Historia NBA zna wielu zażartych “trash talkerów”, którzy samymi słowami byli w stanie zrujnować psychikę rywala, jednak żaden z nich nie dorównuje Larry’emu Birdowi. Ikoniczny gracz Boston Celtics dał się we znaki nie jednej legendzie ligowych parkietów. Jak często wspominają zawodnicy, Bird był w stanie precyzyjnie opisać, w jaki sposób zdobędzie punkty, po czym z niezwykłą dokładnością zamienić słowa w czyny. Niektóre historie związane z legendarnym graczem Celtów przeszły już do annałów NBA, kolejną zaś podzielił się gwiazdor lat 90’ – Shawn Kemp, który wspomina pierwsze starcie przeciwko Birdowi.
Sezon 1989/90 był swego rodzaju “zmianą warty” w ówczesnej NBA. Rok wcześniej Detroit Pistons wygrali pierwsze w historii mistrzostwo, pokonując Los Angeles Lakers Magica Johnsona, zaś w finałach konferencji Tłoki ograły Boston Celtics, prowadzonych przez Larry’ego Birda. Okazało się, że kontuzje dogoniły gwiazdy obu tych drużyn, co szczególnie odbiło się na ekipie z Massachusetts: sam Bird rozegrał w sezonie 1988/89 zaledwie sześć spotkań, a niektórzy analitycy twierdzili, że gwiazda Celtów po powrocie nie jest już zawodnikiem największego kalibru.
Takie nagłówki zadziałały na skrzydłowego Celtics jak woda na młyn. Okazja, by udowodnić ekspertom błąd, nadarzyła się podczas starcia ze Seattle Supersonics. Dodatkowo w ich składzie znajdował się pewien pierwszoroczniak, który zwrócił szczególną uwagę Birda. Był nim Shawn Kemp – skrzydłowy, który do niedawna reprezentował barwy Concord High School, gdzie kilkanaście lat wcześniej grał właśnie Larry. Młody zawodnik Sonics pobił wiele szkolnych rekordów starszego kolegi, co nie umknęło uwadze gwiazdora Celtów. Tuż przed rozpoczęciem spotkania Larry Legend powiedział Kempowi, czego może się spodziewać po nadchodzącym meczu.
– Ty jesteś gościem, który pobił wszystkie moje rekordy w szkole średniej? To ty robiłeś wsady nad moim bratem, prawda? Mam coś dla ciebie – oznajmił ikoniczny zawodnik Celtics.
Nietrudno było się domyślić, co to oznacza. Bird od samego początku prezentował się niesamowicie i dominował na parkiecie. Kemp był jednym z tych zawodników Supersonics, którym przypadł wątpliwy zaszczyt bronienia trzykrotnego MVP ligi. Nie to było jednak najgorsze: jak wspomina Reign Man, Birdowi przez cały mecz nie zamykały się usta. Po bronionej stronie parkietu Larry precyzyjnie opisywał, co zrobi w następnej akcji, a następnie egzekwował wypowiedziany chwilę wcześniej wyrok.
– Każdy rzut zapowiadał jeszcze w obronie, mówił mi: „gdy będziemy w ataku dostanę piłkę po lewej stronie, zrobię pump-fake’a i zdobędę punkty” (oczywiście miał rację) – przytacza były gwiazdor drużyny ze Seattle.
Ten pamiętny dla Kempa mecz zakończył się porażką jego drużyny, a Bird zapisał przy swoim nazwisku 40 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst, trafiając przy tym 17 z 27 rzutów. Larry Legend udowodnił w ten sposób ekspertom, że nadal jest gwiazdą największego formatu, a młodemu zawodnikowi Supersonics zagwarantował niezapomniany moment „powitania w NBA”.
Co prawda legendarny gracz Celtics już nigdy nie sięgnął po mistrzowski tytuł czy statuetkę MVP, lecz nawet wtedy był przeciwnikiem, z jakim nikt nie chciał się mierzyć. Potwierdza to, chociażby klubowy kolega Kempa, czyli Gary Payton. Rozgrywający trafił do Supersonics w 1990 roku i szybko stał się najważniejszym zawodnikiem drużyny ze Seattle. Popularny The Glove zyskał miano jednego z najlepszych defensorów NBA, ale także bardzo zażartego “trash talkera”. Jak jednak sam przyznaje, Larry Bird był jedynym graczem, którego Payton nie chciał prowokować.
– Do “trash talku” nie zniechęcał mnie Michael Jordan, nie zniechęcał mnie Reggie Miller. Oni potrafili się odgryźć, ale jeśli był ktoś, kto był w stanie rzucić w moją stronę kilka mocnych tekstów, a potem trafić rzut tuż nad moją twarzą to właśnie Larry Bird – powiedział legendarny rozgrywający Supersonics.
Duet gwiazd drużyny ze Seattle rozwijał się, co ostatecznie pozwoliło jej awansować do finałów NBA w 1996 roku, gdzie w sześciu meczach ulegli niesamowitym Chicago Bulls. Był to największy sukces Supersonics w tym składzie i finalnie Shawn Kemp opuścił drużynę po sezonie 1996/97. Sześciokrotnie wystąpił w meczu gwiazd i trzykrotnie został wybrany do all-nba second team, jego lata świetności miały miejsce od 1992 do 1997 roku, kiedy notował średnio 17,9 punktu, 10 zbiórek i 1,6 bloku na mecz.
Warto dodać jednak, że pomimo coraz gorszego zdrowia Larry Legend nie przegrał żadnego z pięciu starć przeciwko Kempowi. Z perspektywy czasu były gwiazdor Supersonics z ogromnym szacunkiem wypowiada się na temat trzykrotnego MVP ligi i jest kolejnym świadkiem wielkości Larry’ego Birda. Fenomen ikony Celtics trudno wyjaśnić, zatem odsyłam do licznych nagrań które, chociaż w niewielkiej części oddają geniusz legendarnego skrzydłowego.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!