Nie da się ukryć, że Anthony Edwards to jeden z najbardziej utalentowanych zawodników NBA młodego pokolenia. Zdaniem wielu ekspertów gwiazdor Minnesota Timberwolves ma wszystko, by w najbliższych latach stać się nową twarzą najlepszej ligi świata. Szkopuł w tym, że w przypadku wciąż zaledwie 23-letniego koszykarza głowa nie zawsze idzie w parze z umiejętnościami. Niektóre jego wypowiedzi czy zachowania są co najmniej kontrowersyjne, czego kolejny przejaw mogliśmy niedawno zobaczyć.
W trakcie spotkania pomiędzy Minnesota Timberwolves a Sacramento Kings popularny Ant-Man w pewnym momencie ponownie wszedł w tryb „najpierw działam, potem myślę” i postanowił… zasalutować zgromadzonym na trybunach kibicom przy pomocy środkowego palca. Wybrykowi młodego gracza przyjrzały się władze NBA i nie obędzie się bez konsekwencji. Za swój „obsceniczny gest” Anthony Edwards będzie musiał zapłacić karę w wysokości 35 tys. dolarów.
Do całego incydentu doszło już w pierwszej kwarcie wygranego przez Leśne Wilki 130-126 meczu rozgrywanego w ramach Pucharu NBA. W pewnym momencie 23-latek został ukarany za faul w ataku, po czym spojrzał w stronę publiczności, wystawiając w ich stronę środkowy palec. Nie jest do końca jasne, czy został sprowokowany – niektóre źródła mówią, że jeden z kibiców miał prowokować koszykarza – czy też zdarzenie było efektem impulsu wywołanego emocjami chwili, ale jedno powinno być jasne. Takie zachowanie nie przystoi zawodowemu koszykarzowi, zwłaszcza jeśli to w jego rękach ma leżeć przyszłość ligi.
Nie wydaje się jednak, by zarządzona przez władze NBA kara mogła w jakiś sposób odmienić punkt widzenia Edwardsa. To tego typu człowiek, który niezależnie od wszystkiego nie gryzie się w język i nie boi się wysnuwać odważnych – by nie powiedzieć szalonych – opinii. Można tu przywołać choćby wypowiedź dotyczącą przedwczesnego końca kariery koszykarskiej i dołączenia do ligi NFL. Mało? Jakiś czas temu Ant palnął w mediach, że jego zdaniem spośród wszystkich koszykarzy z lat 90. tylko Michael Jordan coś potrafił, potem przyznając się jednak, że nigdy nie oglądał meczów z tamtego okresu.
Tak naprawdę obecna kara finansowa nie jest nawet pierwszą, którą koszykarz Timberwolves otrzymał tylko w tym roku. Jeszcze w ubiegłym sezonie, po wygranym 107-101 meczu z Oklahoma City Thunder z 29. stycznia, został ukarany grzywną w wysokości 40 tys. dolarów. Powód? „Wielokrotne publiczne krytykowanie pracy sędziów”. Jak widać, nic go to nie nauczyło.
Trzeba jednak oddać cesarzowi co cesarskie. Mecz z Sacramento był prawdziwym popisem umiejętności Ant-Mana, który do 36 zdobytych punktów dołożył na przykład wzięcie na plakat samego Domantasa Sabonisa. W wygranej Kings nie pomogło wówczas nawet 60 „oczek”, które zapisał na swoje konto De’Aaron Fox. Ogółem obecny sezon jest, póki co, najlepszym w karierze Edwardsa. Zdobywa średnio 28,1 punktu, 5,1 zbiórki oraz 3,8 asysty na mecz, trafiając przy tym 47,6% wszystkich rzutów z gry, w tym aż 42,4% z dystansu. Robi wrażenie.
Szkoda tylko, że głowa wciąż nie może nadążyć za talentem. Czy ten gość naprawdę sądził, że w dzisiejszych czasach nikt nie wychwyci jego gestu? Albo że NBA uda, że nic się nie stało? Musiał zdawać sobie sprawę, że tego typu zachowanie już wcześniej spotykało się z karami finansowymi. Coś o tym wie Kyle Kuzma, który w grudniu 2021 roku w podobny sposób odpowiedział na zaczepki ze strony jednego z kibiców podczas meczu jego Washington Wizards z Detroit Pistons. Inna sprawa, że on dostał bardziej symboliczną karę – „zaledwie” 15 tys. dolarów.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!