W momencie, w którym Mark Cuban zdecydował się na sprzedaż Dallas Mavericks, wiele mówiono o tym, że pozostanie blisko drużyny i nadal będzie miał bardzo ważny głos w kwestiach dotyczących przyszłości Klubu. Ostatnie miesiące pokazały jednak, że nie wszystko wygląda tak, jak sobie to miliarder wyobrażał. 



Pomimo zgody na sprzedaż większościowego udziału w Dallas Mavericks rodzinie Adelsonów, Mark Cuban nie planował wycofać się z działalności związanej z koszykówką. Wówczas mówiono, że to bezprecedensowy ruch w zarządzaniu własnością drużyny, bowiem zazwyczaj nowy właściciel nie daje mniejszościowemu udziałowcowi aż takiej władzy. Cuban w ostatnich latach coraz bardziej odsuwał swoją uwagę od biznesowej strony działalności Mavericks, pozostając jednak zaangażowanym w operacje związane z koszykówką. 

Niemniej jednak od czasu zatrudnienia Nico Harrisona na stanowisko generalnego menadżera, Cuban ograniczył również swoją rolę w działaniach stricte koszykarskich. W międzyczasie rodzina Adelsonów miała skupiać się na realizacji planów budowy areny sportowej i hotelu w centrum Dallas, przy jednoczesnym prowadzeniu bardzo aktywnego lobbingu na rzecz zmiany prawa stanowego w Teksasie, aby umożliwić legalizację hazardu.

Jednak już przy okazji ostatnich finałów pojawiły się doniesienia, że Harrison nie czuje się w obowiązku przekazywania kluczowych informacji Cubanowi i znacznie częściej kontaktuje się z Patrickiem Dumontem, wyznaczonym przez rodzinę Adelsonów do zarządzania Klubem. – To nie różni się zbytnio od tego, co działo się tuż przed sprzedażą drużyny – powiedział Cuban. – Nico praktycznie robił wszystko, a ja dzieliłem się z nim przemyśleniami — tak jak robię to teraz.

Nie ma mnie w Klubie, by podejmować codzienne decyzje. To wszystko Nico. Tak to po prostu ewoluowało. Szczerze mówiąc… czy to dokładnie to, czego się spodziewałem? Nie, ale wygrywamy i wszystko idzie dobrze, więc jest w porządku – dodał. Czy udało mu się przyzwyczaić do swojej nowej roli? – Miałem momenty, w których myślałem: ‘OK, musimy to zrobić, ale nie jestem szefem’. A potem były inne chwile, kiedy pomyślałem: ‘Cieszę się, że nie jestem szefem’ – oznajmił.

Jedyne, co Cubanowi naprawdę przeszkadza, to brak sposobności na wbicie w NBA szpilki na oficjalnych spotkaniach zarządu. – Już nie mogę brać udziału w spotkaniach zarządu NBA i dawać im po uszach za bycie tak małostkowymi – zakończył. Można się spodziewać, że z czasem 65-latek będzie się coraz bardziej od drużyny odsuwał. Już teraz da się zauważyć, że jego obecność nie jest dla ligi tak odczuwalna, jak w poprzednich latach. Wlepianie Cubanowi kolejnych kar za niestosowne komentarze stało się swego rodzaju tradycją.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!



Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments