LeBron James dostał wolne i Los Angeles Lakers nie byli w stanie zdobyć nawet 90 punktów w przegranym spotkaniu z Minnesota Timberwolves. Kevin Durant wrócił na boisko po kolejnej przerwie związanej z kontuzją i pomógł w wygranej z Jazz. San Antonio Spurs wyrwali zacięty mecz z Portland Trail Blazers, a z bardzo dobrej strony pokazał się Jeremy Sochan. Kolejnego urazu nabawił się Joel Embiid, który nie dokończył spotkania z Indiana Pacers.
Philadelphia 76ers (7-16) – Indiana Pacers (11-15) 121:107
- Koszykarze Indiana Pacers przegrali 5 z 6 ostatnich spotkań rozgrywanych w Filadelfii, ale tym razem podopiecznym Ricka Carlisle’a udało się wyjść zwycięsko z tej batalii. Główna zasługa lidera zespołu z Indianapolis Tyrese’a Haliburtona. 24-letni rozgrywający poprowadził swój zespół do 14-punktowego zwycięstwa, notując double-double (32 punkty i 11 asyst). Haliburton trafił 12 z 23 rzutów z gry (52%), w tym 7/15 za trzy (47%).
- Bardzo dobre spotkanie rozegrał Pascal Siakam. Pochodzący z Kamerunu skrzydłowy zdobył 23 punkty i 8 zbiórek. 30-latek miał najlepszą skuteczność w całej drużynie, trafiając 9 z 11 rzutów (82%). 20 punktów i 8 zbiórek dołożył Obi Toppin. 13 oczek, 7 zbiórek i 4 asysty zaliczył Bennedict Mathurin. Wsparcie z ławki zapewnił TJ McConnell, autor 11 punktów (5/10 z gry) i 4 asyst w 18 minut gry.
- W szeregach Sixers wystąpiła trójka liderów w postaci Joela Embiida, Paula George’a i Tyrese’a Maxeya. Zaledwie 17 minut rozegrał Embiid, który w podkoszowej walce zderzył się z Mathurinem i musiał opuścić plac gry. Kameruńczyk z amerykańskim paszportem zdobył 12 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst. 15 punktów i 5 zbiórek dodał Paul George. Z całej trójki najlepiej zaprezentował się Tyrese Maxey. Obrońca 76ers zdobył 22 punkty (7/15 z gry, 47%), 3 zbiórki, ale miał też 6 strat.
- Wielka Trójka Sixers nadal rozegrała tylko jeden mecz, w którym każdy z zawodników spędził na parkiecie 30 minut. Taka sytuacja miała miejsce dopiero w ostatnim meczu Sixers, w którym pokonali Chicago Bulls (108:100). Z pozostałych graczy double-double zanotował Kelly Oubre Jr. (12 punktów, 13 zbiórek). A z ławki najlepiej zaprezentowali się Ricky Council IV (14 punktów, 9 zbiórek) i KJ Martin (13 punktów).
autor: Mateusz Malinowski
Cleveland Cavaliers (22-4) – Washington Wizards (3-20) 115:105
- 18 porażek w 19 meczach to bilans Washington Wizards, którzy po niedawnym zwycięstwie z Denver Nuggets tym razem nie dali rady liderującym w lidze Cleveland Cavaliers. Gospodarze tego spotkania nie mieli swojego dnia, trafiając poniżej 40% z gry, ale swoją konsekwentną grą pod kosz, zbiórkami w ataku i wymuszaniem fauli przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- Aż 28 do 9 wygrali punkty zdobyte rzutami wolnymi, zanotowali też 16 zbiórek na atakowanej tablicy przy zaledwie 6 Wizards. I to wszystko w obliczu gry bez swojego podstawowego podkoszowego Evana Mobleya, który wciąż odpoczywa po kontuzji.
- Darius Garland zdobył 24 punkty i rozdał 8 asyst, 21 oczek i 11 zbiórek dołożył Jarrett Allen, a Donovan Mitchell zapisał na swoim koncie 20 punktów.
- Wśród pokonanych na wyróżnienie zasłużył Bilal Coulibaly. Drugoroczniak wyrównał swój rekord kariery zdobywając 27 punktów, 17 dołożył Jordan Poole, a 14 i 7 zbiórek wracający po dwóch meczach nieobecności drugi numer ostatniego draftu – Alex Sarr.
Chicago Bulls (11-15) – Charlotte Hornets (7-18) 109:95
- Po raz pierwszy od dobrych kilku lat mogło dojść w tym meczu do pojedynku braterskiego między LaMelo Ballem, a Lonzo Ballem. Ten pierwszy jednak jest kontuzjowany i nie wyszedł na boisko. Brak lidera Charlotte Hornets skrzętnie wykorzystali Chicago Bulls, którzy dzięki równemu występowi wielu graczy zanotowali 11. zwycięstwo w sezonie.
- Nie był to mecz dla kibiców, którzy nie kibicują żadnej z drużyn. Poziom nie zachwycał, co potwierdzają statystyki rzutowe. Oba zespoły trafiły mniej niż 40% swoich rzutów z gry, do tego popełniając łącznie 32 straty.
- Ayo Dosunmu był liderem strzelców Bulls z 19 punktami, 18 dołożył Coby White, a 17, 9 zbiórek, 7 asyst i 4 przechwyty zapisał Josh Giddey. W pierwszej piątce w miejsce chorego Nikoli Vucevica wyszedł Jalen Smith i skończył spotkanie z 11 punktami, 10 zbiórkami i aż 5 blokami.
- W przypadku Hornets najprzyjemniejszym momentem tego spotkania było wejście na boisko byłego gracza Bulls – Taja Gibsona. Środkowy pojawił się na boisku w ostatniej minucie spotkania i został przyjęty przez miejscowych fanów owacją na stojąco.
Memphis Grizzlies (18-8) – Brooklyn Nets (10-15) 135:119
- Cztery zwycięstwa z rzędu i pewne drugie miejsce w Konferencji Wschodniej to bilans Memphis Grizzlies, którzy się mocno rozkręcili i przypominają nam dlaczego jeszcze dwa sezony temu byli uważani za jednego z faworytów do walki o najwyższe cele. Brooklyn Nets nie postawili im bardzo wysoko poprzeczki, szczególnie po bronionej stronie parkietu pozwalając gospodarzom na aż 135 zdobytych punktów.
- Brylował Ja Morant, który zakręcił się wokół triple-double kończąc mecz z 28 punktami, 7 zbiórkami i 10 asystami. Desmond Bane, Jaren Jackson jr. i Santi Aldama też rzucili po ponad 20 punktów, a Grizzlies trafili aż 52,5% rzutów z gry i 47,2% trójek.
- Nets mieli aż 8 zawodników, którzy zdobyli dwucyfrową liczbę punktów. Najwięcej – 19 zapisał na swoim koncie jeden z kandydatów do wymian w niedługim czasie – Dorian Finney-Smith.
Minnesota Timberwolves (13-11) – Los Angeles Lakers (13-12) 97:87
- LeBron James dostał kolejny raz wolne, J.J. Redick spróbował zamieszać w składzie, zmieniając pierwszą piątkę, ale to nic nie dało i Lakers ponieśli kolejną porażkę w meczu z mającymi sporo swoich problemów w tym sezonie Minnesota Timberwolves.
- Wolves kolejny raz w ostatnich meczach zagrali bardzo dobrze w defensywie i wygrali pięć z ostatnich sześciu meczów. Wrócili do podstaw, które sezon temu pozwoliły im być w czubie Konferencji Zachodniej i mocno pracują nad tym, żeby tam wrócić.
- Anthony Edwards zapisał na swoim koncie 23 punkty, 21 dołożył Julius Randle, a 18 Jaden McDaniels.
- Lakers bez LeBrona Jamesa zanotowali 21 strat, nie pomógł powrót Austina Reavesa, który pauzował pięć meczów ze względu na uraz biodra. Do pierwszej piątki wszedł Max Christie i zagrał całkiem przyzwoite spotkanie zdobywając 15 punktów. 23 punkty zdobył Anthony Davis.
- LeBron James nie zagrał w drugim kolejnym meczu ze względu na uraz kostki. Ale nie podróżuje z drużyną z osobistych powodów. J.J. Redick zapytany po meczu o datę powrotu swojego lidera odpowiedział, że nie ma pojęcia kiedy do tego dojdzie.
Denver Nuggets (13-10) – Los Angeles Clippers (14-12) 120:98
- Gracze Michaela Malone’a odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu i plasują się już na szóstym miejscu w Konferencji Zachodniej. Sześciu zawodników Denver Nuggets zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową. Najwięcej oczek uzyskał Jamal Murray (20). 17 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty dołożył Michael Porter Jr.
- Trener Nuggets postanowił odciążyć Nikolę Jokicia, który w ostatnich dwóch spotkaniach rozegrał 74 minuty, zdobywając 104 punkty. W spotkaniu z Los Angeles Clippers lider Samorodków spędził na parkiecie niespełna 30 minut, notując 16 punktów i 7 zbiórek. Gwiazdor klubu z Kolorado nie pojawił się już na parkiecie w czwartej kwarcie. Po 14 oczek dorzucili Aaron Gordon (6 zbiórek) i Peyton Watson (5 zbiórek). Gracze Nuggets po raz pierwszy od 9 kwietnia pozwolili rzucić rywalom mniej niż 100 punktów.
- W szeregach Clippers żaden z zawodników nie przekroczył granicy 20 punktów. Po 16 punktów zdobyli Norman Powell (3 zbiórki, 4 asysty) i Kevin Porter Jr. (3 zbiórki, 4 asysty). Zaledwie 15 oczek dołożył James Harden. 35-letni weteran dodał 5 zbiórek, 6 asyst, ale też katastrofalne 9 strat. Solidne spotkanie zanotował Ivica Zubac, autor double-double (13 punktów, 13 zbiórek). 13 punktów z ławki zgarnął Bones Hyland. Clippers przegrali już trzy mecze z rzędu.
autor: Mateusz Malinowski
Utah Jazz (5-19) – Phoenix Suns (13-11) 126:134
- Kevin Durant wrócił po trzech meczach nieobecności i od razu pomógł Phoenix Suns w odniesieniu zwycięstwa z Utah Jazz. Wygranie z tym rywalem dla takiej drużyny jak Suns, którzy mają aspiracje dojścia daleko w play-off powinno być oczywistością, ale gospodarze się postawili i zmusili gości do sporego wysiłku.
- Devin Booker był najlepszym strzelcem tego spotkania z 34 punktami, 30 dołożył Durant, kazdy z nich miał też po 8 asyst i dzięki temu Suns przerwali serię 3 porażek z rzędu. Serię, w której ani razu nie zagrał Durant. Dla skrzydłowego był to 14. mecz w sezonie, w trakcie których Suns wygrali 12 spotkań i przegrali 2. Gdy KD jest kontuzjowany jego zespół wygrał tylko 1 mecz i przegrał 9.
- Wśród gospodarzy po siedmiu meczach nieobecności wrócił Jordan Clarkson i był najskuteczniejszym zawodnikiem. Zapisał na swoim koncie 23 punkty. 22 dodał John Collins, a 19 Lauri Markkanen.
Portland Trail Blazers (8-17) – San Antonio Spurs (13-12) 116:118
- Tej nocy Spurs dokonali praktycznie niemożliwego. Na 8:29 przed końcową syreną Trail Blazers prowadzili 17 punktami i wszystko wskazywało na to, że przełamią passę czterech porażek z rzędu. Wówczas Spurs zanotowali serię 21-4 i na 2:44 na zegarze doprowadzili do remisu za sprawą dwóch skutecznych rzutów osobistych Jeremy’ego Sochana.
- Końcówka spotkania ponownie należała do drużyny z San Antonio. Na 34 sekundy przed syreną stan rywalizacji na 114-114 wyrównał Anfernee Simons. W kolejnym posiadaniu akcję po piwocie i asyście Sochana na punkty zamienił Devin Vassell, na co Trail Blazers odpowiedzieli skutecznym wjazdem pod kosz Jeramiego Granta. Zwycięstwo ekipie z San Antonio dwoma rzutami osobistymi zapewnił na 2,1 sekundy przed końcem Victor Wembanyama.
- Do pierwszej piątki drużyny z Teksasu wrócił tej nocy Jeremy Sochan. Reprezentant Polski zanotował 15 punktów trafiając sześć z dziewięciu rzutów z gry. Do swojego dorobku skrzydłowy dodał pięć zbiórek, trzy asysty, dwa przechwyty oraz blok.
- Przy mocno ograniczonej dziś rotacji Spurs i dwóch faulach technicznych w pierwszej połowie dla Chrisa Paula, Sochan zmuszony był wziąć na siebie więcej zadań po atakowanej stronie parkietu. Polak kilkukrotnie wyprowadzał piłkę ze swojej połowy, a przez jego ręce przechodziło więcej budowanych w ataku sytuacji. W połowie czwartej kwarty skrzydłowy popisał się indywidualnym rajdem przez całe boisko zakończonym wsadem tyłem do kosza, co dało nam kolejny dowód na to, że eksperyment z grą na rozegraniu nie poszedł na marne.
- Po stronie Spurs 28 punktów i po siedem zbiórek i asyst zanotował Victor Wembanyama. 23 “oczka” dodał Devin Vassell, a 19 punktów przy swoim nazwisku zapisał Justin Champagnie. Trail Blazers ciągnął tej nocy duet Jerami Grant–Anfernee Simons, którzy zanotowali odpowiednio 32 i 30 punktów.
Autor: Maksymilian Kaczmarek