Chociaż od wymiany, w ramach której Luka Doncić trafił do Los Angeles Lakers, a Anthony Davis do Dallas Mavericks minęły już przeszło dwa tygodnie, cała sprawa wciąż niesie ze sobą sporą falę rozważań i kontrowersji i trudno przypuszczać, by sytuacja miała się w najbliższym czasie zmienić. Im więcej pojawia się raportów na ten temat, tym bardziej widać, że cała transakcja nie do końca miała sens, a odpowiedzialny za transfery w ekipie z Teksasu Nico Harrison po prostu zamienił przysłowiową siekierkę na kijek. A może jest w tym drugie dno, którego nie widać na pierwszy rzut oka?



Nowe światło na sytuację rzucił niejaki Haralabos Voulgaris. Były działacz Dallas Mavericks, nie gryząc się w język, wypowiedział się na temat Luki Doncicia w najnowszym odcinku podcastu „My First Million”. Kanadyjczyk o greckich korzeniach bez ogródek stwierdził, że reprezentant Słowenii nigdy przesadnie nie dbał o swoją kondycję – co jeszcze niespodzianką nie jest, a do tego wszyscy pracownicy klubu, z wyjątkiem samego Voulgarisa… zwyczajnie się go bali.

– On nigdy nie traktował swojej kondycji ani diety poważnie. Wszystko, co słyszycie na ten temat jest prawdą… Każda osoba pracująca w Mavericks, oprócz mnie, była przerażona tym gościem i wszyscy niemal całowali go w d**ę, żeby tylko móc zabezpieczyć swoją własną przyszłość – stwierdził 49-latek.

Voulgaris, uważany za jednego z najbardziej znanych typerów zakładów sportowych dotyczących NBA na świecie, pracował w Dallas w latach 2018-21 jako dyrektor ds. badań ilościowych i rozwoju. Wprawdzie jego ścieżki z Nico Harrisonem nigdy się nie przecięły, to jednak był dobrym znajomym Marka Cubana. W jednym z przypadków miał poinformować ówczesnego właściciela Mavs, jak to przyłapał Lukę w jego debiutanckim sezonie na napełnianiu termosu lemoniadą i słodzoną herbatą.

Wiadomo, że nie są to najlepsze napoje dla sportowców ze względu na dużą ilość kalorii, ale w odpowiedzi miał usłyszeć, żeby „zajął się swoimi sprawami”. Mimo wszystko dwa dni później słodzona herbata zniknęła z menu. Gdy jednak The Athletic skontaktował się z Cubanem w sprawie tych komentarzy, ten je zbagatelizował.

Trudno stwierdzić, czy cała wypowiedź Voulgarisa jest zgodna z prawdą, ale akurat ta część o Donciciu niezbyt dbającym o siebie i swoją kondycję wydaje się nie być wyssaną z palca. Takie informacje można usłyszeć ze zbyt wielu źródeł, by można to było z powrotem włożyć między bajki. Przykładowo kilkoro dziennikarzy wspomnianego już The Athletic wspólnie napisało artykuł o Harrisonie, w którym nie dało się uniknąć również tematu byłej już gwiazdy Mavericks.

– Doncić pije piwo i pali shishę, co nie jest niczym niezwykłym jak na 25-latka, jednak te nawyki nie pasowały do wizji Harrisona. Zarząd bezskutecznie próbował nakłonić go do zadbania o lepszą kondycję fizyczną, nawet gdy dominował w lidze, notując średnio co najmniej 27 punktów, 8 zbiórek i 8 asyst w każdym z pięciu sezonów po swoim debiutanckim roku w NBA. Doncić miał jednak większą kontrolę nad codziennymi decyzjami niż przeciętny zawodnik, na przykład w kwestii harmonogramu treningów, choć akurat podobne przywileje otrzymują w swoich drużynach również inne gwiazdy – czytamy w tekście.

Jeśli rzeczywiście Luka wprowadził w „swojej” drużynie rządy terroru, być może po prostu wszyscy w Dallas mieli go już powyżej uszu. W takim przypadku przestaje to już wyglądać jak kolejna próba wybielenia się wykonywana przez Nico Harrisona i jego zespół PR. Brak dbałości Doncicia o kondycję w końcu sprawił, że menedżer zaczął martwić się o długoterminowe zdrowie swojego zawodnika. Ewidentnie uważał, że organizm pięciokrotnego uczestnika Meczów Gwiazd może „zużyć się” szybciej niż wielu przewidywało, co tłumaczy, dlaczego Mavericks nie chcieli zaoferować swojej gwieździe supermaxa w najbliższym offseasonie.

Wprawdzie Voulgarisa nie da się nazwać największym fanem słoweńskiego koszykarza – zresztą z wzajemnością, o czym donosił w 2021 roku The Athletic – zdarzyło mu się stanąć w obronie zawodnika gdy ten został oficjalnie skrytykowany przez głównego właściciela Mavs, Patricka Dumonta.

– Ludzie, którzy go krytykowali, nie mieli do tego żadnych podstaw. Sami niczego nie osiągnęli, więc kim są, żeby mówić, co jest niezbędne do wygrywania? Moim zdaniem to zwyczajnie obraźliwe… Odziedziczyliście całkiem niezły skład generacyjnych supergwiazd, więc miejcie też odrobinę pokory i zrozumienia. Nico (Harrison) jest w trudnej sytuacji i mogę się z nim utożsamiać. Ale właściciel? Ten facet zwyczajnie ożenił się z pieniędzmi. Nie wygląda na kogoś, kto kiedykolwiek musiał odmówić sobie luksusu dodatkowego posiłku. Teraz ktoś taki wypowiada się na temat tego, co jest potrzebne do wygrywania? To kompletnie oderwane od reczywistości. Jasne, udało ci się wżenić w obrzydliwie bogatą rodzinę. Świetnie, gratuluję – grzmiał Kanadyczyk.

Zresztą jego zdaniem nowi właściciele w ogóle nie dbają o Dallas, a cała sytuacja z zakupem drużyny to jedynie „zagrywka na rynku nieruchomości”. W to akurat można uwierzyć. Tajemnicą poliszynela jest, że rządzący Mavericks zwyczajnie chwytają się brzytwy, byle tylko jakoś usprawiedliwić swoją decyzję o oddaniu największej gwiazdy, ale jak dotąd nie znaleźli większego poparcia. Póki co jedynym skutkiem jest konflikt z lokalnymi kibicami, o którym pisaliśmy już niejednokrotnie, na przykład w tym miejscu.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    16 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments