Indiana Pacers są już w drugiej rundzie fazy play-off. Zagrają z Cleveland Cavaliers po tym, jak w nocy z wtorku na środę wyrwali zwycięstwo z rąk Milwaukee Bucks w piątym meczu serii pierwszej rundy. Jeszcze na 40 sekund przed końcem to Bucks wygrywali 118-111, lecz Pacers zdołali odwrócić losy spotkania po szalonej końcówce.
Gdy najpierw za trzy trafił Gary Trent Jr. – po raz ósmy tej nocy – a następnie dwa punkty dołożył Giannis Antetokonumpo, to jasne było, że Indiana Pacers znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Chwilę później AJ Green powiększył przewagę Milwaukee Bucks do siedmiu punktów, trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych. Goście wygrywali w tamtym momencie 118:111 na 40 sekund przed końcem dogrywki. Gospodarze stanęli przed piekielnie trudnym wyzwaniem.
Udało im się jednak odwrócić losy tego meczu. Przez 40 sekund Pacers zdobyli osiem punktów i wygrali z Bucks, przypieczętowując zwycięstwo 4-1 w serii i awans do drugiej rundy. Pomogły aż dwie straty Bucks w ostatnich kilkunastu sekundach spotkania oraz wielkie rzuty trafiane przez Andrew Nembharda i przede wszystkim Tyrese’a Haliburtona:
Po meczu doszło do spięcia między zawodnikami obu zespołów. Sytuację zaognił… tata Tyrese’a Haliburtona, który po ostatnim gwizdku prowokował Giannisa Antetokonumpo. – Mój tata nie miał tutaj racji. Już z nim o tym rozmawiałem – przyznał lider Pacers, który niewątpliwie był największym bohaterem ekipy z Indianapolis w tym spotkaniu. Udało mu się odkupić winy po kilku przestrzelonych rzutach w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry.
Rozgrywający nie przegrał jeszcze domowego spotkania fazy play-off w koszulce Pacers. W nocy z wtorku na środę zdobył 26 punktów i poprawił swój bilans do 9-0. – Ten mecz przejdzie do historii jako jedno z najlepszych zwycięstw w dziejach Pacers ze względu na okoliczności oraz stawkę – przyznał Rick Carlisle, trener Pacers.