Proceder sadzania największych gwiazd na ławce nie jest czymś nowym. Od kilku sezonów NBA stara się z nim walczyć, wlepiając coraz większe kary klubom. To jednak ich nie powstrzymuje przed odpoczynkiem gwiazd. Kolejne kary lada chwila spadną na Sixers i Thunder.
Są w NBA drużyny, które sprytnie podchodzą do tematu odpoczynku swoich gwiazd i takie, które robią to na tzw. rympał. Do pierwszej grupy można zaliczyć Boston Celtics, którzy regularnie dają odpoczywać swoim gwiazdom. Od przerwy na Mecz Gwiazd Jaylen Brown gra trzy mecze, potem jedno spotkanie odpoczywa. Właśnie skończył trzecią taką serię po tym jak dostał wolne ostatniej nocy w starciu z Miami Heat. Zawsze jednak przy jego nazwisku widnieje jakiś konkretny uraz, przez który nie pojawia się na boisku.
Są też jednak zespoły, które tak często dają wolne swoim graczom, że NBA za to ich karze. Ostatnio dostało się Utah Jazz, którzy dostali karę 100 tysięcy dolarów za nadmierne oszczędzanie Lauriego Markkanena. Tak realnie patrząc to liga powinna się przyjrzeć większości drużyn, które są w dolnej części tabeli i starają się walczyć o jak najlepsze szanse przed loterią draftu.
Portland Trail Blazers żonglują meczami granymi przez Jeramiego Granta, New Orleans Pelicans nigdy nie grają Zionem Williamsonem w meczach rozgrywanych dzień po dniu. Toronto Raptors co jeden, albo dwa mecze zmieniają swoich liderów, którzy odpoczywają. Albo Scottie Barnes, czasem R.J. Barrett, innym razem Immanuel Quickley. A Brandon Ingram jeszcze nawet nie zadebiutował w ich barwach.
Wszystkich przebijają jednak Philadelphia 76ers, którzy nie grają Joelem Embiidem, Paulem Georgem, Tyresem Maxeyem czy Kylem Lowrym. W ich przypadku liga przygląda się temu dlaczego nie grają George i Maxey. W przypadku Embiida nie ma podejrzeń, o jego historii kontuzji wszyscy wiemy. George oficjalnie ma kontuzję pachwiny, a Maxey pleców. Obaj jednak nie grają przede wszystkim dlatego, żeby nie przeszkadzać drużynie w tankowaniu.
Sixers dzięki fatalnej wymianie jeszcze z 2020 roku kiedy to oddawali do Oklahoma City Thunder Ala Horforda, dorzucili wybór w pierwszej rundzie draftu 2025 zastrzeżony tylko w czołowej szóstce. To oznacza, że jeśli w tym roku ten wybór będzie siódmy lub gorszy, to przejmą go Thunder. Na teraz Sixers mają piąty najgorszy bilans w lidze, więc ich szanse na utrzymanie swojego wyboru są spore. Dwie drużyny musiałyby zostać wylosowane do czołowej czwórki, żeby ich zepchnąć w dół. Dlatego Sixers grają bez swoich najlepszych graczy, żeby jeszcze więcej przegrywać.
Inną strategię przyjmują Oklahoma City Thunder. Oni postanowili 7 marca w meczu z Portland Trail Blazers dać odpocząć aż sześciu swoim graczom, w tym całej pierwszej piątce. Mecz wygrali 107:89, ale NBA wszczęła śledztwo. Prawdopodobnie zakończy się ono ukaraniem klubu. Skoro Jazz dostali karę 100 tysięcy dolarów za niegranie Markkanenem przez kilka spotkań, to ile dostaną Thunder?
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!