Michael Porter Jr. został „bohaterem” głośnej wymiany pomiędzy Denver Nuggets a Brooklyn Nets. Do Nowego Yorku trafił właśnie MPJ. Organizacja ze stanu Kolorado musiała dorzucić do swojego gracza jeszcze pick w pierwszej rundzie draftu w 2032 roku, by pozyskać Camerona Johnsona.
Porter: Szczerze mówiąc, nie jestem jakimś super nerwowym facetem…
Były gracz Denver Nuggets miał już okazję pojawić się na Brooklynie, porozmawiać ze swoim nowym-starym trenerem (Jordi Fernandez, obecny coach Brooklyn Nets, był asystentem w Nuggets w latach 2016-2022) oraz udzielić kilku wywiadów dla lokalnej prasy. W jednej z rozmów zdradził m.in. własną reakcję, gdy dowiedział się o transferze ze swoim udziałem. Jak dobrze wiemy, liga NBA jest brutalna jeśli chodzi o ten aspekt i zawodnicy często dowiadują się o przenosinach równo z fanami — z mediów.
Porter rozbawił reporterów gdy powiedział, że czuł się w porządku z informacją o wymianie i nie wziął tego za bardzo do siebie, nie roztrząsał, tylko był niczym „okej, zostałem wymieniony” a potem… poszedł na drzemkę jak gdyby nigdy nic. Jeśli wierzyć Michaelowi w tak apatyczną wręcz reakcję, to można tylko pogratulować swobodnego podejścia do tematu.
Dodał, że jest podekscytowany na nowe wyzwanie, mimo że kocha Denver i spędził tam wiele ładnych lat, a jeszcze niedawno miał okazję świętować mistrzostwo NBA. Jest zadowolony, że ponownie trafił pod skrzydła Jordiego Fernandeza, który nieoficjalnie miał chyba dość ważny głos przy wybieraniu oferty za Cama Johnsona. Hiszpan nie ukrywa, że dobrze mu się współpracowało z Amerykaninem w Denver i jest fanem jego koszykarskich umiejętności.
W innym z wywiadów Porter Jr. zaznaczył, że w zeszłym roku zdobywał 18 punktów jako trzecia opcja zespołu, ale nie czuje, żeby osiągnął szczyt swoich umiejętności. Chce pokazywać więcej, rozwinąć się i sprawdzić w nowym otoczeniu (w którym będzie mógł sobie na więcej indywidualnie pozwolić) co jeszcze może osiągnąć. U poprzedniego pracodawcy poczuł, że jego potencjał wyhamował, a ten chciałby rozwijać się przez całą karierę i nie popadać w stagnację.
Równie mocno usatysfakcjonowany z jego przybycia jest Egor Demin, czyli ósmy wybór tegorocznego draftu. Nowa twarz Nets to wysoki i silny rozgrywający, który mocno w swojej grze stawia właśnie na rozdawanie asyst i obdarowywanie kolegów świetnymi podaniami.
Demin wspomniał Trevina Knella, czyli również bardzo dobrego strzelca, którego miał na obwodzie w uniwersyteckim zespole BYU. Podobnie owocną współpracę widzi z Michaelem Porterem, który w całej karierze w NBA rzuca ze skutecznością 3P 40% w sezonie regularnym i 37,5% w play-offach. Dla Portera będzie to siódmy sezon na parkietach NBA, za który zarobi ponad 38 milionów dolarów — a za rok już ponad 40.