Kariera Jimmy’ego Butlera to ciąg polaryzujących zdarzeń, bowiem raz jest na celowniku wszystkich tylko i wyłącznie ze złych powodów, a kiedy indziej koledzy mówią o nim w samych superlatywach. Tym razem jesteśmy w trakcie tej drugiej fazy. Wygląda na to, że weteran ligowych parkietów bardzo szybko odnalazł swoje miejsce w nowym zespole.



Odkąd Jimmy Butler dołączył do Golden State Warriors, zespół gra skuteczną koszykówkę po obu stronach parkietu. Zawodnik bardzo szybko zyskał sympatię nowych kolegów z drużyny, a także kibiców zespołu. Swoją grą robi wyraźną różnicę, która pomaga Warriors wygrywać mecze. Powstaje więc pytanie, jak długo ten “miesiąc miodowy” Butlera z GSW potrwa? Doskonale znamy jego historię i wiemy, że w przypadku tego gracza nic nie trwa wiecznie. W San Francisco nie chcą jednak o tym na razie myśleć. 

Warriors z Butlerem są 5-1. W takich słowach na temat nowego kolegi wypowiadał się ostatnio Draymond Green. – Ta drużyna przez cały rok miała takie podejście: Jesteśmy tak blisko, ale nie możemy wskoczyć na wyższy poziom. […] Myślę, że wszyscy wiedzieliśmy, dlaczego nam się to nie udawało – brakowało jednego elementu. Tym elementem jest on – stwierdził Green wskazując na Butlera. W tych sześciu meczach 35-letni skrzydłowy notował 20 punktów, 5,7 zbiórki, 5,5 asysty i 1,5 przechwytu, trafiając 46,7% z gry. 

Rzekomo Green naciskał na to, by dział sportu dał tej drużynie jeszcze jednego “skurczybyka”. – Jimmy był bliski dwóch mistrzostw samemu prowadząc drużynę. Potrzebował tylko odrobiny więcej, żeby przeskoczyć tę przeszkodę. Myślę, że my również potrzebowaliśmy czegoś więcej, żeby się przez nią przebić. Połącz te dwie rzeczy razem, a masz faceta z nieugaszoną pasją, który pragnie zdobyć mistrzostwo. To w nim aż płonie. […] W tym zespole są też goście, którzy już to osiągnęli, ale palą się do tego, żeby zrobić to jeszcze raz. Mieszasz to wszystko razem z doświadczeniem i to, co z tego wyjdzie, zobaczy cały świat – dodał Green. 

W San Francisco są naprawdę podekscytowani tym nowym rozdziałem. Butler również dostrzega entuzjazm bijący ze swojego nowego zespołu. – Nie będę mówił, jak było, zanim tu przyszedłem. Nie wiem. Nie byłem tu, ale kiedy przechodzisz przez tę szatnię i widzisz radość, widzisz ekscytację, jaką wszyscy czują, że mogą wyjść na parkiet i grać razem w koszykówkę, to naprawdę wiemy, że za każdym razem, gdy wychodzimy z szatni, powinniśmy wygrać – u siebie czy na wyjeździe. To jest czynnik, który robi różnicę – stwierdził. 

W podobnym tonie do Draymond Greena wypowiadał się trener Steve Kerr. – Widać, że nasi fani dostrzegają różnicę. Czują tę samą dynamikę, co my. To była ważna zmiana. Sam transfer – myślę, że wspominałem o tym po meczu z Sacramento – był nam potrzebny. Czuliśmy to. Trochę staliśmy w miejscu. Nie mogliśmy złapać rytmu w sezonie. Mike Dunleavy podjął słuszną decyzję. Czasami trzeba coś zmienić, a my dokonaliśmy zmiany. Tak się akurat złożyło, że jeden z najlepszych zawodników w lidze był dostępny – skończył.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!



Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    4 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments