Josh Giddey nadal nie porozumiał się z Chicago Bulls w sprawie przedłużenia kontraktu. Australijczyk ma na stole konkretne pieniądze. Jak donosi Jake Fischer, oferta Byków to 80 mln dol. za cztery lata gry. Giddey chce jednak więcej. W międzyczasie rośnie zainteresowanie zawodnikiem na rynku transferowym.
Czy i kiedy ta saga się skończy? Nie wiadomo. Josh Giddey nadal nie jest w stanie osiągnąć porozumienia z Chicago Bulls w sprawie nowego kontraktu. Australijczyk jest zastrzeżonym wolnym gaczem. W teorii może dogadać się z każdym, ale w praktyce tego lata na rynku nikt nie ma pieniędzy, by móc ściągnąć zastrzeżonego zawodnika bez konieczności transakcji sign-and-trade. W związku z tym Giddey – ale też inni zastrzeżeni gracze – na razie czekają na rozwój sytuacji.
Jak się okazuje, australijski zawodnik doczekał się już konkretnej oferty od władz Bulls. Jake Fischer donosi, że Byki proponują 4-letni kontrakt o wartości 80 mln dol.
Dzięki takiej umowie Giddey zarabiałby 20 milionów rocznie. Ale on chce więcej. Celuje w zarobki na poziomie 30 milionów na rok. Bulls jednak takiej oferty nie chcą mu złożyć. I negocjacje stoją w miejscu. W związku z tym coraz więcej klubów daje znać władzom Chicago, że one chętnie „rozwiążą” im cały ten problem i przejmą 22-latka w ramach transakcji sign-and-trade.
Niedawno pisaliśmy, że zainteresowani są Golden State Warriors. Teraz okazuje się, że w tym gronie są również Sacramento Kings oraz kilka klubów z Konferencji Wschodniej. Sęk w tym, że Bulls to od lat trudny partner w negocjacjach transferowych. Nie inaczej jest tym razem, bo przynajmniej na razie Byki nie chcą słyszeć o oddaniu Giddeya. Ale nowego kontraktu też na razie nie ma.
Australijczyk trafił do Chicago z Oklahoma City Thunder przed startem ubiegłego sezonu w ramach wymiany za Alexa Caruso. W swoich debiutanckich rozgrywkach w Wietrznym Mieście notował średnio 14,6 punktu oraz 8,1 zbiórki i 7,2 asysty na mecz przy najlepszej w karierze 37,8 proc. skuteczności z dystansu. Wystąpił w 70 spotkaniach, z czego w 69 grał od pierwszej minuty.