Saga z Jonathanem Kumingą w roli głównej trwa w najlepsze już od kilku miesięcy. Przyszłość skrzydłowego wciąż nie jest jasna, przez co Golden State Warriors cały czas mają związane ręce i nie przeprowadzili jeszcze tego lata ani jednego ruchu kadrowego. Jeżeli najnowsze doniesienia okażą się prawdziwe, to taki stan rzeczy nie powinien dziwić. Młody zawodnik ma mieć bowiem rzekomo ogromne oczekiwania finansowe.
Jonathan Kuminga wierzy w swoje umiejętności i obecna sytuacja zdaje się sugerować mu, że nie jest przez Golden State Warriors dostatecznie ceniony. Do pewnego stopnia skrzydłowy ma oczywiście racje, bo kierownictwo klubu jest przekonane, że to, co 22-latek zaprezentował w poprzednim sezonie, nie zasługiwało na spełnienie oczekiwań finansowych swojego zawodnika.
Kuminga czuje rzekomo, że kwota, którą oferuje mu klub to jedynie próba przydzielenia mu odpowiedniej wartości na rynku transferowym, by następnie — za kilka bądź kilkanaście miesięcy — Warriors mogli się go ostatecznie pozbyć. Trudno jednak spełnić oczekiwania finansowe 22-letniego gracza, który widzi w sobie odbicie wschodzących gwiazd, które w NBA pokazały już zdecydowanie więcej.
Według doniesień Rona Kroichicka, który skupia się na sporcie w San Francisco i okolicach, Kuminga liczy, że dostanie pieniądze, jakie w ostatnim czasie zaoferowano Cade’owi Cunninghamowi z Detroit Pistons czy Scottie’emu Barnesowi z Toronto Raptors.
— Myśli najwyraźniej, że jest na poziomie Cade’a Cunninghama i Scottie’ego Barnesa, gdzie powinien otrzymywać tego typu kontrakt. To naprawdę spory dylemat. Myślę, że działa to na niekorzyść zarówno Warriors, jak i jego samego — podkreśla dziennikarz.
Cunnigham podpisał z Pistons pięcioletnią umowę o wartości 269 milionów dolarów. W ostatnim roku tego kontraktu (2029/39) zainkasuje szalone 61,2 miliona dolarów. Tłoki są jednak jedną z najciekawiej zapowiadających się ekip Konferencji Wschodniej i to m.in. zasługa 23-letniego rozgrywającego, który kilka miesięcy temu otrzymał pierwsza nominację do Meczu Gwiazd.
Rok wcześniej na podobne wyróżnienie zapracował Scottie Barnes, który wziął udział w All-Star Game 2024. Raptors cały czas są zespołem, który próbuje dopiero przebić się do play-offów, ale skrzydłowy ma być jednym z fundamentalnych elementów tej układanki i zapracował sobie na pięcioletnią umowę wartą 224 miliony dolarów.
Choć Kuminga zdobył mistrzostwo jako debiutant, to jego wpływ na sukces Warriors był wówczas mocno ograniczony, a od tamtej pory GSW nie zameldowali się ponownie nawet w finale Zachodu. Nie wierzy w niego Steve Kerr, który już kilka razy mówił wprost, że 22-latkowi sporo brakuje do statusu, na którym już teraz siebie widzi.