W listopadzie ubiegłego roku Aaron Gordon powiedział, że zrobi wszystko, by Russell Westbrook mógł zdobyć swój pierwszy mistrzowski pierścień. 29-letni skrzydłowy robił co mógł, by dotrzymać słowa, decydując się wyjść na parkiet w siódmym meczu przeciwko Oklahoma City Thunder pomimo ewidentnej kontuzji. Jego heroiczna postawa nie pomogła i Denver Nuggets odpadli z dalszej gry, a przeciętny – jak na siebie, bo i tak otarł się o triple-double – występ zaliczył Nikola Jokić, na którego przeciwnicy znaleźli odpowiednie panaceum.



Alex Caruso od zawsze słynął z tego, że jest perfekcyjnym specjalistą od boiskowej „czarnej roboty”. To ten typ zawodnika, dla którego nie ma straconych piłek. Do jego mocnych stron należą wywieranie presji na obwodzie i uprzykrzanie życia przeciwnikom, do których niejednokrotnie przyczepia się niczym przysłowiowy rzep do psiego ogona. Sprowadzenie go przez Oklahoma City Thunder z Chicago Bulls w ramach wymiany za Josha Giddeya okazuje się strzałem w dziesiątkę. Zresztą już jakiś czas temu koledzy doświadczonego defensora mówili, że jest to brakujące ogniwo i klucz do sukcesów zespołu.

– To wszystko przebiega dość płynnie, bo mogę być sobą – a właśnie to doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem i, jak sądzę, było powodem, dla którego postawili na mnie minionego lata – powiedział 31-latek po meczu zapytany o to, dlaczego to właśnie na niego postawiono w OKC.

Wiadomo, że popularny Bald Mamba nigdy nie będzie bił rekordów strzeleckich, ale też nie tego się od niego wymaga. Właśnie takiego koszykarskiego pitbulla trener Mark Daigneault zdecydował się wystawić przeciwko największej gwieździe rywala. Na pierwszy rzut oka wyglądało to na starcie Dawida z Goliatem. Różnica gabarytów była zdecydowanie po stronie Nikoli Jokicia, jednak Caruso, który stoczył już niejedną zażartą walkę na parkietach NBA, był gotów na wyzwanie. I to pomimo stawki, którą było odpadnięcie z play-offów.

– Jeśli w takim momencie nic nie czujesz, to pewnie jesteś jak seryjny morderca, wiesz? Powinieneś się przebadać. Ja byłem gotów wyjść i grać, chciałem już tylko rozpocząć mecz. Nie było nic więcej do zrobienia. Graliśmy ze sobą już sześć razy. Wiedzieliśmy co oni zamierzają, a oni wiedzieli, co my mamy w planach. Chodziło tylko o wyjście na parkiet, rywalizację i grę – zauważył obrońca OKC.

Jego wpływ na wynik meczu był nie podważenia. Być może wynik indywidualny – 11 punktów (5/7 trafionych rzutów z gry), trzy asysty i trzy przechwyty – nie robi wielkiego wrażenia, ale w jego przypadku chodziło – jak zwykle – o coś więcej. Głównym dowodem na potwierdzenie tego, jak dużo lepiej OKC radzili sobie z Alexem na placu gry był fakt, że zanotował najlepszy w całym meczu wskaźnik plus-minus na poziomie… +40. Tym samym – wraz z również grającym w tym spotkaniu Casonem Wallace’em (+38) przeszli do historii, notując najlepszy w tym wieku wynik pod tym względem w meczu numer siedem wśród graczy wchodzących z ławki. Dotychczasowym rekordzistą był Manu Ginobili z San Antonio Spurs, który 4 maja 2014 w roku, w decydującym o awansie do dalszych gier starciu z Dallas Mavericks miał wynik +32.

Wracając jednak do obecnego bohatera, jego nieustępliwość w defensywie wymuszała straty i wytrącała koszykarzy Denver z rytmu. Pomysł trenera wypalił – Caruso odegrał kluczową rolę w ograniczaniu pola manewru samemu Jokerowi, który zdobył „zaledwie” 20 punktów, trafiając 5/9 rzutów. Ciągła presja i umiejętność przerywania linii podań przyczyniły się do wymuszenia przez Thunder aż 22 strat, co musiało znaleźć odzwierciedlenie w końcowym wyniku.

Nikt nie jest w stanie w pełni zatrzymać Jokicia, ale Caruso ograniczył go do 2/6 w bezpośrednich starciach i zaliczył przechwyt. To była niesamowita demonstracja techniki defensywnej i koszykarskiego IQ byłego gracza Bulls – napisał na portalu X dziennikarz K.C. Johnson z Chicago Sports Network. To tylko kolejne potwierdzenie jak cennym elementem głębi składu drużyny z Oklahomy, o której Kendrick Perkins powiedział kiedyś, że jest „głębsza niż Ocean Spokojny” jest 31-latek, który zresztą chwalił swojego meczowego vis-a-vis.

To fenomenalny zawodnik. Jego osiągnięcia mówią same za siebie, ale to inna sprawa, bo zwykle robi tak wiele różnych rzeczy, by angażować innych i wpływać na przebieg meczu. Dla mnie chodziło po prostu o rywalizację. Nie ma się co oszczędzać. To mecz numer 7, prawda? Albo idziesz dalej, albo jedziesz na wakacje. Dla mnie chodziło o nieustępliwość i pełnię energii. O wysiłek, by mu utrudnić grę. Oczywiście, koledzy z zespołu świetnie pomagali, bo nie robię tego sam, ale chodzi o to, by rozumieć, jak sędziowie będą prowadzić mecz, znać jego rytm, wiedzieć, gdzie można pozwolić sobie na więcej fizyczności, a gdzie nie, i po prostu zmuszać go do wysiłku – stwierdził Caruso.

Warto też zauważyć, że nie chodzi tu tylko o jednorazowy występ. W całej półfinałowej serii przeciwko Nuggets Alex notował średnio 10,4 punktu, 2,4 zbiórki i 2,7 asysty na mecz, ale chyba jeszcze bardziej imponujące były jego statystyki defensywne – 1,3 przechwytu i 1,1 bloku. Jego waleczność i zapał zainspirowały cały zespół, który dwukrotnie musiał gonić wynik, przegrywając już 0-1 i 1-2. Widać, że były zawodnik Bulls czy Los Angeles Lakers doskonale się wkomponował w nowe otoczenie, o czym świadczą również jego wypowiedzi.

Kocham to miejsce. Już po rozgrywanym tutaj meczu numer 5 powiedziałem ludziom, że to chyba najgłośniejszy koszykarski obiekt, w jakim kiedykolwiek byłem… było tam tak głośno, że momentami aż ogłuszająco. Myślę, że to świadczy o tym, jak bardzo społeczność i miasto troszczą się o koszykówkę i ten zespół. I sądzę, że to działa w obie strony. Gramy z ogromną energią i zaangażowaniem, a oni chętnie wspierają nas i dopingują. To jest najważniejsze w sporcie. Kibice chcą widzieć wysiłek, energię, walkę i rywalizację, a myslę, że ten zespół to doskonale odzwierciedla – powiedział 31-latek.

Jakby jednak nie patrzeć, to jeszcze nie koniec wyzwań przed Alexem i kolegami, a być może dopiero początek. W finałach Zachodu Thunder zmierzą się bowiem z będącymi na fali Minnesota Timberwolves w składzie z Anthonym Edwardsem, którzy dopiero co bez większych problemów rozprawili się z Golden State Warriors, wygrywając 4-1. Podopieczni trenera Daigneaulta pokazywali już jednak niejednokrotnie, że nie boją się żadnego przeciwnika i z pewnością będą walczyć o swoje. A sam Caruso?

Alex wykonał świetną robotę. To zawodnik, dla którego statystyki nie mają znaczenia. On wpływa na zwycięstwa powiedział po meczu tymczasowy trener Nuggets, David Adelman i to chyba wystarczy za podsumowanie.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    11 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments