Kibice sportowi, w tym koszykarscy, z Filadelfii są powszechnie uważani za lojalnych i pełnych pasji. Każdy jednak ma swój limit cierpliwości. Więc gdy drużynie nie idzie, nawet najbardziej zagorzali fani mogą szybko przeistoczyć się w jej największych krytyków. Zawodnicy Philadelphia 76ers przekonali się o tym na własnej skórze, gdy w piątkowy wieczór w Wells Fargo Center odbywała się wrestlingowa gala WWE SmackDown.
Powiedzieć, że ekipa z Miasta Braterskiej Miłości przechodzi obecnie kryzys, to jak nie powiedzieć nic. Philadelphia 76ers stali się w tym sezonie obiektem krytyki czy wręcz drwin po tym, jak nie sprostali wysokim, sięgającym właściwie walki o najwyższe lokaty, przedsezonowym oczekiwaniom. Liczne kontuzje – w tym Joela Embiida, największej gwiazdy drużyny, który w tym sezonie już nie zagra – i nieregularna gra miały wpływ na słabiutki bilans 21-41, który nikogo nie zadowala.
Mimo wszystko, gdy Paul George, Guerschon Yabusele, Justin Edwards i Adem Bona zdecydowali się w piątkowy wieczór na żywo obejrzeć galę wrestlingową, na pewno nie spodziewali się aż tak chłodnego przyjęcia. Wiadomo, że nie oczekiwali przywitania kanapką cheesesteak i solą, jednak w większości przypadków obecność ćwierci składu ukochanej drużyny na arenie spotyka się z oklaskami i chóralnymi okrzykami, nie zaś z kanonadą buczenia i gwizdów.
Filadelfijczycy, ewidentnie mający już dość „popisów” graczy 76ers, nie omieszkali wyrazić swojego niezadowolenia, wyraźnie dając znać, co sądzą o postawie drużyny w trwającym sezonie. Dostało się całej czwórce, ale szczególnie „ciepło” przywitany został PG13, który jako weteran i jedna z trzech – obok Embiida i Tyrese’a Maxeya – największych gwiazd zespołu, powinien spisywać się zdecydowanie lepiej. Tymczasem zamiast z dobrej gry 34-latek zasłynął przede wszystkim ze stwierdzenia, że odpuszcza sobie nagrywanie podcastu, bo chce powalczyć o mistrzostwo. Nie żeby w tej wypowiedzi było coś złego, tylko doszło do niej poniewczasie.
Wracając jednak do meritum, nagranie pokazuje, jak pozytywne reakcje zawodników zmieniają się w rozczarowanie. Szczególnie widać to na twarzy Edwardsa, rezerwowego skrzydłowego, który zaczął wręcz się śmiać z absurdu całej sytuacji. Trudno się jednak dziwić zgromadzonej widowni. Ich drużyna, po wydaniu sporej sumy podczas wolnej agentury, zamiast piąć się w górę zdaje się spadać w dół ligowej drabiny, przy okazji uderzając głową o każdy szczebel na swojej drodze.
Zagadką pozostaje również dlaczego WWE zaprosiło na swoją galę akurat zawodników 76ers. Czy w Filadelfii nie ma innych drużyn sportowych? Jasne, Philadelphia Phillies (MLB) szykują się do sezonu wiosennego, ale dostępni powinni być aktualni mistrzowie NFL, Philadelphia Eagles, których ukazanie na arenie z pewnością bardziej by się opłaciło obu stronom.
Tymczasem mieliśmy do czynienia z jedną z tych rzadkich sytuacji, gdy lokalni fani odwracają się od swojej drużyny. Frustracja spowodowana postawą – nie tylko boiskową – Sixers była widzialna i słyszalna w całym Wells Fargo Center. Jasne, że publiczność mogła zachować się inaczej i próbować dodać otuchy przeżywającym niełatwe chwile zawodnikom, ale cokolwiek by nie mówić o kibicach z Filadelfii, są i będą całkowicie szczerzy w swoich odczuciach i reakcjach.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!