Rywalizacja Los Angeles Lakers z Minnesota Timberwolves to jedna z najciekawiej zapowiadających się par pierwszej rundy. Na papierze faworytem powinni być Jeziorowcy, którzy do play-offów podchodzą jako „trójka”, ale w Mieście Aniołów nikt nie spodziewa się łatwej, czteromeczowej potyczki. W przygotowaniach do zatrzymania Anthony’ego Edwardsa kluczową rolę odgrywa — o dziwo — Bronny James.
Po raz pierwszy od 2012 roku Los Angeles Lakers rozpoczną pierwszą rundę play-offów z przewagą własnego parkietu. Jeziorowcy byli już wyżej rozstawioną ekipą pięć lat temu w bańce w Orlando, ale wówczas wszystkie spotkania rozegrano na neutralnym terenie. W starciu z Minnesota Timberwolves każda przewaga może być na wagę złota.
Ekipa z Minneapolis dotarła w poprzednich rozgrywkach do finałów Konferencji Zachodniej, gdzie musiała jednak uznać wyższość Dallas Mavericks. Spodziewano się po nich kolejnego ataku po najwyższe laury, ale sytuację znacząco utrudniła wymiana Karla-Anthony’ego Townsa do New York Knicks.
Timberwolves są więc obecnie zgoła innym zespołem, ale cały czas piekielnie groźnym. Najwięcej uwagi kręci się wokół Anthony’ego Edwardsa, który w sezonie zasadniczym zdobywał średnio 27,6 punktu, 5,7 zbiórki, 4,5 asysty oraz 1,2 przechwytu na mecz, trafiając 44,7% wszystkich rzutów, w tym 39,5% zza łuku (rekord kariery).
Zgodnie z informacjami Dave’a McMenamina z ESPN trener JJ Redick dał do zrozumienia w rozmowie z mediami, że w przygotowaniach na grę z 20-latkiem pomagają Bronny James i Shake Milton, którzy wcielają się w Edwardsa i pomagają sztabowi szkoleniowemu w przygotowaniu odpowiedniej taktyki defensywnej.
Choć przez całą swoją karierę Edwards zdobywał w starciach z Lakers 21,8 punktu, to w tym sezonie radził sobie nieco gorzej. W czterech występach przeciwko LAL zdobywał on tylko 19 oczek na mecz, z czego raz zakończył zawody z ośmioma punktami. Gracze Minnesoty wygrali ostatecznie dwa z czterech tych spotkań (dwukrotnie dwucyfrową różnicą).
W całej tej sytuacje trzeba zaznaczyć jedną, istotną rzecz. Lakers nie próbują w ten sposób sugerować, że Bronny James jest ich odpowiedzią na Anthony’ego Edwardsa. Wszyscy są doskonale świadomi, że 20-latkowi daleko do zawodnika, jakim w ostatnich latach stał się lider Timberwolves.
Obaj są jednak niemal identycznego wzrostu (dzielą ich dwa centymetry), mają szybki pierwszy krok i do pewnego stopnia można doszukać się tu podobieństwa. Lakers mogą przygotować się w teorii, ale prawdziwą odpowiedź na Anthony’ego będą musieli znaleźć już na parkiecie.
Edwards również nie próżnuje i zgodnie z informacjami przekazanymi przez Mike’a Conleya już od kilku dni przygotowuje się on do rywalizacji z Jeziorowcami. — Był skupiony od momentu, gdy dowiedzieliśmy się, że gramy z Lakers. Już wtedy pisał do nas na grupie, motywował nas, oglądał nagrania i przygotowywał się, więc wiem, że będzie gotowy — sugeruje rozgrywający.
Pierwszy pojedynek serii zostanie rozegrany w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 02:30 czasu polskiego. Drugi mecz odbędzie się trzy dni później, po czym rywalizacja przeniesie się do Minneapolis.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!