Oczekiwania wobec Milwaukee Bucks są ogromne, ale obecny stan rzeczy zwiastuje spore rozczarowanie w play-offach. Kozły grają “w kratkę” i jak dotąd nie były w stanie rzucić wyzwania najlepszym ekipom Konferencji Wschodniej. Giannis Antetokounmpo dopatruje się problemu, który trzeba rozwiązać natychmiast, z kolei Damian Lillard patrzy na sytuację z nieco większym spokojem.
Kilka dni temu Milwaukee Bucks w bolesnym stylu przegrali z New York Knicks aż 106:140. Klęska kosztowała ich spadek na 6. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, a obecnie tuż za ich plecami czają się m.in. Miami Heat czy Detroit Pistons, którzy są gotowi wykorzystać każde potknięcie Kozłów.
Po zwycięstwie w NBA Cup ekipa ze stanu Wisconsin przegrała pięć z ośmiu kolejnych spotkań, co skomplikowało nieco ich położenie. Spadek formy zdarza się niemal każdemu zespołowi, jednak Bucks przegrywali z rywalami ze zdecydowanie niższej półki (Brooklyn Nets, Chicago Bulls, Portland Trail Blazers).
W drugim tygodniu stycznia Bucks wrócili na optymalne tory i zaliczyli trzy kolejne mecze bez porażki, po czym dostali srogą lekcję koszykówki od Knicks. Zaniepokojony stanem rzeczy jest lider zespołu Giannis Antetokounmpo, który pomimo formy na poziomie MVP nie jest w stanie w pojedynkę pociągnąć Kozły.
— Musimy się pozbierać. Tylko o to chodzi. Nie wygraliśmy z Bostonem. Nie wygraliśmy z Cavs. Nie wygraliśmy z Knicks. To są trzy czołowe zespoły [Konferencji Wschodniej — przyp. red.], a my zagraliśmy przeciwko nim fatalnie — przedstawia swój punkt widzenia Giannis.
Grek zwrócił uwagę na bardzo słuszny punkt. Bucks rozegrali w tym sezonie łącznie osiem spotkań przeciwko czołowej trójce Wschodu, ale w żadnym z nich nie zdołali pokonać swojego rywala. Bilans Milwaukee z zespołami z procentem zwycięstw wyższym niż 0.500 to przeciętne 10-10.
Z nieco innej strony na całą sytuację spogląda Damian Lillard. Rozgrywający wraca wspomnieniami do 2019 roku, kiedy to jego Portland Trail Blazers rywalizowali w pierwszej rundzie play-offów z Oklahoma City Thunder. Grzmoty wygrały wszystkie cztery bezpośrednie starcia w sezonie zasadniczym, by następnie przegrać 1-4.
— W [2019 roku] w Portland, OKC skopali nam tyłki w każdy meczu [sezonu zasadniczego]. Potem w play-offach to my skopaliśmy im tyłki. Więc nie, może i nie pokonaliśmy najlepszych zespołów, ale musimy skupić się na tym, dlaczego tak się stało, zrozumieć kontekst i iść naprzód — powiedział rozgrywający Kozłów.
Nadchodzący terminarz Bucks nie należy do najbardziej wymagających. Podopieczni Doca Riversa będą musieli w najbliższym czasie zmierzyć się z Sacramento Kings i Orlando Magic, ale czekają ich również starcia z niżej notowanymi Toronto Raptors, New Orleans Pelicans, Miami Heat czy Utah Jazz.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!