Do niedawna wydawało się, że Utah Jazz postawili już krzyżyk na Walkerze Kesslerze. Jego drugi sezon, w którym nie zaliczył spodziewanego progresu, miał wystarczyć, by w Salt Lake City przestano wiązać przyszłość z 23-latkiem. Być może nawet już by go w klubie nie było, gdyby nie zaporowa cena (dwa picki pierwszorundowe), jakiej władze klubu żądały od potencjalnych zainteresowanych. Obecny sezon jednak zdaje się póki co pokazywać, że pozostawienie w rosterze wciąż młodego podkoszowego, nawet jeśli nie do końca planowane, przynajmniej samemu zainteresowanemu wychodzi na dobre.
Nie zmienia to jednak faktu, że Utah Jazz wciąż są w gronie najsłabszych drużyn całej NBA. Podopieczni Willa Hardy’ego okupują obecnie mało zaszczytną, 14. lokatę w Konferencji Zachodniej, co już na tym etapie sprawia, że próżno im marzyć o awansie do fazy play-off. Z tego powodu wiele osób nadal sądzi, że prędzej czy później drużynę czeka przebudowa, której jednym z głównych elementów miało być właśnie pozbycie się Walkera Kesslera.
To nie tak, że gdy po przyzwoitym debiutanckim sezonie drugi w wykonaniu środkowego nie był, jak się niektórzy spodziewali, o wiele lepszy, nagle zaczęto wątpić, że chłopak ma talent. Bardziej prawdopodobne wydaje się wytłumaczenie, że w Salt Lake City uważano go za jeden z niewielu coś wartych assetów dostępnych w potencjalnej wymianie po gwiazdę lub chociażby picki w drafcie. Zainteresowania byłym graczem Auburn nie brakowało, jednak cena wywoławcza odstraszała, więc chcąc nie chcąc drużyny takie, jak Los Angeles Lakers czy New York Knicks nie decydowały się na sfinalizowanie transakcji. Kessler został więc w Jazz i wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie nigdzie się nie wybiera.
Jak poinformował na portalu X (dawniej Twitter) Evan Sidery, Walker jest zawodnikiem, który na pewno w najbliższym czasie nie będzie dostępny na rynku transferowym, w przeciwieństwie do na przykład Jordana Clarksona czy Johna Collinsa. Sztab szkoleniowy Utah najwidoczniej zmienił zdanie i znów uważa 23-latka za zawodnika, który może być kluczowym młodym elementem dla przyszłości tej organizacji.
Właściwie trudno się dziwić, skoro podkoszowy jest w trakcie najlepszego okresu w swojej krótkiej jeszcze karierze. W obecnej kampanii zaliczył jak dotąd 17 występów, w których notował średnio 10,9 punktu, 11,1 zbiórki oraz 3 bloki na mecz. Chociaż nie rzuca z dystansu, trafia z gry ze znakomitą skutecznością 73,1%. Wreszcie stał się filarem defensywy z prawdziwego zdarzenia. Jego rzeczywisty wpływ na grę obronną doskonale podaje statystyka, którą opublikowało na X oficjalne konto Jazz. Otóż Walker zaliczył przynajmniej jedną „czapę” w 17 meczach z rzędu, co jest najlepszym wynikiem w historii organizacji od czasu popisów Andrieja Kirilenki z sezonu 2006-07 (23).
Mało? W aż ośmiu kolejnych spotkaniach trwającego sezonu 23-latek notował po kilka bloków, co daje mu na tę chwilę drugie miejsce w NBA. Kto jest od niego lepszy? Tutaj akurat niespodzianki nie będzie – Victor Wembanyama z San Antonio Spurs. Sam fakt jednak, że Kessler stawiany jest niemal w jednym rzędzie z gościem, który zdaniem wielu ma na nowo zdefiniować koszykówkę, wiele mówi o tym, jak udaną kampanię rozgrywa. Jego postawa może być solidnych rozmiarów kamykiem do ogródka dla tych, którzy już zdążyli go skreślić jako przyszłościowego zawodnika.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
