Za nami pierwsze rozstrzygnięcia fazy pucharowej drugiej edycji turnieju NBA Emirates Cup. Milwaukee Bucks napotkali sporo problemów, ale ostatecznie udało im się pokonać osłabionych nieobecnością swoich liderów Orlando Magić, choć potrzebowali do tego 37 punktów ze strony Giannisa Antetokounmpo. Na Zachodzie w półfinale zameldowali się już Oklahoma City Thunder, którzy ograli Dallas Mavericks po fantastycznym występie Shaia Gilgeous-Alexandra.
Milwaukee Bucks – Orlando Magic 114:109
- Choć Orlando Magic w dalszym ciągu muszą radzić sobie bez Paolo Banchero, a w ostatnim czasie stracili również Franza Wagnera, to w dzisiejszy mecz weszli nieco lepiej. Podopieczni Jamahla Mosley’ego trafiali 65% swoich rzutów w pierwszej kwarcie i rozpoczęli w ten sposób budowę swojej przewagi (25:33).
- Plany gości pokrzyżowali jednak Bobby Portis, Giannis Antetokounmpo oraz Damian Lillard. Tercet ten zdobył w drugiej kwarcie 27 punktów (11/14 z gry), czyli o jedno „oczko” więcej niż cały zespół Magic. Dzięki temu Milwaukee Bucks zdołali wyszarpać prowadzenie z rąk rywala jeszcze przed przerwą (60:59).
- Trzecia kwarta nie była z pewnością najprzyjemniejszym widowiskiem dla sympatyków ofensywnego basketu. Przyjezdni z Orlando pudłowali rzut za rzutem i nie mogli się po prostu wstrzelić (6/26 z gry oraz 1/11 zza łuku w 3Q). Kozły również nie grzeszyły skutecznością (2/9 za trzy), ale dzięki popisom Giannisa zdołali powiększyć swoją przewagę (80:72).
- To, co Magic stracili w trzeciej odsłonie, zdołali jednak odrobić w czwartej. Nie do zatrzymania był Jalen Suggs, dzięki któremu o końcowym rezultacie miała zadecydować końcówka. Przy 32 sekundach na zegarze swoją okazję wykorzystał Damian Lillard, który wyprowadził tym samym Milwaukee na prowadzenie (108:107).
- Orlando zmarnowali następnie 20 sekund, po czym na rzut zdecydował się Suggs, ale tym razem jego próba była nieskuteczna. W odpowiedzi dwa rzuty wolne wykorzystał Lillard, a kiedy zza łuku znowu spudłował Suggs, dwa osobiste wyegzekwował Giannis. To w dużej mierze przesądziło o losach pojedynku.
- Fantastyczne zawody rozegrał Giannis Antetokounmpo, który w końcowym rozrachunku zdobył 37 punktów, siedem zbiórek i cztery bloki. Damian Lillard dorzucił 28 „oczek” i dziewięć asyst. Bucks zameldowali się w półfinale pucharu NBA, gdzie czekają już na zwycięzcę starcia New York Knicks z Atlanta Hawks.
- Po stronie Magic prym wiódł przede wszystkim Jalen Suggs, autor 32 punktów, dziewięciu zbiórek i czterech przechwytów. Double-double w postaci 12 „oczek” i 14 zbiórek odnotował Goga Bitadze. Wchodzący z ławki rezerwowych Anthony Black dorzucił 17 punktów.
Oklahoma City Thunder – Dallas Mavericks 118:104
- Oklahoma City Thunder byli najlepiej rozstawionym zespołem spośród zwycięzców grup NBA Cup na Zachodzie, więc zmierzyli się z zespołem, który w ćwierćfinale zagrał dzięki „dzikiej karcie”. Dallas Mavericks nie jest jednak wygodnym przeciwnikiem dla Grzmotów, co widoczne było od pierwszych minut. Trafienia zza łuku Klaya Thompsona i Kyrie’ego Irvinga dały przyjezdnym prowadzenie (2:9).
- W porę przebudził się jednak Shai Gilgeous-Alexander, który był nie do zatrzymania i niemal w pojedynkę zniwelował wszelkie straty, a następnie zbudował przewagę OKC (32:24). Kiedy rozgrywający usiadł jednak na ławkę rezerwowych, Mavs znów doszli do głosu, choć cały czas musieli gonić wynik.
- Szybko okazało się też, że nie będzie to najlepsza noc Luki Doncicia, który do przerwy trafił tylko jeden z siedmiu rzutów z gry. W działaniach ofensywnych wyręczał go m.in. Naji Marshall (14 punktów do przerwy) i to m.in. dzięki niemu Thunder nie zdołali odskoczyć z wynikiem (57:54).
- Po powrocie na parkiet Shai momentalnie wrzucił wyższy bieg, a spotkanie znów przebiegało pod dyktando gospodarzy. Punkty Luguentza Dorta dały Grzmotom dwucyfrowe prowadzenie. Po przerwie na żądanie Jasona Kidda zza łuku trafiali jednak SGA oraz Cason Wallace, a kiedy po wymianie ciosów trafienie dołożył jeszcze Isaiah Hartenstein, przewaga OKC wzrosła do 16 „oczek” (79:63).
- Na początku czwartej „ćwiartki” zza łuku błysnął Alex Caruso, a po punktach Jalena Williamsa prowadzenie gospodarzy wydawało się kolosalne (95:75). Thunder zaczęli popełniać jednak błąd za błędem, a Mavs wyraźnie nabierali tempa. Szczególnie groźny był Kyrie Irving, którego dwie z rzędu trójki zmniejszyły stratę Dallas do jedynie 10 „oczek”.
- Na wysokości zdania stanęli jednak Jalen Williams i Cason Wallace, których seria ponownie pozwoliła Grzmotom odskoczyć (111:92). Mavs w dalszym ciągu próbowali wrócić do gry, do czego zbliżyli się po dwóch kolejnych trójkach Klaya Thompsona i kilku kolejnych trafieniach Dallas (113:104), ale kiedy na 1:49 przed końcem zza łuku odpowiedział Luguentz Dort, wówczas było już po meczu.
- Popisowe zawody rozegrał Shai Gilgeous-Alexander, zdobywca 39 punktów, ośmiu zbiórek, pięciu asyst i trzech przechwytów. Jalen Williams dorzucił 18 „oczek”, z kolei double-double popisał się Isaiah Hartenstein (10 punktów, 13 zbiórek). Thunder w półfinale NBA Cup zmierzą się w Las Vegas z Houston Rockets lub Golden State Warriors.
- Po stronie Mavs najlepiej punktowali tej nocy Klay Thompson (19 punktów, 4 zbiórki; 5/10 za trzy) oraz wchodzący z ławki Naji Marshall (19 punktów, 4 zbiórki, 4 asyst; 7/11 z gry). Kyrie Irving dorzucił 17 „oczek” i rozdał pięć asyst. Luka Doncić, który przez większość nocy zupełnie sobie nie radził, zakończył starcie z dorobkiem 16 punktów, 11 zbiórek, pięciu asyst i czterech przechwytów (5/15 z gry).
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!