Dwa sezony trwała przygoda Bradleya Beala z Phoenix Suns. W tym czasie obrońca wraz z zespołem z Arizony przeżywali głównie rozczarowanie. Teraz 32-latek zmienił klub i dołączył do Los Angeles Clippers. W jednym z wywiadów wyjaśnił powody swojej decyzji.
Powiedzieć, że transfer Bradleya Beala do Phoenix Suns okazał się niewypałem, to w sumie nic nie powiedzieć. Po dwóch latach władze klubu dogadały się z zawodnikiem w sprawie wykupienia jego kontraktu. W lipcu Beal został więc wolnym graczem. Ostatecznie postawił na Los Angeles Clippers, z którymi związał się dwuletnią umową o wartości 10,9 mln dol.
Teraz wyjawił powody swojej decyzji.
– Potrzebuję mistrzowskiego pierścienia – oznajmił w rozmowie ze stacją KMOV. – Bardzo chcę go mieć i czuję, że teraz dostałem nowe życie, nowy głód. Jestem podekscytowany tą szansą. Nowe miasto, nowe otoczenie. Takie, w którym panuje głód zwycięstwa. Bardzo się cieszę, że będę miał szansę zwyciężać – dodał.
Beal po latach grania dla Washington Wizards liczył pewnie, że przenosiny do Phoenix coś zmienią w kwestii wygrywania. Sęk w tym, że gwiazdorski skład z Devinem Bookerem oraz Kevinem Durantem nic nie osiągnął. Problemem były kłopoty zdrowotne, ale nie tylko. W ubiegłym sezonie Suns nie awansowali nawet do fazy play-off. Nastąpiło nowe otwarcie. Z klubem pożegnali się m.in. Beal czy Durant, jak również dotychczasowy trener, czyli Mike Budenholzer.
32-letni obrońca postawił tymczasem na Clippers z nadzieją, że kalifornijska ekipa będzie bić się w przyszłym sezonie o mistrzostwo. W zespole cały czas przecież są Kawhi Leonard oraz James Harden, a oprócz Beala do składu dołączyli tego lata Chris Paul, Brook Lopez czy John Collins. Wygląda na to, że Clippers rzeczywiście będą wśród faworytów do walki o tytuł, ale ostatecznie o wszystkim raz jeszcze zdecyduje to, czy będą zdrowi.
Odciążyć gwiazdy ma tym razem właśnie Beal, który co prawda sam w ostatnich latach zmagał się z problemami zdrowotnymi, natomiast przy głębokim składzie Clippers powinien mieć też okazje do odpoczynku. W poprzednich rozgrywkach 32-latek wystąpił w 53 spotkaniach (38 razy od pierwszej minuty) i notował średnio 17 punktów na mecz przy 38,6 proc. skuteczności z dystansu.