Golden State Warriors zakończyli sezon po porażce w półfinale Konferencji Zachodniej z Minnesota Timberwolves. Wojownicy musieli sobie radzić praktycznie przez całą serię bez kontuzjowanego Stephena Curry’ego. Ostatnie dni podsumował właśnie szkoleniowiec zespołu Steve Kerr, który zwrócił uwagę na to, jak wielki wpływ na końcowe niepowodzenie miała absencja głównej gwiazdy drużyny.



Golden State Warriors przystępowali do tegorocznej fazy play-off ze sporymi nadziejami, popartymi bardzo dobrą grą na finiszu rozgrywek regularnych. Wojownicy wprawdzie musieli przedzierać się przez turniej play-in i w pierwszej rundzie trafili na rozstawionych z numerem drugim Houston Rockets.

W niezwykle fizycznej i wyczerpującej dla obu stron serii więcej zimnej krwi zachowali bardziej doświadczeni Warriors, którzy pokonali mniej doświadczonych Rockets w siedmiu meczach. Ich kolejnymi przeciwnikami byli Minnesota Timberwolves, którzy rozprawili się w pięciu spotkaniach z Los Angeles Lakers.

Pierwsze spotkanie padło łupem podopiecznych Steve’a Kerra. Była to jednak słodko-gorzka wiktoria, bowiem z powodu urazu ścięgna udowego meczu nie dokończył Stephen Curry. Po przeprowadzeniu dokładnych badań okazało się, że uraz jest poważniejszy, a rozgrywającego czeka kilkanaście dni przerwy. To olbrzymie osłabienie miało decydujący wpływ na dalszy przebieg rywalizacji. Osłabieni Warriors przegrali cztery kolejne spotkania z rzędu i ulegli rywalom 1-4 kończąc tym samym swój sezon.

Po zakończeniu rywalizacji głos w sprawie wydarzeń mających miejsce w ostatnim czasie zabrał szkoleniowiec Steve Kerr. 59-latek był przygnębiony stratą swojego lidera, podkreślił jednocześnie, że z nim na pokładzie zespół stać było na walkę o mistrzostwo.

— Nawet nie muszę myśleć, co by było, gdybyśmy mieli Stepha. Wiem, że mieliśmy szansę na tytuł, wiem, że mogliśmy dojść do końca. Nie wiem, czy na pewno tak by było, ale jestem pewien, że mieliśmy ku temu wszelkie atuty. Niestety play-offy są bardzo brutalne, zdrowie jest w nich absolutnie kluczowe. Potrafi dać albo zabrać wszystkie marzenia – stwierdził Kerr.

Szkoleniowiec wyraził również duże uznanie postawą Jimmy’ego Butlera, który dołączył do zespołu w lutym i całkowicie odmienił pozycję siedmiokrotnych mistrzów NBA. W decydujących momentach serii z Timberwolves skrzydłowy nie pokazywał pełni drzemiącego w nim potencjału (14 i 17 punktów w meczach 4 i 5) ale zdaniem Kerra wpływ na to miał upadek i jego skutki, których nabawił się w serii z Houston Rockets.

— Myślę, że upadek w jednym ze spotkań z Rockets wyraźnie na niego wpłynął. Mógł grać, ale czuł ból, były momenty gdzie pokazywał się z bardzo dobrej strony, ale nie był w stanie grać przez cały czas na swoim poziomie. Minnesota wykonywała świetną robotę w obronie, przez co Jimmy musiał często wchodzić z nimi w bezpośrednie, mocno fizyczne pojedynki. Są od nas więksi, bardziej atletyczni, starali się nas ograniczać na wszystkie możliwe sposoby. Grało się przeciwko nim bardzo ciężko. Jimmy zmienił nasz sezon, sprawił, że staliśmy się jedną z najlepszych drużyn w lidze. Mieliśmy apetyty na więcej, ale niestety nie wyszło – zakończył Kerr.

Przypomnijmy, że w momencie pozyskania Butlera Warriors legitymowali się bilansem 25-26 i zajmowali dopiero 10. miejsce na Zachodzie. Z 35-latkiem w składzie zespół zanotował bilans 23-8, stał się bardziej dynamiczny, grał bardziej zespołowo i skuteczniej po obu stron parkietu, dzięki czemu przez dwa ostatnie miesiące rozgrywek regularnych był jednym z najlepszych w lidze. Straty poniesione na wcześniejszym etapie były jednak zbyt duże, aby wedrzeć się do ścisłej czołówki tabeli. Faza play-off nie poszła po myśli Butlera i pozostałych kolegów, ale zawodnik nie traci nadziei na walkę o mistrzowski tytuł w San Francisco. — Oczywiście, nie mam co do tego wątpliwości, wszyscy w to wierzymy – skwitował skrzydłowy.

Zdaniem mediów latem w Warriors nie należy spodziewać się rewolucji, a trzon zespołu pozostanie niezmienny. W San Francisco mają koncentrować się na uzupełnieniu braków i poszerzeniu rotacji. Jedną z największych potrzeb zespołu jest pozyskanie środkowego. Według ostatnich spekulacji jednym z potencjalnych zawodników, który może zasilić szeregi drużyny, jest Brook Lopez.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments