Wciąż nie do końca wiadomo czy – a jeśli to jakie dokładnie – Phoenix Suns przeprowadzą jakieś ruchy transferowe przed zbliżającym się trade deadline. Najgłośniej wciąż mówi się o potencjalnym przybyciu do Arizony Jimmy’ego Butlera, ale w kuluarach krążą też plotki o możliwym odejściu Bradleya Beala czy nawet Kevina Duranta. Z tego powodu nieco w cieniu znalazł się Devin Booker, który mimo porażki w meczu z Portland Trail Blazers, zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii organizacji.
Do rozstrzygnięcia tego wyrównanego spotkania potrzebna była dogrywka, w której ostatecznie lepsi okazali się Portland Trail Blazers (121:119). Tymczasem jeszcze przed jego rozpoczęciem do mediów przedostała się informacja, że Devin Booker potrzebował „tylko” 23 punktów, by wyprzedzić Hall of Famera Waltera Davisa i zostać najlepszym strzelcem w historii Phoenix Suns. Rekord sześciokrotnego All-Stara, dotychczas wynoszący 15,666 punktów, utrzymał się przez 37 lat.
D-Book nie kazał na swoje osiągnięcie długo czekać. By przebić dokonanie swojego wielkiego poprzednika, nie potrzebował nawet całego meczu. Już w pierwszej kwarcie rzucił 12 punktów, trafiając 5/6 rzutów z gry, a w połowie spotkania dobił do 17 „oczek”. Nowy rekord gwiazdor Suns ustanowił w trzeciej kwarcie, celnie rzucając z otwartej pozycji zza łuku. Jego ostateczny wynik z pojedynku z Blazers to 34 punkty, co oznacza, że w całej karierze ma ich już w dorobku aż 15,678.
Najbliższą przerwę w grze po tej najważniejszej „trójce” w dotychczasowej karierze czterokrotny uczestnik Meczów Gwiazd wykorzystał na chwilę celebracji z rodziną, co spotkało się z owacją ze strony fanów koszykówki zgromadzonych w Moda Center w Portland. Niestety, swoistą łyżką dziegciu w beczce miodu dla niego tego wieczoru może być nie tyle sama porażka, co fakt, że… w końcówce dogrywki spudłował ważny rzut osobisty, który mógł doprowadzić do wyrównania stanu gry i być może przechylić szalę zwycięstwa na stronę Słońc.
Wydaje się, że mimo wszystko Devin wciąż pozostaje nieco niedoceniany, w porównaniu z innymi gwiazdami NBA, jak Nikola Jokić, Luka Doncić czy LeBron James. Tymczasem obrońca, który całą dotychczasową karierę (od 2015 roku) spędził w Arizonie, to i owo już w koszykówce osiągnął. Był w składzie reprezentacji Stanów Zjednoczonych, która dwukrotnie zdobyła olimpijskie złoto. Sam z kolei w 2022 roku znalazł swoje miejsce w pierwszej piątce najlepszych zawodników ligi. Trudno uważać, że na to nie zasłużył, skoro – z wyjątkiem swojego debiutanckiego sezonu – co rok rzuca średnio powyżej 20 punktów na mecz.
Z tego powodu D-Book potrzebował znacznie mniej występów, by zostać najlepszym strzelcem w historii organizacji. Zajęło mu to „zaledwie” 642 mecze (617 w wyjściowym składzie), podczas gdy Walter Davis do wyśrubowania swojego osiągnięcia potrzebował aż 766 spotkań, rozegranych w latach 1977-88. Nikogo już chyba nie zdziwi, gdy za parę lat okaże się, że 28-latek zdecydowanie przebije dokonania jednego ze swoich sławnych poprzedników. Wydaje się być na dobrej drodze ku temu.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!