Nie jest to wymarzony początek nowego sezonu dla zawodników Minnesota Timberwolves. W środę drużyna trenera Chrisa Fincha przegrała u siebie 104:115 z Sacramento Kings, a po spotkaniu w słowach nie przebierał Anthony Edwards.
Środowa porażka to już czwarta z rzędu przegrana dla Minnesota Timberwolves. Tym razem Wilki przegrały z Sacramento Kings, choć jeszcze w czwartej kwarcie miały 12 punktów przewagi. Dzień wcześniej ekipa z Minneapolis, także u siebie, po dogrywce uległa w starciu z Houston Rockets.
Kryzys jest coraz większy, a ciśnienia nie wytrzymuje już m.in. Anthony Edwards. Lider zespołu, który w środę z 29 punktami na koncie był najlepszym strzelcem spotkania, znany jest z tego, że mówi to, co myśli. I po porażce z Kings dał on upust swojej frustracji, krytykując cały skład.
– Nasza tożsamość jest taka, że jesteśmy bardzo miękcy jako drużyna. Nie możemy nawet ze sobą rozmawiać. Jesteśmy jak gromadka małych dzieci. I gramy jak gromadka małych dzieci. Wszyscy, cały zespół. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie, bo tak nie może dalej być – oznajmił Edwards. – Każdy ma jakieś swoje inne cele. Myślę, że to jeden z głównych powodów naszych porażek – dodał.
Edwards był krytyczny także wobec siebie. Jego zdaniem winę ponosi cała drużyna, w tym on sam, a nie tylko nowe twarze. Przypomnijmy, że Wolves po awansie do finałów konferencji w poprzednim sezonie postanowili na duże zmiany. Przed startem rozgrywek zdecydowano się na odważny ruch, gdy wymieniono Karla-Anthony’ego Townsa na Juliusa Randle’a. Początki zgrywania się drużyny w nowym kształcie są jednak skomplikowane.
W środę wyraz swojemu niezadowoleniu dali także fani Timberwolves, którzy wybuczeli swoich ulubieńców. – Fani na nas ku*wa buczą. To je*ane szaleństwo. Zostaliśmy wybuczani we własnej hali – nie mógł uwierzyć Edwards. Ale fakty są takie, że Wolves z bilansem 8-10 nie łapią się w tej chwili nawet do… turnieju play-in, zajmując dopiero 12. miejsce w tabeli Zachodu.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!