Jalen Williams przejął na moment lejce od Shaia Gilgeousa-Alexandra i poprowadził Oklahomę City Thunder do trzeciego zwycięstwa w finałowej serii z Indianą Pacers. Thunder po raz pierwszy w finale są na prowadzeniu i do Indiany polecą z nadzieją na zamknięcie serii w sześciu meczach. Celują w historyczny pierwszy tytuł Klubu. Pacers z kolei mają ostatnią szansę na to, by wrócić do rywalizacji i zagrać mecz numer siedem.
OKLAHOMA CITY THUNDER – INDIANA PACERS 120:109 (3-2)
- Tym razem pogoń Indiany Pacers skończyła się bez happy-endu. Goście zniwelowali 18-punktową stratę z pierwszej połowy do zaledwie dwóch punktów w czwartej kwarcie. Jednak Oklahoma City Thunder nie odpuściła i utrzymała prowadzenie. Trafienia Jalena Williamsa odegrały kluczową rolę i wielokrotnie udaremniały próby Pacers przejęcia kontroli nad meczem. Najważniejsze było trafienie za trzy punkty na 8:06 przed końcem czwartej kwarty.
- Chwilę wcześniej Pascal Siakam trafił trójkę, która zmniejszyła przewagę Thunder do 95:93 i przywołała wspomnienia z pierwszego meczu, kiedy to Oklahoma roztrwoniła prowadzenie i pozwoliła Indianie niespodziewanie objąć prowadzenie 1-0 w serii. Williams zaatakował kosz, ale spudłował trudny layup w tłoku. Cason Wallace zebrał jednak piłkę z tablicy, a ta wróciła do Williamsa na prawym skrzydle. Tym razem się nie pomylił.
- Williams trafił za trzy, zwiększając przewagę Thunder do pięciu punktów, a następnie Wallace przechwycił piłkę i zdobył łatwe punkty z kontry, podnosząc wynik do 100:93 i zmuszając Indianę do wzięcia przerwy. Od tego momentu Pacers już nie zagrozili, a ich lider Tyrese Haliburton w całym meczu nie odegrał większej roli, grając z kontuzją prawej łydki. Haliburton na chwilę zszedł do szatni po bezpunktowej pierwszej kwarcie, a po powrocie miał opaskę na prawej łydce. Zawodnik zmaga się z napięciem mięśnia.
- Choć kontynuował grę i poruszał się całkiem dobrze mimo urazu, nie był w swojej najlepszej formie. Całą pierwszą połowę zakończył bez punktów, pudłując wszystkie pięć rzutów z gry. Pierwsze punkty zdobył dopiero z linii rzutów wolnych na 7:07 przed końcem trzeciej kwarty.
- W obliczu problemów Haliburtona to T.J. McConnell przejął rolę lidera ofensywy Indiany w trzeciej kwarcie. Rezerwowy rozgrywający, który już nie raz dawał w tych play-offach impus z ławki, ponownie rozpalił ofensywę, zdobywając 13 z 34 punktów zespołu w tej części gry i asystując przy pięciu kolejnych. Indiana zmniejszyła wówczas przewagę Thunder z 14 punktów do 79:85 pod koniec trzeciej kwarty.
- Williams na 3,4 sekundy przed końcem tej części przebił się przez obronę Andrew Nembharda i trafił trudny rzut od tablicy, dając Thunder prowadzenie 87:79 przed ostatnią kwartą. Początek czwartej kwarty należał do Pascala Siakama, który zdobył 12 z pierwszych 14 punktów Indiany, zmniejszając prowadzenie OKC do dwóch punktów. Jednak Thunder nie pozwolili Pacers objąć prowadzenia po przerwie i odebrali Pacers szansę na kolejny comeback.
- Tej nocy to nie MVP ligi Shai Gilgeous-Alexander wziął na siebie ciężar gry. Błyszczał za to skrzydłowy Jalen Williams, który eksplodował z 40 punktami, trafiając 14 z 25 rzutów z gry i 9 z 12 rzutów wolnych. Gilgeous-Alexander również zrobił swoje, notując 31 punktów, 10 asyst i cztery bloki przy skuteczności 9 na 21 z gry i 13 na 14 z linii rzutów wolnych. Aaron Wiggins (14) i Cason Wallace (11) dołożyli kluczowe punkty z ławki.
- Pascal Siakam zdobył 28 punktów, trafiając 9 z 15 rzutów. T.J. McConnell był bliski zostania bohaterem, notując 18 punktów z ławki przy skuteczności 8 na 14 z gry, a do tego dorzucił cztery zbiórki, cztery asysty i dwa przechwyty. Obi Toppin dołożył 12 punktów z rezerwy. Aaron Nesmith (14) i Myles Turner (13) byli pozostałymi graczami Pacers, którzy zdobyli dwucyfrową liczbę punktów. Cztery punkty, siedem zbiórek i sześć asyst Haliburtona.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET