Zaledwie jeden mecz zaserwowała nam NBA w nocy z czwartku na piątek, ale emocji nie zabrakło. Dallas Mavericks popełnili ogromny błąd w końcówce spotkania i pozwolili Jazz odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie na własnym parkiecie.
Utah Jazz (3-8) – Dallas Mavericks (5-7) 115:113
- Dallas Mavericks byli i wciąż są jednymi z faworytów tego sezonu, ale początek rozgrywek ewidentnie nie jest dobry w ich wykonaniu. To potwierdziło się kolejny raz w starciu z Utah Jazz gdy zawiedli, nie potrafiąc powstrzymać ofensywy drużyny z Salt Lake City.
- Kyrie Irving dostał wolne ze względu na uraz barku, ale i to nie powinno być usprawiedliwieniem dla drużyny z Teksasu, która nie radzi sobie w końcówkach spotkań. To jest ich już czwarta porażka z rzędu w zaciętych okolicznościach po tym jak przegrali jednym punktem z Suns, dwoma z Nuggets i trzema z Warriors. W meczach rozstrzyganych w końcówkach mają na razie bilans 1-6.
- Spora w tym wina Luki Doncica. Kandydat do nagrody MVP zawodzi w czwartych kwartach spotkań i tak było tym razem. Słoweniec nie oddawał decydujących rzutów, tylko szukał kolegów na wolnych pozycjach. W przedostatniej akcji meczu się udało po tym jak trafił Klay Thompson. Ale potem doszło do niezwykłego nieporozumienia w obronie, gdzie jednym z winnych był Luka.
- Goście tego spotkania mieli jednak jeszcze szansę na wygranie tego spotkania, ale Doncic zamiast sam próbować rzucać znalazł w rogu boiska Najiego Marshalla. Zawodnik pozyskany z New Orleans Pelicans w poprzednich sezonach był niezłym strzelcem za trzy punkty, rozgrywki 2023/24 skończył ze skutecznością 38,7% zza łuku. W obecnym sezonie trafił jak dotąd 17% takich rzutów. Tym razem też chybił, nie trafiając choćby w obręcz.
- Statystycznie Doncic nie wypadł źle w tym spotkaniu, rzucił 37 punktów, miał 7 zbiórek i 9 asyst, trafił ponad połowę swoich rzutów, ale wciąż coś nie gra w Mavericks. Nie jest to zespół, który świetnie radził sobie w play-off rozgrywanych pół roku temu.
- Trzeba jednak oddać Jazz to co się im należy. Trafili ponad połowę swoich rzutów z gry, rozegrali najlepsze spotkanie na własnym parkiecie w tym sezonie i zasłużyli na to zwycięstwo. Ich najlepszym graczem był John Collins, autor 28 punktów. 20 dołożył Jordan Clarkson, który popisał się najważniejszą asystą spotkania, znajdując właśnie Collinsa na 6 sekund przed końcem meczu.
- Kolejny raz na wyróżnienie zasłużył też debiutant Kyle Filipowski. Zastąpił w pierwszej piątce wybranego zdecydowanie wyżej w drafcie Cody’ego Williamsa i zapisał na swoim koncie 14 punktów i 7 zbiórek.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!