Tom Thibodeau pożegnał się niedawno ze stanowiskiem głównego trenera New York Knicks i na ten moment nic nie wskazuje na to, by miał otrzymać propozycję pracy w innym środowisku. Kilka słów o swoim byłym szkoleniowcu miał do powiedzenia Austin Rivers, który zdradza historię nieudanej współpracy z 67-latkiem.
Tom Thibodeau prowadził New York Knicks przez pięć minionych lat, z czego dwa ostatnie zakończyły się awansem do finałów Konferencji Wschodniej. W obu przypadkach ekipie z Wielkiego Jabłka brakowało jednak tego czegoś, co pozwoliłoby na włączenie się do realnej walki o mistrzowski tytuł.
Ostatecznie klub pożegnał się ze szkoleniowcem, któremu wielokrotnie zarzucano zbytnie obciążenie swoich najlepszych zawodników i kiepską rotacji składem. Tuż po informacji o zwolnieniu 67-latka na światło dzienne wyszły doniesienia, które mówiły o panującym wewnątrz zespołu niezadowoleniu, choć to w większości skierowane było w kierunku Karla-Anthony’ego Townsa.
Nie tylko obecnym zawodnikom nie było po drodze z „Thibsem”. Swoją przygodę w zespole Knicks z tym właśnie szkoleniowcem za sterami wspomniał Austin Rivers, który do Madison Square Garden trafił w listopadzie 2020 roku na zasadzie sign-and-trade z Houston Rockets.
Jego początek w klubie był jednak zaskakująco dziwny. Rivers wspomina, że już na pierwszym treningu w nowych barwach Tom Thibodeau podszedł do niego i całą sytuację, tj. przenosiny zawodnika do NY Knicks, skomentował w nieco zaskakujący sposób.
— Hej, cieszę się, że tu jesteś. Chciałem Derricka [Rose’a], ale ty też sobie poradzisz — miał powiedzieć wówczas popularny Thibs.
Zawodnik zaznacza, że była to pierwsza rozmowa pomiędzy nim a trenerem, jaka miała kiedykolwiek miejsce. Swoja o Derricku Rose nawiązywały wówczas do doniesień, które łączyły rozgrywającego z Knicks. Rivers wspomina, że natychmiast pomyślał sobie „Nie zostanę tu na długo”.
Jak pokazała historia — miał rację. Na początku lutego kolejnego roku Knicks ponownie pozyskali MVP z 2011 roku na zasadzie transferu z Detroit Pistons. Niemal dwa miesiąc później nowojorczycy oddali z kolei Riversa do Oklahoma City Thunder, gdzie po trzech dniach został zwolniony.
Choć internauci wspominają, że pozyskanie Rose’a było wówczas trafnym ruchem Knicks, który pozytywnie wpłynął na grę zespołu, to takie zachowanie „Thibsa”, dającego nowemu zawodnikowi jasno do zrozumienia, że nie był w planach szkoleniowca i przypisano mu tym samym łatkę opcji „B”, nie należy do najbardziej odpowiednich.