem, czego dowód zaprezentował jedną z ostatnich wypowiedzi.
Gdy w 2018 roku Denver Nuggets wybrali Michaela Portera juniora z czternastym numerem draftu, Nikola Jokić był w drużynie już od trzech lat. Wprawdzie wówczas jeszcze reprezentant Serbii nie cieszył się statusem aż tak wielkiej gwiazdy, jak ma to miejsce dzisiaj, ale widać było, że to i owo potrafi. Nawet jeśli nie wszystkich potrafił tak od razu do siebie przekonać.
– Szczerze mówiąc, niewiele wiedziałem o Nikoli Jokiciu. Naprawdę. A kiedy zostałem wybrany w drafcie, on jeszcze nie był tą supergwiazdą, którą jest teraz. Nawet gdy weszliśmy w obóz przygotowawczy, pamiętam, że pytałem kolegów z drużyny „On naprawdę jest aż tak dobry?” Bo na treningach on i Mason Plumlee prezentowali podobny poziom – stwierdził nowy zawodnik Brooklyn Nets, będąc gościem podcastu „Glory Daze” Johnny’ego Manziela.
Rzecz jasna, jak przyznał sam 27-latek, koledzy dość szybko wyprowadzili debiutanta z błędu, mówiąc mu: – Poczekaj, aż zaczną się prawdziwe mecze – ten gość to problem. Gdyby chciał, mógłby zdobywać po 50 punktów każdej nocy.
Dziś nikt już chyba nie ma wątpliwości, że popularny Joker jest nie tyle jednym z najlepszych podkoszowych, co wręcz zawodników w całej NBA. Może i nie zdobywa „po 50 punktów każdej nocy”, ale to i owo już zdołał osiągnąć – na przykład mistrzostwo w 2023 roku, gdy sam został MVP Finałów. W dodatku trzykrotnie był najlepszym zawodnikiem ligi, siedem razy brał udział w Meczach Gwiazd i tyle samo razy znajdował swoje miejsce w którejś z drużyn All-NBA.
Mało? W takim razie – nie po raz pierwszy – przywołajmy miniony sezon, w którym serbski gwiazdor notował średnio 29,6 punktu, 12,7 zbiórki i 10,2 asysty na mecz, stając się trzecim graczem w historii najlepszej ligi świata – po Oscarze Robertsonie i Russellu Westbrooku – który na przestrzeni całego sezonu osiągał statystyki na poziomie triple-double.
Swoje niebagatelne umiejętności Jokić zaprezentował również całkiem niedawno, gdy w meczu będącym preludium EuroBasketu Serbowie z nim w składzie rozbili dowodzonych przez Lukę Doncicia Słoweńców 106:72. Gwiazdor Nuggets przebywał na parkiecie przez 19 minut, w międzyczasie zapisując na swoje konto 10 punktów (100% skuteczności z gry i z rzutów wolnych), osiem zbiórek i cztery asysty. Szerzej o tym dość jednostronnym widowisku pisał w tym miejscu Michał.
To, że Joker świetnym koszykarzem jest, wiedzą już chyba pod każdą długością i szerokością geograficzną. Tajemnicą nie jest również, że lider ekipy z Denver bywa często przedstawiany jako ktoś, kto kocha konie bardziej niż koszykówkę. Niejednokrotnie – być może w żartach, ale kto wie? – sugerował, że może przedwcześnie odejść z NBA, aby skupić się na swojej hodowli w rodzimej Serbii.
Innego zdania jest jednak MPJ. Były klubowy kolega Jokicia zdecydowanie jest zdania, że ta narracja nie ma nic wspólnego z prawdą i jest jeszcze wiele rzeczy, których o 30-latku rodem z Somboru nie wiemy, a pogłoski o niezbyt sportowym trybie życia Serba – nawet jeśli jest w ich ziarno prawdy – w niczym mu nie przeszkadzają.
– Ludzie tego nie rozumieją – takiej wielkości nie osiąga się przypadkiem. Jego codzienne nawyki, sposób, w jaki pracuje nad swoim rzemiosłem, są niewiarygodne. To najbardziej konsekwentny zawodnik, jakiego kiedykolwiek widziałem. Nikola jest taki sam, stary. Nieważne, co wydarzyło się poprzedniej nocy – on i tak wykonuje swoją pracę – stwierdził Porter, porównując przygotowanie Nikoli do legendarnej konsekwencji LeBrona Jamesa.
Niestety dla fanów koszykówki z Kolorado, przyszłość Jokera w ich drużynie na tę chwilę jest owiana mgłą tajemnicy. Podkoszowy nie podpisał tego lata nowego, długoterminowego kontraktu, a pojawiały się również pogłoski o tym, że w w przyszłości mógłby stworzyć duet z przywołanym wcześniej Donciciem w Los Angeles Lakers. Na tę chwilę jednak to bardziej plotki niż cokolwiek innego.
– On jest po prostu rodzinnym facetem, ale jednocześnie tak bardzo zależy mu na koszykówce i na byciu wielkim – podsumował MPJ, który nie zamierzał też ukrywać, jaką wiadomość otrzymał od Jokicia po zmianie barw klubowych. Delikatnie rzecz ujmując, nie były to życzenia powodzenia w dalszej karierze.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!