Wraz z decyzją Gregga Popovicha o zakończeniu kariery trenerskiej i pozostaniu w San Antonio Spurs w roli prezesa, zakończyła się pewna era. Legendarny szkoleniowiec w ciągu blisko trzech dekad pięciokrotnie prowadził swoich podopiecznych, wśród których roiło się od największych gwiazd ligi, do mistrzostwa NBA, samemu trzy razy zostając najlepszym trenerem ligi. Przez lata z 76-latkiem współpracowało wielu ludzi, którzy powoli starają się iść w ślady swojego mentora. Ten ostatni zresztą doskonale o nich pamięta i stara się utrzymywać kontakt, a czasem wręcz pomagać, co pokazują ostatnie wydarzenia.



W nocy z piątku na sobotę naszego czasu Houston Rockets zdołali wygrać szósty mecz serii przeciwko Golden State Warriors, doprowadzając do wyrównania i decydującego o ich „być albo nie być” siódmego pojedynku. Nie licząc zawodników, zwłaszcza Freda VanVleeta, Alperena Senguna czy Stevena Adamsa, którzy spisywali się ze znakomitej strony, sporą rolę w przedłużeniu szans na awans do kolejnej rundy miał trener Ime Udoka. 47-latek skutecznie zmobilizował swój zespół i wykonał świetną pracę, ale w tym ostatnim starciu dostał nieoczekiwaną pomoc od bliskiego przyjaciela, a jednocześnie byłego pryncypała.

Gregg Popovich, bo o nim mowa, sam na ławkę trenerską już nie wróci, co nie znaczy, że odpuścił sobie śledzenie ostatnich wydarzeń w NBA. Zresztą na samych obserwacjach w jego przypadku się nie kończy. Jak poinformował Sam Amick, były już szkoleniowiec San Antonio Spurs w piątek miał skontaktować się telefonicznie ze swoim młodszym kolegą po fachu, by udzielić mu kilku wskazówek. Rozmowa miała miejsce dosłownie na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu numer sześć, rozgrywanego w Chase Center w San Francisco.

– Człowiek, którego dziedzictwo najlepiej można zrozumieć poprzez analizję jego niesamowitego trenerskiego drzewa genealogicznego, i którego kombinacja pięciu tytułów mistrzowskich oraz rekordu wszech czasów pod względem liczby zwycięstw [w NBA] stawia go na sportowym Mount Rushmore, miał kilka przemyśleń taktycznych do przekazania na temat tego, jak zespół Udoki – Rockets – może porzedłużyć serię przeciwko drużynie Warriors, prowadzonej przez innego z ukochanych uczniów Popovicha, Steve’a Kerra – napisał dziennikarz The Athletic.

Wprawdzie nie wiadomo co konkretnie Pop zasugerował swojemu byłemu podopiecznemu, ale trzeba przyznać, że zdało to egzamin. Rockets zdołali zwyciężyć 115:107, przedłużając serię do meczu numer siedem i wciąż zachowując szanse na rozstrzygnięcie pierwszej rundy na swoją korzyść.

Nie da się nie zauważyć, że długoletnia relacja łącząca obu mężczyzn to już bardziej przyjaźń niż interakcja pomiędzy mentorem i jego uczniem. Gdy Udoka był jeszcze czynnym koszykarzem, dwukrotnie występował w barwach Spurs (lata 2007-09 i 2010-11), grając pod batutą Popovicha. Gdy w 2012 zawiesił buty na kołku, dołączył do swojego byłego trenera w sztabie szkoleniowym Ostróg, aż do roku 2019 pełniąc funkcję jednego z asystentów. Później pełnił jeszcze podobną rolę w Philadelphia 76ers i Brooklyn Nets, by wreszcie pójść „na swoje” i poprowadzić Boston Celtics.

Dziś 47-latek jest już w trakcie swojego trzeciego sezonu – w tym drugiego w Houston – na stanowisku głównego trenera w NBA, ale jego relacje z wieloletnim mentorem nie uległy pogorszeniu. Chyba nawet wręcz przeciwnie, o czym świadczy poruszająca historia dotycząca otrzymania posady w Massachusets, którą podzielił się z mediami sam zainteresowany.

– Przez trzy czy cztery lata chodziłem na rozmowy kwalifikacyjne i kilka razy byłem blisko, ale ostatecznie się nie udawało. Więc dzwonię do niego [Popovicha – przyp. aut.] na FaceTime i mówię: „Boston zaproponował mi posadę trenera”. On akurat trenował na bieżni, ale moja wiadomość ewidentnie go wzruszyła. Widać było, jak patrzy, zaczyna płakać, po czym załamującym się głosem powiedział, że oddzwoni do mnie i się rozłączył – powiedział Udoka w rozmowie ze wspomnianym wcześniej Samem Amickiem.

Abstrahując od tego, w jak kontrowersyjny sposób zakończył się pobyt Ime’a w Bostonie, to właśnie on jest w dużej mierze odpowiedzialny za imponującą przemianę, jaka zaszła w Houston. Rockets, którzy jeszcze w ubiegłym sezonie osiągnęli bilans 41-41 i nie awansowali do fazy play-off, obecną kampanię zakończyli z wynikiem 52-30, zajmując drugie miejsce w Konferencji Zachodniej. Co więcej, decydujący mecz numer siedem odbędzie się na ich terenie, w Toyota Center, co czyni ich delikatnym faworytem. No chyba, że trener Pop tym razem postanowi wesprzeć innego ze swoich byłych podopiecznych, Steve’a Kerra.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments